Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Egmont. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Egmont. Pokaż wszystkie posty
Czytam sobie: W kraju Polan, Planety pana Mikołaja

22:04

Czytam sobie: W kraju Polan, Planety pana Mikołaja


Zdobywanie wiedzy nie musi być nudne. Czytam sobie to trzypoziomowy program wspierania nauki czytania dla dzieci w wieku 5-7 lat. Edukacyjna jest w nich zarówno forma (krótkie zdania, liczne ćwiczenia zgłoskowe), jak również treść (opowiadania o kluczowych dla ludzkości odkryciach i osobach).

W kraju Polan i Planety pana Mikołaja to króciutkie, pięknie ilustrowane bajki o wygodnej dla małego czytelnika czcionce (duże litery umieszczone zostały na dole strony by można je było śledzić palcem) oraz niespodziance, która czeka go na końcu książki - mowa tu o karcie z naklejkami do wykorzystania, która stanowi swoistą nagrodę za dobrze wykonaną pracę.

Myślę, że taka forma nauki stanie się dla dziecka zabawą, a rodzicom ułatwi wspólną naukę. Seria Czytam sobie pomaga rozwijać wyobraźnię i najzwyczajniej w świecie, cieszy oczy. Zachęcam by poznać ją bliżej.

Anna Czerwińska-Rydel "Planety pana Mikołaja"
Zofia Stanecka "W kraju Polan"
Ilość stron: 34
Wyd. Egmont
Ocena: 5/6


A skoro o dzieciakach już mowa, chciałam na zakończenie przybliżyć Wam jeszcze serię klocków dla najmłodszych czytelników. Lego Duplo to edycja najpopularniejszych na świecie kloców dedykowana dzieciom w wieku 1,5-5 lat. 


Od kilku dni mam okazję testować ich wersję z pociągiem i śmiało mogę potwierdzić, że krążące o nich opinie są w pełni zasadne. Jakość wykonania oraz kolory są pierwsza klasa, odporne są też na deptanie i rzucanie - z przekory pastwiłam się trochę na pokazowych paczkach ze ślimakami i żadne tortury im nie są straszne.


Jeżeli będziecie kompletować Mikołajkową paczkę pamiętajcie o serii Czytam sobie i serii kloców Lego Duplo - takie prezenty zawsze będą trafione. 

Wielka księga inspiracji - Olga Woźnicka, Anna Jakubska, Ewa Rokitnicka

17:39

Wielka księga inspiracji - Olga Woźnicka, Anna Jakubska, Ewa Rokitnicka


DIY (ang. do it yourself) to nurt, który z roku na rok zbiera coraz większą liczbę zwolenników. Polubiliśmy nie tylko wręczanie własnoręcznie wykonanych prezentów, ale i na codzień coraz częściej otaczamy się przedmiotami, które mają duszę.

Jeśli kochacie to co domowe, zrobione z uczuciem, choć niekoniecznie doskonałe, to mam dla was idealną książkę. Wielka księga inspiracji to zbiór projektów do samodzielnego wykonania, które pomogą wam zorganizować swoją przestrzeń, ozdobić ją, a przede wszystkim zrealizować się praktycznie i plastycznie. 

Pomysłodawczyniami poradnika są dziewczyny ze strony kokoshka.pl Ania i Ewa oraz Olga z Manufaktury. Projekty podzieliły na pięć kategorii: jest okazja (wielkanoc, boże narodzenie, walentynki), podaruj w prezencie, domowe inspiracje, dla ozdoby oraz zmysł praktyczny, w których mieszczą się takie pomysły jak: ozdoby do muffinek, girlandy, wieszaki, łapacz snów czy ścierki kuchenne. Każdą z instrukcji cechują piękne zdjęcia, szczegółowy wykaz potrzebnych materiałów oraz oczywiście opis. 

Osobiście handmade'm rzadko się zajmuję, doceniam jednak ludzką pomysłowość i chętnie wspieram każde tego typu działanie. Nie mogłam też przejść obojętnie wobec tej książki. U mnie głównie cieszy oko, ale jestem pewna, że mnóstwo uzdolnionych osób zrobi z niej użytek.

Pięknie, tanio i z estetycznym zmysłem. 

