Dzieciństwo Judy Westwater nie należało do lekkich. Trzeba nawet przyznać, że dziewczynka tak naprawdę nigdy go nie miała. Od najmłodszych lat była bita, zastraszana i poniżana przez swojego ojca i jego kochankę. Wykonywała dla nich ciężkie prace domowe, brała udział w oszustwach i naciąganiu ludzi. Nigdy jednak nie usłyszała za to słowa wdzięczności. Nieuzasadnione poczucie wyższości ojca oraz jego nieustająca chęć bycia lepszym od wszystkich innych, sprawiały, że ilekroć Judy znalazła sobie przyjaciela by on jej brutalnie odbierany.
Próby nawiązania kontaktu dziewczynki z matką spotykają się z tak wielkim wybuchem złości ojca, że w przypływie furii pakuje on swoją rodzinę i wyjeżdża z nimi do południowej Afryki. W kraju i środowisku, którego Judy kompletnie nie zna, obmyśla ostateczny plan uwolnienia się spod domowej tyranii.
Historie pisane przez życie darzę ogromnym szacunkiem, szczególnie, jeśli poruszają one tak trudne i przejmujące wydarzenia, jakimi są losy Judy. Dziecko ulicy jest książką o prawdziwym życiu, napisaną prostym i surowym językiem, który z całą swą brutalnością wprowadza nas w świat krzywdy i odrzucenia. Kilkukrotnie jesteśmy świadkami pobicia oraz gwałtu, a obelgi i psychiczne znęcanie się są tutaj na porządku dziennym.
Fabuła wstrząsa czytelnikiem już od pierwszych stron. Sadyzm niektórych sytuacji, wydaje się momentami do tego stopnia nierealny, że kilka razy sprawdzałam czy rzeczywiście jest to książka oparta na faktach. Nie wyobrażam sobie jak można tak traktować kilkuletnie dziecko, a tym, co uderzyło mnie najbardziej była absurdalna upartość ojca by zatrzymać przy sobie Judy. Nie karmi jej, nie zapewnia ubrania, żałuje na nią każdego grosza, a i tak wszystkimi dostępnymi sposobami nie pozwala jej odejść.
Powieść Judith Westwater jest autobiografią pisarki i nie wątpię, że potrzebowała ona na wiele odwagi by w tak bezpośredni sposób przedstawić nam swoje życie. Nie mniej siła i upór, jaki posiada w sobie postać Judy niejednego wprawić może w osłupienie. Nie zważając na trudności i niepowodzenia, uparcie dąży ona do celu i udowadnia, że każde marzenie, jeśli tylko wystarczająco mocno się tego chce, może się urzeczywistnić.
Książka jest idealną lekturą dla wszystkich wątpiących w siebie niedowiarków. Dobitnie pokazuje, jak siła pozwalająca zmieniać świat tkwi dokładnie w nas samych. Jest ona na tyle głęboko schowana, że nikt i nic nie jest w stanie nam jej odebrać. Nigdy o tym nie zapominajmy, a jeżeli kiedyś się to zdarzy, sięgnijmy po książkę Judith Westwater.
Judith Westwater „Dziecko ulicy”
Ilość stron: 280
Wyd. Hachette
Warszawa 2008
Ocena: 5/6
Zdecydowanie książka dla mnie:). Lubię wartościowe pozycje, a ta z pewnością do takich należy. Zapisuję na listę i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKochana, czy ty chcesz abym Cię w końcu udusiła? Przez Ciebie moja lista książek do przeczytania powiększyła się o kolejną pozycję ;) No i bardzo dobrze, że "Dziecko ulicy" chodzi za mną już od jakiegoś czasu
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi książkami. Wolę czytać fantastykę czy młodzieżówki ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę serię, a tej książki jeszcze nie czytałam. Również lubię historie pisane przez życie, pomimo, iż często są przesiąknięte smutkiem.
OdpowiedzUsuńJa czytałam i zostanie mi ta książka w pamięci. Bardzo wartościowa. Momentami ściskała za serce.
OdpowiedzUsuńNie znam serii. Wpisuję na listę. Okładka mie się natomiast nie podoba zbytnio, ale to tam okładska.
OdpowiedzUsuńZawsze jak czytam takie książki to mi się ciśnienie podnosi ;/
OdpowiedzUsuńO, nawet jest w mojej bibliotece. Muszę sobie tytuł zapisać.
Lubię czytać podobne książki, tym bardziej, jeśli oparte są one na faktach. Chociaż "lubię" to chyba źle powiedziane... Takie książki trzeba po prostu przeżyć i spróbować wyciągnąć z nich jak najwięcej wniosków. Myślę, że są one pewną przestrogą: "Nigdy nie róbcie czegoś takiego swoim dzieciom!"
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale czytając tę recenzję przypomniał mi się cytat Zafona z "Cienia wiatru": "Jedna z pułapek dzieciństwa polega na tym, że nie trzeba rozumieć, by czuć. Kiedy rozum zdolny jest pojąć, co się wydarzyło, rany w sercu są już zbyt głębokie."
Jestem pewna, że sięgnę po tę książkę. Nic i nikt nie odwiedzie mnie od tego zamiaru.
Pozdrawiam serdecznie!
P.S. Zakładka doszła wczoraj. W rzeczywistości jest jeszcze ładniejsza niż na zdjęciu :) Jeszcze raz ślicznie dziękuję!
Skoro wartościowa, to wpiszę na listę. :)
OdpowiedzUsuńz chęcią ją poszukam
OdpowiedzUsuń>> Maya: w pełni się zgadzam, ale poza smutkiem często wypływa niż też spora nuta optymizmu.
OdpowiedzUsuń>> Deline: bardzo się cieszę, że przesyłka dotarła :)
Również czytałam i nie tylko tą polecam bardzo do przeczytania innych książek z tej serii przeczytałam już około 4 książek i przy każdej z nich się poryczałam i za razem byłam na tych ludzi wściekła. A napiszcie czy może są blogi z całą książką żeby przeczytać dziękuję z góry "agnieszka.19.2008@interia.pl"
OdpowiedzUsuń