Sunset Park to powieść o której ciężko jest coś napisać. Każde słowo wydaje się być zbyt powierzchowne i nawet nie zbliżające się do sedna sprawy.
Paul Auster sięgnął z pozoru za rzecz banalną. Opisał życie czwórki ludzi. Są to osoby młode, dwudziesto, trzydziesto letnie. Przyszła doktorantka, sprzedawca nieruchomości, pan złota rączka i niespełniony romantyk. Słowem Elen, Alice, Bing i Miles.
Osią historii jest ten ostatni. Nieszczęśnik, którego dotknęła rodzinna tragedia i przez którą uciekł z Nowego Yorku. Co więcej, zmienił nawet filozofię życia. Od teraz ważne jest by nie mieć żadnych planów. Być zadowolonym z tego co się dostało i wyzbyć się wszelakich tęsknot. Zrodzona w przypadku namiętność między Milesem, a nastoletnią Pilar sprawia, że znowu musi się ukrywać. Azylem okazuje się być opuszczony dom na przedmieściach Brooklynu. Budynek, który „pulsuje emocjami Nowego Yorku”.
Grupka zamieszkująca Sunset Park to dla mnie przekrój problemów dręczących współczesne społeczeństwo. Ich relacje zawodowe, próby odkrywania samego siebie, trudna sztuka porozumienia. Mieszkają razem, a żyją jakby gdzieś obok. Każde zamknięte w swoim pokoju, pilnujące prywatności. Czy wspólne przeciwstawienie się regułom wystarczy, by się otworzyli i choć raz pozwolili sobie na szczerość?
Auster szacuje każde słowo. Jego siłę, przesłanie. Ta książka to próba odkrycia tajemnic wielkiego miasta. Miejsca pełnego możliwości i barier, które trudno jest zburzyć. Nie wiem co w niej takiego jest, ale zrobiła na mnie wrażenie. Kawał znakomitej prozy. Prostej, ale przy tym niezwykle szczerej. Nawet kilometry dzielące mnie od NY, nie są w stanie zatrzeć tego wrażenia.
Paul Auster „Sunset Park”
Ilość stron: 298
Wyd. Znak
Ocena: 5,5/6
Wow, nawet mnie zaintrygowała ta książka, chętnie się za nią rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńSkoro książka wywiera takie wrażenie to czuję się zachęcona. Tytuł już wpisałam na listę :)
OdpowiedzUsuńJuż kilka razy przed oczami pojawiła mi się ta książka, ale nie byłem do niej przekonany... aż do czasu przeczytania Twojej recenzji ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Lubię szczerą literaturę. Na pewno sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTeraz to koniecznie muszę po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale treść książki skojarzyła mi się z "Requiem dla snu" i jeszcze z jakimś filmem, ale jego tytułu nie pamiętam. Interesująca tematyka, z chęcią sięgnę.
OdpowiedzUsuńAustera czytałem jedynie dawno "Szklane miasto" i pamietam, że całkiem, całkiem mi się podobało. A ta powieść, z tego co piszesz, zapowiada się bardzo intrygująco. Nie ukrywam, że przeczytałbym sobie tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo mnie zaintrygowałaś tą książką, niewiele zdradziłaś i dzięki temu mam wielką ochotę na nią :)
OdpowiedzUsuńP.S. Varia, jaki masz aparat, bo ładniutkie zdjęcia wychodzą?
staram się ograniczać w wywodach żeby nie psuć nikomu przyjemności z lektury, a mój aparat to Canon eos 600d z obiektywem 18-55.
UsuńA ja się wygryzę troszkę i powiem, że pomimo Twojej bardzo pochlebnej (i jakże tajemniczej) recenzji raczej nie sięgnę po ksiązkę ;)
OdpowiedzUsuńLubię gdy recenzent pisze, że trudno cokolwiek napisać o danej książce, bo to znak dla mnie, że albo ma sie do czynienia z czymś niebanalnym i wciągającym, albo z czymś gdzie ręce przysłowiowo opadają.
OdpowiedzUsuńIntrygując książka i z tego co piszesz wynika, że idealna warsztatowa, będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńteraz czekają na mojej półce "Podróże po skryptorium", aczkolwiek i ten tytuł mnie intryguje... znajoma czytała mi fragmenty i muszę przyznać, że mnie zachwyciły.
OdpowiedzUsuńBędę się za nią rozglądać. Lubie książki mające to nieokreślone "coś" :)
OdpowiedzUsuń