Olga Woźnicka, Anna Jakubska, Ewa Rokitnicka "Wielka księga inspiracji"
Ilość stron: 320
Wyd. Egmont
Ocena: 4/6

Fantastyczne miasta - Steve McDonald

23:19

Fantastyczne miasta - Steve McDonald

Moja druga, dorosła kolorowanka w życiu, a właściwie przyśpieszony kurs cierpliwości ;) 

Po 100 antystresowych kolorowankach przyszedł czas na Fantastyczne miasta, które zadziwiają mnogością szczegółów i rozpiętością oferowanych przez autora widoków. Steve McDonald wykonał oszałamiającą ilość roboty - spoglądając na jego wzory miejscami, aż mienią się one w oczach. Nie sposób jednak w moim przypadku nazwać ich rozrywką na rozluźnienie - jest to raczej sposób na pracę nad samym sobą i dokładnością mojej dłoni.

Fantastyczne miasta to tytuł dla zaawansowanych adeptów kolorowania. Zaostrzcie dobrze kredki i do dzieła.


Steve McDonald "Fantastyczne miasta"
Ilość stron: 60
Wyd. Egmont
Ocena: 4/6
Co? Jak? Narysować - Edwin George Lutz

16:05

Co? Jak? Narysować - Edwin George Lutz

Najprościej rysuje się ze wzoru, gdy jakaś postać albo obiekt, ma już wyprowadzone ołówkiem linie, właściwie każdy jest go w stanie odtworzyć. Na tym założeniu opiera się metoda stworzona przez Edwina Lutz - rysownika, twórcę animacji i satyrycznych ilustracji prasowych. 

Co? Jak? Narysować to kurs rysunku w pigułce. Za pomocą prostych wskazówek widzimy krok po kroku, jak powstaje dana ilustracja i możemy przećwiczyć je na własnym przykładzie. Przy użyciu linii pomocniczych wyznaczamy proporcje, łącząc ze sobą wszystkie elementy.

 Pamiętam, jak za dziecka zbierałam wycinki z gazet, które uczyły szkicowania zwierząt i ludzi.  Lutz wykorzystuje ten sam podział, dodając jeszcze kategorię roślin, ludzi i różnorodności.

Wdzięczny i prosty krok w kierunku rozwoju manualnych zdolności. Jestem pewna, że Co? Jak? Narysować zachwyci niemal każdego.


Edwin George Lutz "Co? Jak? Narysować"
ilość stron: 192
Wyd. Egmont
Ocena: 5/6
Najpiękniejsze wiersze - Julian Tuwim

10:13

Najpiękniejsze wiersze - Julian Tuwim

Słysząc nazwisko Juliana Tuwima pierwsze skojarzenie mam z Lokomotywą i wierszami dla dzieci. Znacznie mniej znane są "dorosłe" dokonania poety, ale myślę, że skutecznie może to zmienić najnowsza antologia jego tekstów. 

Najpiękniejsze wiersze to zbiór pięćdziesięciu utworów o różnych aspektach naszego życia:  radości, strachu, codzienności... podzielono je na cztery rozdziały i opatrzono pięknymi ilustracjami.

Ostatni raz do czynienia z Tuwimem miałam w podstawówce, ogólnie po wiersze właściwe nie sięgam, jednak praca grafika i uroda wydania skusiły nawet mnie - sceptyka.

Rzecz do zadumy i niespiesznej refleksji.


Julian Tuwim "Najpiękniejsze wiersze"
Ilość stron: 147
Wyd. Egmont
Ocena: 4,5/6

Poczytaj ze mną: Baśń o świętym spokoju; Ząb czarownicy

18:32

Poczytaj ze mną: Baśń o świętym spokoju; Ząb czarownicy

Poczytaj ze mną to seria edukacyjnych książek dla dzieci, którą przygotował Egmont. Obecnie w jej skład wchodzą cztery tytuły, a dwa najciekawsze prezentuję wam poniżej.

Pierwszy napisany został w formie baśni i opowiada o królu, który cenił sobie spokój i pilnował, aby w królestwie wszystkim dobrze się żyło. Dzieci mówiły więc półgłosem, a psy nigdy nie szczekały. Pewnej nocy do zamku przybyła jednak kobieta, po wizycie której wszystko się zmieniło.

Ząb czarownicy to z kolei historia o kocie, który chciał być czarodziejem, lecz rodzice woleli by został dentystą. Ratując od bólu starą kobietę, dostaje w formie zapłaty jej złoty ząb. Tak zaczynają dziać się niestworzone rzeczy, mogące skutkować atakiem niekontrolowanego śmiechu.

