Ozzy Osbourne, a w zasadzie John Osbourne. Wokalista Black Sabbath i solista. Postać nietuzinkowa i ekscentryczna, o której z pewnością każdy zdążył już usłyszeć niejedno.
Swoją biografię również zaczyna nietypowo i z charakterystycznym tylko jemu poczuciem humoru:
„Mówili, że nigdy nie napiszę tej książki.
Niech się walą. Oto ona.
Teraz wystarczy sobie coś przypomnieć...
...
Kicha. Nic sobie nie przypominam.
No, może oprócz tego...”*
Książkę odbieram bardziej jako próbę rozliczenia się z przeszłością – rodzicami, pierwszą żoną – i sposób na ich przeproszenie niż drogę do kolejnego szokowania jakim to złym i beztroskim się nie było. Nie jest to też narzędzie do pokazania jak wiele inni zawdzięczają właśnie jemu – choć zabójczo skromny to on nie jest - ale pewnym pogodzeniem się z tym co miało miejsce i uporządkowaniem historii.
Trzeba przyznać, że choć talentu do wariactwa mu nigdy nie brakowało, to posiada on też sporą umiejętność autorefleksji. A wszystko to w okraszone typowym dla Anglików czarnym humorem, który sprawiał, że momentami śmiałam się na cały głos. Wizji Osborune’a jadącego na kosiarce do baru, bądź biegające z obłędem w oczach w samym szlafroku i gumiakach za stadem kur nijak nie da się przyjąć ze stoickim spokojem :)
Poza tym książka zasługuje na uznanie chociażby dlatego, że posiada ponad 400 stron, a napisał ją totalny dyslektyk, dla którego słowo pisane na ogół jest barierą nie do pokonania.
Jak widać dla Ozzy’ego nie ma rzeczy nie możliwych i jestem pewna, że niejednokrotnie nam to jeszcze udowodni.
Niniejszym POLECAM!
Ozzy Osbourne „Ja, Ozzy”
Ilość stron: 402
Wyd. Telbit
Warszawa 2010
Ocena: 6/6
* s. 9-19
p.s. pochwale się jeszcze, że dziś rano jak ostatni oszołom goniłam po podwórku z maską spawalniczą i oglądałam zaćmienie słońca. kij, że była 9 rano i mróz pizgał ale następna okazja dopiero za 15 lat ;)
niekoniecznie lubię tego gościa, więc i książkę sobie daruję
OdpowiedzUsuńLubię biografię, w sumie mało wiem o tym artyście, a raczej miał nietuzinkowe życie, jak i ma osobowość:)
OdpowiedzUsuńKsiążke podczytuje od czasu do czasu i jestem pod naprawdę wielkim wrażeniem swobodności tego człowieka.
OdpowiedzUsuńMam trochę wątpliwości, czy sam ją napisał. W Anglii każda gwiazda wydaje swoją autobiografię - od piłkarzy po celebrytów znanych tylko ze zdjęć w gazetach (i te książki w dodatku świetnie się sprzedają). Większość jest jednak pisana przez ghost writerów, a nie bohaterów, których nazwisko widnieje na okładce.
OdpowiedzUsuń>> lilybeth: na pewno całości sam nie stworzył, ale teraz mało kto takie rzeczy robi w pojedynkę. nawet u nas w Polsce (przykład K. Rusin). ja i tak jestem pod wrażeniem, bo czy to było spisywane czy nagrywane to książka i tak jest świetna.
OdpowiedzUsuńRaczej nie przeczytam, choć cytat świetny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Ozzy'ego dlatego muszę to przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńże też to nie moje klimaty. Dawno juź
OdpowiedzUsuńnie czytałam żadnej biografii. Urwało mi komentarz :)
OdpowiedzUsuńZafascynowałaś mnie :D! Lubię takie postacie, o których naprawdę można przeczytać coś ciekawego!
OdpowiedzUsuńteż mam, po angielsku, ale w moim przypadku to akurat oczywiste, bo mam wszystkie książki, dotyczące najlepszego artysty na świecie.
OdpowiedzUsuń:) nie przepadam za nim, dlatego też po biografie nie sięgnę, ale dla fanów i osób interesujących się jego osobą nie lada gradka. W końcu postać nie tuzinkowa :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada... Nie miałam jej w planach, ale po Twojej recenzji muszę do niej zerknąć :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa fanką jego nie jestem, ale po Twojej recenzji, może się skuszę, bo wydaje się być ciekawą osobą :).
OdpowiedzUsuńZajebi.ście zaczął :) Sorka za słownictwo, ale to mnie z nóg powaliło... :) Niby fajne, ale ja go nie lubię. Lecz coś mi się zdaje, że ma ciekawszą autobiografię od Marilyna Mansona....
OdpowiedzUsuńJestem jego fanka , ale nie miałam okazji przeczytać tej książki. Zaniedbanie z mojej strony ! Dzięki twojej recenzji mam zamiar naprawić swój błąd. Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://miedzy-ksiazkami.blogspot.com/
a mnie zaćmienie ominęło, w ogóle jakoś tak wyłączyłam się i nie wiedziałam, że coś takiego nas spotka ... ;/ ale cóż, może dożyję do następnego ;D Recenzja baaaardzo mi się podoba, szczególnie postać Ozzy'ego.
OdpowiedzUsuńU mnie nn :)
[ pamietnik-czytania.blog.onet.pl ]
Raczej mnie nie ciągnie.. Chyba że kiedys ... !
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac koncertu Ozziego w polsce... :)
OdpowiedzUsuń