10:00

Juno - Anna Dziewit-Meller

Juno - Anna Dziewit-Meller

10:00

Juno - Anna Dziewit-Meller

 

Oto opowieść o tych, co pożyczają i tych, co mają długi. O Oli i Mariannie, które winne są różnych rzeczy. Jedna chce być pisarką, druga matką. Pierwsza ma kredyt na mieszkanie, druga na dar życia... 

Czasami los układa się tak, że ledwo się urodzimy, a już jesteśmy komuś coś dłużni. Czasami innym, czasami samym sobie. Oto historia o dwóch dłużniczkach, siostrach, o ich marzeniach i potyczkach z losem. 

Język, to pierwsze co urzeka mnie w prozie Anny Dziewit-Meller. Wszystkie jej książki płyną same, niesione rzeką słów i zdań. Ich lekkość, świeżość podszyta tu i ówdzie czarnym humorem, od lat całkowicie mnie ujmują. Druga zaleta to bohaterki. Prawdziwe kobiety z krwi i kości, z którymi można się utożsamić, albo spotkać za rogiem. I chociaż historia tu opisana nie jest niczym niezwykłym, to niezwykła jest jej forma. Przyjemność obcowania z książką, wnikania losy sióstr i ich rodziny.

Opowieść o dopasowaniu, powinnościach i potrzebach. O tym co się chce, co można by, co należy. Książka o życiu, kobietach, przypisywaniu im ról i wcielaniu się w nie. O próbach odkrycia samego siebie, o trudnościach w komunikacji i nauce słuchania siebie na wzajem. 

Prosta, prawdziwa, uniwersalna.

 

Anna Dziewit-Meller "Juno"
Ilość stron: 304
Wyd. Literackie
Ocena: 5/6

11:50

Antyświat - Nathan Devers

Antyświat - Nathan Devers

11:50

Antyświat - Nathan Devers


Julien, młody nauczyciel gry na pianinie zadał sobie śmierć na oczach widzów. Ustawił kamerę, włączył i bez słowa wyskoczył przez okno.

"Historia dwóch istot, które niezręcznie próbowały się pokochać w królestwie lajków, uśmieszków i zauroczeń, targetów i emotikonów". 

Adrien Sterner stworzył wirtualny świat, będący wierną kopią tego realnego. Miasta, uliczki, wszystko oddane jeden do jednego. Swój twór nazwał Antyświatem, a jedyny warunek obecności w nim jest taki, by każdy pozostał anonimowy. I chociaż stało się po zmienionym nazwiskiem, to tam Julien, wreszcie stał się kimś, zyskał pieniądze i sławę. Tam też stawił czoła niemożliwemu, doświadczając na własnej skórze, co znaczy zadzierać z samym bogiem. 

"Julien znalazł się właśnie na tym etapie, w przełomowym momencie znikania. Jak co wieczór od trzech miesięcy miał za sobą zmarnowany dzień. Podczas, gdy on stopniowo pustoszył sobie umysł, wszyscy tancerze TikToka wnikali mu do głowy (...) Depcząc po jego oponach mózgowych, bezwładnie podskakując, bez najmniejszych skrupułów rozwalali mu mózg".

Powieść Nathana Deversa to komentarz do współczesnych socjalmediów. Do kreowania czegoś, czego nie ma, do odczuwania przez wirtualną membranę prawdziwego smutku i strachu. Antyświat połączył w sobie ludzi rozczarowanych rzeczywistością. Szalejącą na świecie pandemią, ograniczeniami. Dał możliwość zaistnienia, podróżowania, ale zbyt łatwowiernych odbiorców, wykorzystał do biznesowych celów. 

Bałam się, że książka będzie czymś w rodzaju sciene-ficition. Jakąś mieszanką techniki i gry, w którą trudno będzie mi uwierzyć i zrozumieć. Tym czasem otrzymałam wciągający obraz nad wyraz ludzkiego użytkownika i wizjonera. Procesu, który z bohatera czyni ofiarę, a z wizjonera, opętanego ideą szaleńca. 

Antyświat, to w gruncie rzeczy świat bardzo współczesny. Książka na szpikowana jest prawdami, jednak stroni od moralizatorstwa. To portret procesu. Możliwości, które otrzymujemy i łatwości, z jaką możemy dać im się zwieść. 

Szalona, dynamiczna, szczera. Ogromne zaskoczenie. Doskonała lektura.


Nathan Devers "Antyświat"
Ilość stron: 320
Wyd. Znak Horyzont
Ocena: 5,5/6
Copyright © Varia czyta , Blogger