Baśń o świętym spokoju skupia się na magii i siłach nadprzyrodzonych. Znajdziemy w niej smoki oraz morał, że na świecie są sprawy, dla których warto zmienić ustalony porządek. Ząb czarownicy to znowu humorystyczna opowieść bazującą na niespodziankach i dobrej energii. Obie bajki cechują ilustracje w starym, plastycznym stylu, a moją sympatię zdobywa Ząb, za przewrotną akcję.

Pamiętajcie, że w czytankach jest dwa razy więcej słów niż w programach telewizyjnych, a dziecko, któremu czyta się przez co najmniej dwadzieścia minut dziennie, odnosi lepsze wyniki w szkole - stąd inwestycja w książki to nie tyle w papier, co przyszłość waszych pociech.


Zofia Stanecka "Baśń o świętym spokoju"
Joanna Olech "Ząb czarownicy"
Ilość stron: 48
Wyd. Egmont
Ocena: 4/6
Komiks: Smerf Reporter - Parthoens Luc

09:43

Komiks: Smerf Reporter - Parthoens Luc

Gdy w wiosce Smerfów, wypadek nad wodą urasta do rangi walki z potworem, Papa Smerf dochodzi do wniosku, że trzeba usprawnić przepływ informacji. Nie można pozwolić by kolejny raz plotka, zawładnęła smerfną wyobraźnią i w ten oto sposób, w wiosce pojawia się Reporter.

Niestety to, co z początku było niewinną zabawą, zaczyna mieć ogromne pole zasięgu, a wynalazek ułatwiający Smerfom życie, staje się źródłem nowych konfliktów.    

Życie Smerfów zaczęło się od komiksu, a ja dopiero dziś  w tej formie miałam z nimi pierwszą styczność. Spotkanie było jednak udane, bo taka forma literackiej ekspresji, cieszy mnie za każdym razem, gdy się z nią spotykam. 

Rozrywka na kwadrans przy kawie. Barwna i przekorna - bo kto by przypuszczał, że w Smerfach będzie tyle złości - nauka, że nie należy wierzyć we wszystko, co się przeczyta ;)

Parthoens Luc - Smerf Reporter
Ilość stron: 48
Wyd. Egmont
Ocena: 5/6
Kubuś i lekcje ze Stumilowego Lasu - Hallie Marshall

15:42

Kubuś i lekcje ze Stumilowego Lasu - Hallie Marshall

Kubusia Puchatka zna chyba każdy dorosły i większość dzieci na świecie. Ten grubiutki, nieporadny trochę miś, od lat wzbudza sympatię i sprawia, że coraz młodsi odbiorcy siadają do lektury.

Lekcje ze Stumilowego Lasu, to taka interaktywna wersja, najpopularniejszych jego przygód. Mamy scenki dobrze znane z klasycznego wydania książki, ale wzbogacone o piosenki, które można zaśpiewać i porady-morały zamieszczone na końcu każdej strony.

Ten rodzaj publikacji mam wrażenie, że został skierowany bardziej do rodziców i pedagogów, niż małych czytelników. Jego treść może świetnie urozmaicić lekcję, wspólną zabawę lub stać się pretekstem do zainscenizowania przedstawienia. Poszczególne historie składają się z kilku zdań wprowadzających w sytuację, następnie jest tekst piosenki, znowu krótka narracja, piosenka i puenta. 

Co Puchatek lubi najbardziej, co tygrysy robią najlepiej, i jak to było, kiedy Krzyś poszedł do szkoły? Spotkajmy się bohaterami, przypomnijmy sobie ich szalone przygody, a przy okazji nauczmy nasze pociechy, czegoś dobrego o świecie.
"Wystarczy być przy kimś - to też jest odwaga.
Świadomość, że jesteś - drugiemu pomaga".


Hallie Marshall - Kubuś i lekcje ze Stumilowego Lasu
Ilość stron: 208
Wyd. Egmont
Ocena: 4/6
Art Déco. 100 antystresowych kolorowanek - López Elena

13:21

Art Déco. 100 antystresowych kolorowanek - López Elena


Kolorowanki zrobiły się ostatnio bardzo popularne, zwłaszcza wśród dorosłych. Osoby nie zaznajomione z tematem pewnie uznają to za dziwne zjawisko, ale wydawnictwa - według mnie całkiem słusznie - dostrzegły w nich niszę wartą zagospodarowania.

Art Déco wypuszczone nie dawno przez Egmont, to jedna z edycji kolorowanek antystresowych. Przesłanie jest proste, skupiamy się na skomplikowanym wzorze, malujemy i odrywamy myśli od wszystkiego co dzieje się dookoła. Na pewno nie każdemu taka forma relaksu będzie odpowiadać, ale znajdzie się grupa, w której jestem i ja, która odnajdzie w tym wszystkim spore miejsce dla siebie.

