Jak twierdzi Alfred Irgang, tytułowy kolekcjoner i niedoszły profesor: zbieranie zawsze prowadzi do wiedzy. Niestety w jego przypadku zbieractwo przyjęło formę choroby, która zaczyna zagrażać nie tylko jemu ale i jego sąsiadom.
„Czuł się wprost atakowany przez rzeczy, wystarczyło się tylko po nie schylić. Jestem zbieraczem przedmiotów, stwierdził i w tym momencie przyszedł mu na myśl wspominany Syzyf, tak, jestem Syzyfem i jestem szczęśliwy. Jednak prócz podnoszenia przedmiotów z ziemi, przetrząsał kosze na śmieci, które otaczały jego drogę(...) Cieszył się z tych niezgodnych z zasadami znalezisk, brał je do rąk, obracał na wszystkie strony; a kiedy przypuszczał, co często się zdarzało, że może on sam lub ktoś z grona jego znajomych tę rzecz będzie potrzebował, pakował do torby”.*
Całe mieszkanie to jedna wielka sterta śmieci. Doszło już nawet do tego, że po kryjomu wynajmuje na mieście kilka piwnic, by tam w spokoju móc gromadzić dalsze swe zbiory. Zaniepokojeni tym faktem przyjaciele z grona profesorskiego postanawiają położyć temu kres. Wykorzystują pobyt Alfreda w szpitalu i biorą się za porządkowanie jego mieszkania...
Pamiętając jeszcze wykłady z psychologii klinicznej na temat nerwicy natręctw, książkę odbierałam inaczej niż zwykły czytelnik. Potraktowałam ją jako pewnego rodzaju studium indywidualnego przypadku. W niespotykany, dokładny i poruszający bowiem sposób Evelyn Grill opisuje człowieka zniewolonego przez chorobę. Nie szczędzi przy tym przykrych czy momentami niesmacznych wręcz opisów. Jednak to właśnie one nadają całości realizmu i sprawiają, że sami zaczynamy się zastanawiać nad zaistniałą sytuacją.
Lata młodości Alfreda poznajemy z opowieści Gregora, które snuje podczas podróży nocnym pociągiem. Na ich podstawie widać, jak początkowe małe i nieszkodliwe dziwactwa zaczynają władać życiem jego przyjaciela. Chorobliwy przymus zbierania, segregowania i katalogowania wszystkiego sprawia, że ludzie powoli zaczynają się od niego odsuwać. Zapuszczone mieszkanie z karaluchami, kolejne wezwania do dezynfekcji, to tylko nieliczne przykłady tego jak daleko to wszystko zaszło.
Przewrotne zakończenie - dające sporo do myślenia - jest przysłowiową wisienką na torcie. Nasuwa się tu bowiem pytanie: czy to co się wydarzyło było naprawdę winą Alfreda, czy tylko społecznym przeświadczeniem, za które poniósł on niezasłużoną karę?
Evelyn Grill „Kolekcjoner”
Ilość stron: 232
Wyd. Vesper
Poznań 2007
Ocena: 4/6
* s.22-23
Raczej nie w moim stylu
OdpowiedzUsuńNerwica natręctw- tak, przypominam sobie trochę :) Pomimo oryginalnego pomysłu, raczej nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z wypowiedzią powyżej - książka raczej nie dla mnie
OdpowiedzUsuńprzełamcie się dziewczyny. warto poznać coś nowego ;)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe książki czytasz:) zapamiętam
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaintrygowała Twoja recenzja, tym bardziej, że jest wątek psychologiczny, co uwielbiam :). Myślę, że po nią siegnę :).
OdpowiedzUsuńjak kiedyś na nią natrafię to chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńZbieractwo... skąd ja to znam. Mam to na co dzień u mojej sąsiadki - karaluchy, brud, smród i tona niepotrzebnych gratów. Dlatego przez to skojarzenie nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPsychologia kliniczna też jest mi bliska, więc chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńKsiążka niestety nie dla mnie ale może kiedyś skusze się. a nóż widelec lektura mnie czymś zaskoczy
OdpowiedzUsuńI znowu książka dla mnie :) Zawsze podpatruje u Ciebie ciekawe i "nietypowe" książki... Jak Ty to robisz? Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńChwilowo nie dla mnie, ale nigdy nie wiadomo ;). Okładka jest niesamowita! Pierwszy rzut oka i mam wrażenie, ze te drzwi się naprawdę otwierają ;P
OdpowiedzUsuń>> kasandra_85: miło mi to słyszeć :) wszystko dzieje się za sprawą centrum taniej książki. do wtórnego obiegu trafiają na ogół te "nietypowe" i mniej popularne pozycje - co wcale nie znaczy, że gorsze - a ja potem za grosze kupuje ich całe stosy i testuje :)
OdpowiedzUsuń>> Patsy: to nie złudzenie, te drzwi naprawdę się otwierają :) okładka posiada okienko przez które widać co się "dzieje" na drugiej stronie --> http://i51.tinypic.com/14xkyo.jpg
Książka nietypowa. Choć w tv słyszy się czasem o ludziach z takim zaburzeniem... Trochę to przerażające, że niektórzy ludzie stają się więźniami własnych, początkowo niewinnych słabości, które potem kierują ich życiem... Smutne to bardzo
OdpowiedzUsuńInteresujące, ale chyba nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTych drzwi to nie zauważyłam! Dzięki :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja ;) Ciekawy pomysł na książkę. Nie wiem jednak czy sięgnę po tą pozycję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś :)
OdpowiedzUsuń