Nie sądziłam, że to będzie tak dobra historia. Książka, która czyta się sama. Opowieść o Madzie, ubogiej dziewczynie, która pracuje jako szwaczka, a w końcu trafia jako służka na Wyspę Wisielców. Tam prócz pracy, właściciel oczekuje od niej też innych usług. Przerażona, ale zakochana w Johannie, tutejszym ogrodniku, planuje wraz z nim zbrodnie.
Breslau w początkach XX wieku, miasto nędzy i nierówności społecznych. Meda z Wyspy Wisielców to opowieść o kobiecie pełnej determinacji i pracowitej. Utkana na kanwie greckiego mitu, zaczyna się niewinnie, dając bohaterce poczucie miłości i sprawstwa, aż nagle wszystko wywraca się do góry nogami.
Świetnie ujęte społeczeństwo tamtego okresu, realizm tego co można oraz co przystoi kobiecie. Magda Knedler wie jak prowadzić opowieść, co chwile dozując nam trzęsienia ziemi.
Urzekająca książka, niezwykle klimatyczna, zaskoczyła mnie formą oraz stylem.
Warto. Lada moment wychodzi tom drugi.
I znów kolejna książka z Twojego bloga wędruje na listę czytelniczą, pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na oku. :)
OdpowiedzUsuń