Ostatni raz kredki trzymałam w dłoniach bodajże w podstawówce, ale miło po latach do nich wrócić i odkryć frajdę jaka się z tym łączy. Do wyboru mamy wzory geometryczne, ornamenty i postacie. Ich złożoność jest zróżnicowana więc w zależności od dnia i chęci, możemy stawiać przed sobą mniejsze lub większe wyzwania. Karty są grube, szyte, a jedyne czego mi do szczęścia brakowało, to dobrego zestawu kredek (możne by tak dołączyć jakieś do wydania?). 

Fajna zabawa w której można dać pole do popisu fantazji.


López Elena "Art Déco. 100 antystresowych kolorowanek"
Ilość stron: 128
Wyd. Egmont
Ocena: 4,5/6
Pajączek na rowerze - Ewa Nowak

07:55

Pajączek na rowerze - Ewa Nowak

Nazwisko Ewy Nowak, to dla mnie gwarant dobrej literatury dla dzieci i młodzieży. Nie tak dawno autorka zachwycała mnie Bransoletką, a dziś, dzięki wznowieniu wydawnictwa Egmont, Pajączek na rowerze ponownie zdobywa księgarniane półki.

Wakacje mają się ku końcowi, lecz Ola nawet nie chce o tym myśleć. Wypiera ze świadomości zbliżającą się szkołę, w czym skutecznie pomaga jej nowy kolega na osiedlu - Łukasz. Łukasz jest totalnym przeciwieństwem Oli, dlatego spokojny, małomówny chłopak nie przypada jej do gustu. Pech chciał, że ich matki jednak dobrze się znają, więc dziewczynka, jako jego nowa koleżanka, ma zaopiekować się nim gdy przyjdzie do szkoły.

Pajączek na rowerze, to jak na historię dla dzieci, bardzo dojrzała opowieść o przyjaźni i miłości. Uczy by nie sądzić ludzi po pozorach, bo ci co z początku wydawali się być wrogami, mogą na końcu stać się bratnią duszą.

Książka ma już swoje lata, ale jedyne co się zmieniło od dnia jej premiery, to chyba wyłącznie nasze podwórka. Próżno doszukiwać się dzieci zgromadzonych wokół trzepaka, jednak przyjaźnie i niesnaski pozostały te same.

Brawurowo opowiedziana historia, która z upływem lat, nic nie straciła na swej uniwersalności. 


Ewa Nowak "Pajączek na rowerze"
Ilość stron: 192
Wyd. Egmont
Ocena: 4/6
Hania Humorek. Wielka Księga Psot - Megan McDonald

07:44

Hania Humorek. Wielka Księga Psot - Megan McDonald

Hania Humorek rzadko kiedy się nudzi. Razem z przyjaciółmi przeżywa co chwilę niezwykłe przygody, ale w Wielkiej Księdze Psot jej dobry nastrój, wystawiony zostaje na kolejną próbę. 

Najpierw najlepsze wakacje, okazują się być jednak nudne i samotne. Wszyscy znajomi gdzieś wyjechali, a jedynym towarzyszem zabaw staje się jej młodszy brat Smrodek. Kiedy indziej Hania dostaje od babci szczęśliwą monetę, za pomocą której zdobywa większość rzeczy o jakich sobie zamarzy. Niestety, w najważniejszej chwili amulet ją opuszcza, a pomyślność dla dziewczynki szybko się kończy.

W towarzystwie różnych stworzeń - świnki, żaby… nawet Wielkiej Stopy, Hania Humorek wprawia odbiorcę w wyjątkowo dobry nastrój. Jej opowieści są żywe i pełne energii. Dziewczynka nie boi się ryzyka, uwielbia współzawodniczyć, właściwie sama napędza spotykające ją przygody.

Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Sporych rozmiarów litery ułatwią dzieciom zadanie, a piękne ilustracje Petera Reynoldsa na długi czas przykują je do lektury. 

Lubię, gdy bohaterowie bajek są trochę niesforni. Mimo młodego wieku mają na siebie jakiś pomysł i uparcie go realizują. Taka postawa uczy odwagi i udowadnia, że z drobną pomocą wszystko możemy zdobyć.


