Prowadzenie przedsiębiorstwa w
Europie Wschodniej nie jest rzeczą łatwą. Wie o tym doskonale Viktor Kärppa,
który przejął interes po swoim szefie i uczynił z niego bardzo lukratywny
sposób na pomnażanie majątku. Jak to wśród biznesmenów jednak bywa, o „spadek”
upominają się dwaj, słusznej postury bracia. W czasie krótkiej pogawędki dają
Viktorowi do zrozumienia, że jeśli odważy się ich ignorować, konsekwencje tego
będą bardzo nieprzyjemne.
Co w takiej sytuacji może
zrobić człowiek, starający się być uczciwym obywatelem? Otóż wsiądzie w stary
samochód i ruszy w siną dal. Zdziwieni? No cóż, interesy Kärppy tylko na pozór
wyglądają legalne. Z dawnym stylem życia trudno jest mu się pożegnać, a już tym
bardziej, kiedy przeszłość usilnie dobija się do jego drzwi.
Najnowsza powieść Mattiego Rönki ukazała się w ramach „Serii ze strachem”, ale ja
nie byłam w stanie doszukać się w niej ani obiecanego strachu, ani nawet
napięcia. Viktor praktycznie przez całą historię przemierza Finlandię i Rosję,
chcąc dowiedzieć się kto zamierza przejąć jego majątek. W czasie krótkich postojów
okazjonalnie daje komuś po mordzie, a potem znowu rusza w drogę. Pomiędzy tym
wszystkim przewijają się skrawki prywatnego życia bohatera, jednak w żaden
sposób nie urozmaiciły mi one akcji.
Może jest to spowodowane moją
nieznajomością wcześniejszych perypetii Kärppy, a może zwyczajnie styl pisarza
nigdy nie będzie mi odpowiadał. Wiem natomiast, że nie zdołałam odkryć
tego, na czym zależało autorowi. Nie poznałam współczesnej Rosji i Finlandii,
a społeczeństwo obu krajów nadal jest dla mnie obce.
Przyjaciele z daleka nie
są zwyczajnym kryminałem. Jest to bardzo specyficzna mieszanka polityki,
historii i Mattiego Rönki, która zapewne nie wszystkim
przypadnie do gustu.
Matti Rönkä
„Przyjaciele z daleka”
Ilość stron: 208
Wyd. Czarne
Ocena: 2,5/6
Kompletnie nie dla mnie. Nie dość, że szpetna okładka to jeszcze temat nie mój i pewnie styl by mi nie odpowiadał.
OdpowiedzUsuńw pełni Cie rozumiem, bo mam wobec tej książki dokładnie te same odczucia.
UsuńNie do końca czuję że to dla mnie, raczej odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNiedawno zastanawiałam się nad powieściami tego autora, ale po Twojej recenzji raczej zrezygnuje z nich. Przypuszczam, że również nie odnalazłabym nic ciekawego w fabule. Zgadzam się też ze Scarlett, że okładka jest wyjątkowo brzydka.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z przedmówczyniami. Okładka odrzuca. Autora jednak w ogóle nie znam, więc nie mogę oceniać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSkoro brak tutaj napięcia i strachu, to ja już z miejsca podziękuje tej pozycji.
OdpowiedzUsuńRaczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńOj, nie jest to książka dla mnie...
OdpowiedzUsuńJa na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuń