Opowieść nasycona mitologią, z pięknym rozdziałem o Nornach tkających ludzkie losy.
Maria Hesselager z wielkim wyczuciem, kreśli życie w czasach wikingów. Folkvi i jej brat Áslakr muszą radzić sobie po śmierci rodziców. Razem mieszkają, dbają o zwierzęta. Nadchodzi jednak pora by Áslakr ruszył w morze. Wyczekująca powrotu Folkvi, rysuje ich wspólną przyszłość, rodzinę, którą założą. Sprawa komplikuje się, gdy brat wraca z podróży gotów do ożenku z inną dziewczyną...
Książka pełna uczuć i pradawnej obrzędowości. Znajomość mitologii na pewno pomoże w jej doborze, dlatego przed lekturą warto zajrzeć do objaśnień zawartych na jej końcu. Historia nasycona prostotą tamtych czasów oraz szokującym realizmem. Na każdym kroku życie przecina się tu ze śmiercią, a rytm wszystkiemu nadaje natura. Trudy tego czasu, docierają do czytelnia szczególnie w scenie, gdzie Áslakr buduje dom i rozmyśla o tym, jakby to było, gdyby mógł ten czas spędzić z żoną, tę starość, ujrzeć jej zmarszczki na twarzy... Áslakr ma w tym momencie 34 lata, ożenił się w wieku lat 16, a jest już świadom, że jego czas powoli mija.
Oszczędna w słowach, za to bogata w emocje opowieść o miłości, powinności i magicznym świecie. Rzecz dla fanów Wikingów i nordyckiej mitologii.
Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki, Varia.
OdpowiedzUsuń