Oto opowieść o tych, co pożyczają i tych, co mają długi. O Oli i Mariannie, które winne są różnych rzeczy. Jedna chce być pisarką, druga matką. Pierwsza ma kredyt na mieszkanie, druga na dar życia...
Czasami los układa się tak, że ledwo się urodzimy, a już jesteśmy komuś coś dłużni. Czasami innym, czasami samym sobie. Oto historia o dwóch dłużniczkach, siostrach, o ich marzeniach i potyczkach z losem.
Język, to pierwsze co urzeka mnie w prozie Anny Dziewit-Meller. Wszystkie jej książki płyną same, niesione rzeką słów i zdań. Ich lekkość, świeżość podszyta tu i ówdzie czarnym humorem, od lat całkowicie mnie ujmują. Druga zaleta to bohaterki. Prawdziwe kobiety z krwi i kości, z którymi można się utożsamić, albo spotkać za rogiem. I chociaż historia tu opisana nie jest niczym niezwykłym, to niezwykła jest jej forma. Przyjemność obcowania z książką, wnikania losy sióstr i ich rodziny.
Opowieść o dopasowaniu, powinnościach i potrzebach. O tym co się chce, co można by, co należy. Książka o życiu, kobietach, przypisywaniu im ról i wcielaniu się w nie. O próbach odkrycia samego siebie, o trudnościach w komunikacji i nauce słuchania siebie na wzajem.
Prosta, prawdziwa, uniwersalna.
Znów mnie "kupiłaś" recenzją. Poszukam tej książki, pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie ta książka i na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę interesująco.
OdpowiedzUsuń