Megan McDonald "Hania Humorek. Wielka Księga Psot"
Ilość stron: 378
Wyd. Egmont
Ocena: 4/6
Gra planszowa: Potwory w Tokio

11:54

Gra planszowa: Potwory w Tokio


Jak się nie mylę, w Tokio do tej pory grasowała Godzilla i jej przeciwnik Kiryu. Od jakiegoś czasu, to jednak my możemy decydować, przez kogo to miasto zostanie zniszczone, a nieocenioną pomoc w zakresie oferuje planszówka, okrzyknięta Najlepszą Grą 2014 roku.

Potwory w Tokio to rozgrywka zaklęta w kartach, których wykonanie powinno zadowolić nawet wymagającego estetę. Szczególnie przypadło mi do gustu wykorzystanie zielonych kamieni, jako wskaźników mocy oraz motywy umieszczone na ścianach kości do gry. Potwory też są niczego sobie, choć każdy wygląda jak z innej parafii.

Co się tyczy rozgrywki, to muszę ostrzec, że w duecie nie ma z Potworów większej zabawy. Niby walczymy, zdobywamy doświadczenie, leczymy odniesione rany, ale wszystko jest zbyt przewidywalne. Frajda zaczyna się przy czterech osobach  w górę i wtedy też zasady ulegają małej modyfikacji. Samych reguł gry opisywać nie będę – znajdziecie je w linku poniżej - dodam tylko, że łatwo jest je przyswoić i bawić się mogą zarówno mali, jak i duzi.

Osobiście fenomenu „najlepszej gry” mijającego roku nie widzę. Wolę gdy rozgrywka wymaga taktyki i wykorzystania umysłu, a tu pojedynki są w głównej mierze losowe. Myślę jednak, że gra sprawdzi się na spotkaniach towarzyskich, w przypadku których jej niewielkie gabaryty wypadają na plus.

Instrukcja   I   Mumia: wyścig w bandażach   I   Cappuccino

Potwory w Tokio
Ilość graczy: 2-6
Wiek: > 8lat
Gry: Mumia. Wyścig w bandażach i Cappuccino

07:38

Gry: Mumia. Wyścig w bandażach i Cappuccino

W czasie deszczu dzieci się nudzą, to ogólnie znana rzecz. Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się, ale strasznie nudzą się w deszcz”. Słowa z Kabaretu Starszych Panów idealnie odnoszą się nie tylko do dzieci, ale właściwe do każdego żywego stworzenia. Trzecia doba bezustannego deszczu (było tak tydzień temu, gdy pisałam tę opinię), to wyzwanie nawet dla takiego bibliofila jak ja. W tym trudnym dla wszystkich czasie z pomocą przyszło mi wydawnictwo Egmont, które sprezentowało mi do testowania dwie gry planszowe. 


Mumia. Wyścig w bandażach i Cappuccino to rozrywka dla całej rodziny. Na pierwszy rzut oka obie planszówki zachwyciły mnie wykonaniem i starannością oddanych szczegółów. W Mumii mamy karty z naprawdę grubej tektury, drewniane pionki, kostki do gry. Za to Cappuccino urzekło mnie motywami na szczytach kubeczków.

Jak się gra? W wyścigu w bandażach przesuwamy się dobrze znaną wszystkim metodą, ile oczek na kostce i jaki symbol, takim przedmiotem się przemieszczamy. Po drodze czekają na nas pułapki: punkty ujemne, zadania do wykonania oraz nagrody: punkty dodatnie, bonusy. Żeby wygrać musimy pokonać całą trasę trzykrotnie, a w podliczeniu mieć jak najwięcej zdobytych punktów.

Cappuccino odbieram natomiast, jako nowocześniejszy wariant warcabów. Gra jest rozgrywką typowo logiczną, polegającą na budowaniu coraz wyższej piramidy i zakrywaniu kubków przeciwnika. Wydawać by się mogło, że takie rozwiązanie szybko będzie się nudzić, ale jeżeli gra się tylko we dwie osoby, przez co dysponujemy dwoma różnymi kolorami, pojedynek może stać się naprawdę zacięty.


Moja znajomość gier stołowych ogranicza się w zasadzie do Chińczyka i Scrabble, ale powyższe nowości też zdobyły moje uznanie. Jeżeli będziecie się głowić, co kupić bliskim na nadchodzące święta, powyższy wariant wart jest rozważenia.

Szczegóły:  Mumia   I   Cappuccino


Mumia. Wyścig w bandażach                                                  Cappuccino
Ilość graczy: 2-6                                                                       Ilość graczy: 2-4 graczy
Wiek: >8 lat                                                                              Wiek: >8 lat



Copyright © Varia czyta , Blogger