Richard Kadrey już samym swym wyglądem i posturą – zdjęcie zamieszczone na okładce – wywołuje w człowieku przeświadczenie, że Ponury Piaskun nie będzie standardową powieścią grozy. Zainteresowania autora: pisarza, dziennikarza i fotografa oddanego tematyce fetyszu są tylko tego dodatkowym potwierdzeniem.
James Stark w wieku 19 lat zostaje żywcem wciągnięty do piekła. Trafiając pod nadzór Azazela staje się diabelską zabawką walczącą na ringu. Jego zdolności wpadania w tarapaty i niemały talent do wychodzenia z nich cało, sprawiły, że otrzymał on przydomek Ponurego Piaskuna – „potwora, który zabija potwory”*. Po 11 latach walk i nauki magicznych sztuczek udaje mu się w końcu stamtąd uciec. Teraz, gdy jest silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, a jego jedynym celem jest zemsta, nikt oraz nic, nie jest w stanie stanąć mu na drodze.
Kadrey stworzył zupełnie nowy wymiar powieści grozy. Ponury Piaskun z jednej strony „puszcza oko” do czytelnika, a z drugiej nieoczekiwanie przykłada mu pięścią w brzuch. Wykreowany przez autora świat pełen jest czarnego humoru, soczystego języka oraz pomysłowych i niekonwencjonalnych epitetów. Dzięki tym zabiegom, nie sposób jest odłożyć książę po jej rozpoczęciu. Absurdalność i komizm niektórych postaci – na przykład gadającej głowy - wywołuje skojarzenia z twórczością takich osób jak George A. Romero czy Sam Raimi. Widać, że autor bawi się konwencją grozy i nie traktuje jej zbyt poważnie, co wychodzi mu zdecydowanie na dobre.
Postać Jamesa, faceta w wiecznie potarganych i poklejonych taśmą izolacyjną ciuchach, jest tak stworzona, że już od pierwszych stron nie sposób nie polubić tego gościa. Nawet jego porywczość, nieokiełznanie i cała reszta niewątpliwych wad, nie jest w stanie zagłuszyć w nas tej nuty sympatii. Jego osobowość nie jest nam jednak podana jak na tacy. W trakcie czytania stale dowiadujemy się o nim czegoś nowego, by dopiero na samym końcu móc wyrobić sobie o nim osobiste zdanie.
Przemyślana akcja toczy się żywo i dynamicznie. Bieżące wydarzenia łączą się z retrospekcyjnymi scenami z pobytu James’a w piekle, które w sprytny sposób przybliżają nam obraz całej sytuacji. Poznajemy mroczne zakamarki piekła, nie mniej wrogie uliczki Los Angeles, a nawet wskakujemy na chwilę w nicość. Fabuła pełna jest mistycznych stworzeń: aniołów, magów, nefrytów, a epickie zakończenie historii stanowi przysłowiową wisienkę na torcie.
Wydaniu książki również nie mam nic do zarzucenia. Dopracowana graficznie i przyciągająca jak magnes wzrok „skrzydełkowa okładka”. Tatuażowe wykończenia stron i rozdziałów oraz świetna robota tłumacza sprawiają, że kontakt z nią to sama przyjemność.
Parafrazując na koniec styl autora, mogę tylko powiedzieć, że jest to kawał cholernie dobrej komedii z mocnym, piekielnym przytupem.
Dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa!
Książkę recenzowałam dla serwisu Kostnica.
Richard Kadrey „Ponury Piaskun”
Ilość stron: 384
Wyd. Zysk i S-ka
Poznań 2011
* s. 227
Ocena: 6/6
P.S. Nie wiem czy to tylko moje zboczenie, ale jak przeczytałam, że będzie tu o facecie żywcem wciągniętym do piekła, to moim pierwszym skojarzeniem było – DEAN WINCHESTER ;)
No i okazuje się, że warto:) Zaraz sobie spróbuję ją skądś skombinować:) Dobra recenzja!
