Pamiętacie książkę Życie po duńsku? Jej autorką jest Helen Russell dziennikarka, która wraz z mężem przeprowadziła się do Dani. Dziś podejmuje się ona zupełnie innego tematu - tworzy powieść, w której rodzeństwo ląduje na duńskim odludziu.
Jedna jest perfekcjonistką z idealnie zaplanowanym dniem, druga mieszka na wsi, hoduje króliki i po prostu żyje chwilą. Melissa i Alice, choć są siostrami, różnią się właściwie wszystkim i nigdy się nie zgadzają. Jednak kiedy na zjeździe stomatologicznym Melissę dopada "kryzys", Alice bez wahania pędzi jej na ratunek. W prawdzie okazana pomoc będzie dyskusyjna, a wygodne wakacje rozbieżne z tym, co czeka ją na miejscu.... ale kto by się przejmował takimi szczegółami. Wszak survivalowy obóz dla Wikingów brzmi naprawdę cudownie! ;)
Książka jest świetna. Lekka, zabawna, pozwala znowu, w nieco inny sposób, spojrzeć na Duńczyków, a przy tym zwyczajowo umila nam czas. Siostrzany wypad to prawdziwa szkoła przetrwania, nie tylko z uwagi na
wzajemne towarzystwo, ale przede wszystkim na charakter wyprawy. Co jednak ważne, historia ta ma też drugie, krzepiące dla czytelnika dno. Uczy by nie zatracać się w biegu za ideałami i momentami zwyczajnie sobie odpuścić.
Nie ma mowy! to lektura w sam raz na urlopowe podboje. Nic wielkiego, nic wybitnego, ale czyta się ją dobrze.
Nie ma mowy! to lektura w sam raz na urlopowe podboje. Nic wielkiego, nic wybitnego, ale czyta się ją dobrze.
Helen Russell "Nie ma mowy!"
Ilość stron: 350
Wyd. Burda Książki
Ocena: 4/6
Jako odskocznia od bardziej wymagającej literatury, będzie w sam raz. 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊
Fajna recenzja, krótka i treściwa. A ja poza tym uwielbiam skandynawskie klimaty, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń