Opowieść o wyspie, ludziach, ale przede wszystkim o ziemi, która tych ludzi wykarmiła i wychowała. Nowa Fundlandia - dom wymagający od swoich mieszkańców ciężkiej, bezustannej pracy. Połowy ryb, ich patroszenie, uprawa roli. Dłonie zniszczone od słonej wody i narzędzi. Tu "zasadniczo trzeba było nauczyć się żyć z okrucieństwem. Żyć okrutnie".
Tak było kiedyś, za czasów dzieciństwa Michaela i osiedlenia się jego rodziców, a dziś, dziś nawet ziemianki stoją już puste...
Twarde światło to opowieść o przemianach i miłości do tego miejsca. Książka pełna osobistej historii, fotografii, szacunku i nostalgii wobec tego, co przeminęło. To taki zbiór scenek rodzajowych układających się w czarno-biały obraz wyspy. To próba przypomnienia sobie jego mieszkańców, zapamiętania ich, uwiecznienia. To piętno czasu odciśnięte na tej ziemi i drobne decyzje, sprawiające, że wszystko uległo zmianie.
W fotografii twarde świtało uwypukla kontury, sprawia, że przedmiot staje się ostry, ale jego nieumiejętnie wykorzystane może zniszczyć całą pracę. To w nim wszelkie nierówności i faktury stają się wyraźne. Czy Crummey w swej "pocztówce" podołał temu wyzwaniu. Jak wygląda Nowa Fundlandia sportretowana jego dłońmi i oczami?
Pochwała prostoty i hardości ducha. Kolejna wspaniała wyprawa.
Michael Crummey "Twarde światło"
Ilość stron: 216
Wyd. Wiatr od Morza
Ocena: 5/6
Czuję się zachęcona do sięgnięcia po ten tytuł.:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie już zdjęciem na Instagramie. Teraz wiem, że będę musiała zapisać nazwisko autora na liście książek do przeczytania 😀
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie. Lubię takie publikacje pełne nostalgii za tym, co już tak naprawdę bezpowrotnie minęło. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńJa też z chęcią sięgnę po tę książkę, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo intrygująco, na pewno zwrócę uwagę na te książki...
OdpowiedzUsuń