OdpowiedzUsuń>> podsluch: dzięki wielkie. tym razem wyjątkowo się wkręciłam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, i jeszcze to skojarzenie z serialem Supernatural. Książka ląduje na liście do rychłego zdobycia i przeczytania :)
OdpowiedzUsuńRecenzja niesamowita. No a soro taka recenzja to i książka musi być warta przeczytania, chociaż ja niekoniecznie w takim gatunku gustuję ;o)
OdpowiedzUsuńAle zapisuję na swoją listę do zdobycia. Dziękuję za zainteresowanie mnie tą pozycją.
Nie przepadam za literaturą grozy, ale recenzja bardzo zachęcająca. Chyba jednak się skuszę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj tam zaraz zboczenie ;))
OdpowiedzUsuńRecenzja rewelacyjna. Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tą lekturę
Będę lubieć? Nie dowiem się póki nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńale nie powiem skusiłaś mnie :)
Kupić nie kupię, wyczerpałam limit do grudnia ;) Ale spróbuję ją upolować w bibliotece
Pozdrawiam :)
Sama nie wiem, raczej o piekle to niezbyt lubię. Chociaż powieści grozy uwielbiam. Pomyślę, może jak wpadnie mi w ręce, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie jestem jakaś wielką fanką książek mrożących krew w żyłach, jednak uważam, że wśród takich znajduje się wiele perełek. Chciałabym w najbliższej przyszłości mieć styczność z tą pozycją, ponieważ fabuła wydaje się być interesująca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
To ja to chcę ;D
OdpowiedzUsuńSwoją droga dawno czego w tym stylu nie czytałam.
Chyba, chyba... Może ;) Na razie te książki z kolejki ;)
OdpowiedzUsuń>> fri2go: SN oglądam nałogowo więc główny motyw książki nie mógł wywołać innego skojarzenia :)
OdpowiedzUsuń>> Obsesja Kasiulka: książka jest naprawdę świetna. dokładnie to co uwielbiam.
>> Viconia: ostatni raz tak uśmiałam przy 'brudniej robocie' Moor'a. a czytałam ją w minione wakacje...
Poszperałam trochę o Richardzie i... przyznam, że, EKHM, nietuzinkowy człowiek ; ) Po fotografiach i opisie widzę, że do horroru na pewno baaaaaaardzo dobrze się przykłada, także na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńOkej, teraz to mnie całkiem przekonałaś ;D
OdpowiedzUsuńKocham Moore'a i jeśli tutaj też można się tak uśmiać to książka ląduje wysoko na liście :)
Racja. Recenzja świetna! A książkę dołączę do listy "koniecznie". A chyba muszę stworzyć nową "Lista książek, które muszę zdobyć, nawet płacąc moim zdrowiem". Ta, gdzieś w 50%/100% zasługuje na 1 miejsce na tej liście :)
OdpowiedzUsuńRecenzja po porstu boska !
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć ...
Ale nie wiem czy przeczytam tę książkę !
Uuu... Możliwe, że kiedyś przeczytam :).
OdpowiedzUsuńJa czytuję ebooki, ale takie ściągnięte z chomikuj. Mogę mieć je przez 24 godziny na kompie i muszę usunąć, ale jest to pod tym względem dobre, że nie płacę fortuny za książki, jedynie kupuję te, które na prawdę mi się podobają ;)
OdpowiedzUsuń>> Klaudia: pod tym względem to ma sens. jak się czegoś bardzo szuka, a nie ma, to darmowy e-book jest dobry, ale mnie one i tak nigdy do siebie nie przekonają ;)
OdpowiedzUsuńNie ma bata, skoro w recenzji padło nazwisko "Dean Winchester", to muszę przeczytać:DDD
OdpowiedzUsuńa ja wręcz kocham literaturę grozy i mam nadzieję, że będzie mi dane kiedyś przeczytać tę książkę...recenzja znakomita....pozdrawiam...
OdpowiedzUsuń