Myli się ten, kto sądzi, że będzie to książka o miłosnych podbojach samozwańczego playboya. Próżno doszukiwać się w niej wątków rodem z taniego romansu, a wszelkie skojarzenia z literackim Don Juanem to większości ślepe trafy.
Hieronim Ułan nazwany za szkolnych czasów Hułanem, znika nagle w niewyjaśnionych okolicznościach. Nikt nie wie gdzie się zapodział. Trafił mu się służbowy wyjazd, a może stało się coś złego? Spanikowana matka Hułana, w starym notesie syna znajduje numer telefonu podpisany „mój najserdeczniejszy przyjaciel”. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby jego właściciel nie tylko nie widział Hirka od paru lat na oczy, ale też nigdy nie uważał go nawet za dobrego kumpla.
Takim oto zbiegiem okoliczności Piotr Gluck zostaje wciągnięty w wir niezrozumiałych zdarzeń, które wzbudzą w nim wiele irytacji, ale też zainteresują do tego stopnia, że na własną rękę postanowi odnaleźć Hirka. Droga do prawdy wiedzie przez wiele kobiet, które żądne wiedzy i satysfakcji, stają się trudnymi kompanami w samodzielnym śledztwie. Jednak im dalej w las zagadek Piotrek brnie, tym trudniej jest mu się z niego wyrwać.
Książkę zaczęłam czytać dość ślamazarnie, a skończyłam niczym maratończyk na ostatniej prostej – szczęśliwa, że to już koniec i oszołomiona ilością napotkanych wrażeń. Ani to krwawy kryminał, ani też klasyczna obyczajówka, a wciąga jak diabli i nie pozwala się oderwać. Co więcej, sieje w głowie mętlik, przez który nawet stworzenie recenzji zajęło mi dobry tydzień.
Co w niej jest takiego niezwykłego? Zwyczajność. Zwykła ludzka codzienność odarta ze złudzeń i niczym szpilka, kłująca w czytelniczą podświadomość. Pan Bennewicz stworzył historię, która może przytrafić się każdemu z nas, a do tego tak głęboko wniknął w stworzone postacie, że stają one przed nami nagusieńkie i pozbawione wszelkich pozorów.
Polubiłam Don Hułana. Jego kobiety z resztą też. Za drzemiącą w nich siłę, za determinację, a także przemycone miejscami perełki PRL-u. Świetna lektura.
Maciej Bennewicz „Wszystkie kobiety Don Hułana”
Ilość stron: 304
Wyd. G + J
Ocena: 5,5/6
Też uważam książkę za udaną :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, taka niepozorna książka, a jak się ciekawie zapowiada:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
te niepozorne zawsze są najlepsze ;)
UsuńTo może być ciekawe, napisałaś świetną recenzję! Chętnie się za tym rozejrzę ;)
OdpowiedzUsuńTematycznie mnie zaciekawiła powyższa książka, więc jak tylko ją gdzieś spotkam, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńTe perełki mnie zainteresowały :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że te zwyczajne powieści mają w sobie coś. Nie sposób przedstawić intrygującego życia, ale niezwykle trudno zauważyć w codzienności zwyczajność, bo zazwyczaj dopatrujemy się albo szczęścia, albo rozpaczy.
OdpowiedzUsuńMnie się książka bardzo podobała i podzielam całkowicie Twoją opinię :)
OdpowiedzUsuńSzalona książka... chcę oszaleć :))
OdpowiedzUsuńBrzmi cudownie. Najlepiej pokazała to ta recenzja, a jej pierwsze zdanie zupełnie odmieniło moje pierwsze przekonanie na temat samego tytułu.
OdpowiedzUsuńLecę jutro do księgarni :)
ciesze się, że mogłam pomóc. sama decydując się na jej zrecenzowanie, nie miałam pojęcia czego się spodziewać. oby było więcej tak pozytywnych zaskoczeń.
UsuńBrzmi ciekawie ;) Z chęcią się z nią zapoznam ;)
OdpowiedzUsuńRaczej bym się bała po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńz jakiego powodu?
UsuńBennewicza po prostu TRZEBA czytać:)
OdpowiedzUsuńOgromnie go podziwiam za to jakim jest człowiekiem i co osiągnął w życiu:)
rozwoj-calanaprzod.blogspot.com