"Potrzebuję mojego dawnego życia...".
Natasza i Patryk zaczynają nowe życie. Kupili mieszkanie, zaręczyli się, nieśmiało rozmawiają o dzieciach. Wszystko zdaje się iść idealnie, dopóki Natasza nie otrzymuje telefonu, że jej ojciec nie żyje...
I choć to tragedia, to dziewczyna nawet nie przypuszcza, że najgorsze dopiero przed nią. Niepełnosprawna matka z demencją, ta sama, która całe życie szczędziła jej czułości i wpędzała w kompleksy, ta przez którą uciekła z rodzinnego domu, nagle wraca do jej życia. Niepełnosprawna, złośliwa, obarczona alzheimerem kobieta, zaczyna rujnować wszystko, o co walczyła przez kilka ostatnich lat.
Nie nazwałabym tej książki w żaden sposób romansem. Może cukierkowy początek będzie sprawiał takie wrażenie, ale dalsza część absolutnie nie wpisuje się w jego ramy. To przejmujący dramat o walce i próbie pojednania. Brutalnie, a jednocześnie z wielką uwagą opisujący chorobę, która odbiera człowiekowi, to czym tak naprawdę jest, świadomą swoich decyzji i czynności osobą. Książka niczego nie udaje, nie upiększa. Na własnej skórze odczuwamy bezradność Nataszy, jej walkę o namiastkę stabilności. Anna Sakowicz w posłowiu wyjaśnia, że jej matka chorowała na alzheimera. To w znacznym stopniu tłumaczy jej wyczucie i prawdę płynącą z powieści.
Szczera, prawdziwa. Trudna a jednocześnie piękna opowieść.
Na pewno po i ten tytuł w niezbyt odległej przyszłości sięgnę . Pozdrowienia .
OdpowiedzUsuń