Na skutej lodem Grenlandii, grupa
polityków otoczona dziennikarzami z całego świata, rozważa następstwa efektu
cieplarnianego. Ich wizyta bez wątpienia ma w sobie więcej marketingu niż
troski o środowisko, jednak mimo to, nie są w stanie wszystkiego przewidzieć. W
trakcie lotu helikopterem natrafiają na makabryczne znalezisko, które na zawsze
zmienia znaczenie tej eskapady.
Na miejsce przybywa inspektor
Konrad Simonsen. Pochylając się nad ciałem atrakcyjnej kobiety odkrywa, że
ułożenie zwłok i wygląd zmarłej do złudzenia przypominają inną sprawę sprzed
lat. Wówczas winnego zbrodni osadzono w więzieniu, ale czy aby na pewno? Co
jeśli policja popełniła błąd, a morderca wciąż jest na wolności?
Powieść Hammerów to opasłe
tomiszcze, które w pełni zasłużyło na miano „wciągającej lektury na długie
wieczory”. Tutejszy morderca jest bardzo wybredny. Podąża za konkretnym wzorem,
przy którym nawet najmniejsze odstępstwo eliminuje ofiarę. I mogłoby się wydawać,
że taki sposób działania ułatwi policji robotę, jednak nic bardziej mylnego.
Chociaż tożsamość przestępcy jest teoretycznie znana, to udowodnienie mu winy
staje się szalenie trudne.
Wszystko ma swoją cenę to
ten rodzaju kryminału, który przekonuje mnie do siebie najszybciej. Bez przydługich
opisów, czy męczących szczegółów, wykłada kawę na ławę nadając wszystkiemu
żwawe tempo. Jest akcja, rys społeczny i oni – zespół dochodzeniowy. Osobliwa
zbieranina ludzi, w której nikt nie jest doskonały (choć Hrabianka pretenduje
do tego tytułu), a jednak razem potrafią zdziałać cuda.
Po wyjątkowo nieudanym, pierwszym
spotkaniu z serią „Ze strachem” w końcu mogę stwierdzić, że „to jest
to”. Znakomicie bawiłam się z inspektorem Simonsenen i wciąż liczę na więcej.
Lotte i Søren Hammer
„Wszystko ma swoją cenę”
Ilość stron: 504
Wyd. Czarne
Ocena: 5/6
Ta okładka jest taka intrygująca, wyróżnia się spośród tych typowych dla skandynawskich kryminałów :) Ten brzmi bardzo ciekawie, chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńChętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńNo proszę...Bardzo mnie zaintrygowała ta recenzja. Myślę, że niebawem sięgnę po tą książkę. Kolejka oczekujących coraz dłuższa ;)
OdpowiedzUsuńMożliwe że kiedyś sięgnę po tę powieść, ale na pewno nie w najbliższej przyszłości. Aktualnie wolę nie zabierać się za opasłe tomiszcza, ponieważ jeżdżąc codziennie na uczelnię, nie zdołałabym dźwigać w torbie książki, która sporo waży. Może zabiorę się za tę powieść po sesji. ;-)
OdpowiedzUsuńTen kryminał zapowiada się ciekawie :) Muszę po niego sięgnąć
OdpowiedzUsuńAutorów nie znam, nawet ze słyszenia, tym bardziej intryguje mnie ta powieść. Ostatnio chętnie czytam skandynawskie kryminały, a o tym piszesz tak, że mam ochotę szybko poznać inspektora Simonsena.
OdpowiedzUsuńRecenzja mnie w pełni przekonała do tego, że warto sięgnąć. Ale póki co mam dwie sterty do przeczytania na wczoraj.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie. Lubię kiedy w danej powieści nie ma nużących opisów, tylko jest przysłowiowa ,,kawa na ławę'', dlatego bardzo chętnie przeczytam tę ksiązkę, jak tylko ją spotkam.
OdpowiedzUsuńPonad pięćset stron i szybka akcja? Naprawdę musi się wiele dziać! A to lubię najbardziej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Czytałam pierwszą powieść pisarzy, więc pewnie skuszę się na kolejną. Cieszę się, że tyle akcji jest w tej książce :)
OdpowiedzUsuńCzyli wpisuję na listę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńsuper nowy wygląd bloga ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę raczej odpuszczę, ostatnimi czasy tylko takie czytałam i chyba zaczynam mieć dość
Faktycznie opasłe tomiszcze. I aż dziw, że autor nie zapchał tych stron nic nie wnoszącą treścią. Chętnie przeczytam, tym bardziej, że akurat ja mam za sobą dwa lepsze wspomnienia z "Serią ze strachem" :)
OdpowiedzUsuńTak dużych rozmiarów książka i brak przydługich opisów? Dosyć niespotykany fakt, który aż zachęca do sięgnięcia po lekturę. Do tego przepiękna okładka. Na pewno poszukam w księgarni, bo aż szkoda nie być w posiadaniu takiej książki!
OdpowiedzUsuńYour style is really unique in comparison to other folks
OdpowiedzUsuńI have read stuff from. Many thanks for posting when you have the opportunity, Guess
I'll just bookmark this blog.