Na książkę wpadłam przypadkiem.
Zainteresowała mnie okładka oraz jej tematyka, która nie należy do częstych w
literaturze. Jak to zwyczajowo bywa, niestety te dwa wyżej wymienione czynniki
odbijają się potem na samej treści i ostatecznej ocenie.
Żunio to dziecko, ma 2 i pół
roku, mierzy 72 cm i waży 9 kg. Jest Inny niż wszystkie dzieciaki. A w książce
staje się narratorem w postaci Pana Dziecko, opowiadającego nam swoje losy
dotyczące codzienności życia i przeżywanych przez niego chwil. Opisuje nam
swoje odczucia, analizuje otoczenie, pozwala nam zwrócić uwagę na rzeczy
proste, których my dorośli nie dostrzegamy. I niby wszystko ok, zamysł został
zrealizowany, lecz muszę użyć jednego zdania: przerost formy nad treścią!
Dlaczego? Otóż język, który
został użyty w książce jest archaiczny, męczący, wręcz filozoficzny.
Pamiętając, że opowiada to mimo wszystko dziecko, używane przez niego
słownictwo jest skomplikowane i zwyczajnie po czasie nuży. Nie wiem dlaczego
autorka zdecydowała się na taki zabieg słowotwórczy, ale mi było ciężko
przebrnąć do końca.
Mam wrażenie, że tę książkę albo
ktoś pokocha albo znienawidzi, sam temat jest interesujący, lecz to w jakiej
formie został przekazany do mnie niestety nie przemawia, a szkoda. Duży plus
jednak za oprawę graficzną i świetne
rysunki w środku.
Iga Zakrzewska-Morawek "Świat według Żunia"
Ilość stron: 176
Wyd. Zielona Sowa
Ocena: 3/6
A jaka jest tematyka? Bohater jest na coś chory?
OdpowiedzUsuńLubię nietypowych narratorów :).
Pozdrawiam!
Marta
Widzę, że to taki specyficzny rodzaj lektury, który nie każdego usatysfakcjonuję. Z racji tego,że lubię mierzyć się z trudnościami, a ponadto ciekawi mnie forma w jakiej została przedstawiona ta historia, chętnie się z nią po prostu zapoznam.
OdpowiedzUsuń