Głuchota - niezdolność do odbierania bodźców dźwiękowych, a może celowa postawa, prowadząca do ignorancji wobec pewnych elementów otaczającego nas świata? U Rey Rosy znaczenie ma właściwie jedno i drugie, bo Głusi to opowieść o ludziach, którzy walczą o przetrwanie w czasach pełnych niepokoju.
Historia rozpoczyna się sceną wypadku drogowego w którym ginie mała dziewczynka, a głuchoniemy chłopiec znika bez śladu. Następnie przenosimy się do domu zamożnej Clary, która zaczyna mieć dość rządów swojego apodyktycznego ojca. Zmęczona jego zawziętością pakuje się w końcu i ucieka, a jej śladem rusza Cayetano, oddany ochroniarz i chłopak wyrwany z biedoty.
Kontrasty to pierwsze, co rzuciło mi się w oczy w tej książce. Są one obecne w każdym aspekcie życia, w zachowaniu bohaterów, nawet na przedniej okładce. Charakteryzują ludzi, pokazują tętniące w społeczeństwie emocje. I chociaż motyw ten jest bardzo uniwersalny, to niestety Ameryka Środkowa i jej literatura są mi zupełnie obce.
Przed lekturą Rey Rosy wiele sobie obiecywałam. Liczyłam na inny rodzaj wrażliwości, na totalnie nowe podejście do ludzkiego dramatu, i o ile autor niczym mnie nie rozczarował, o tyle ja zawiodłam samą siebie. Nie poczułam tej książki. Nie byłam w stanie się w niej zatracić ani przeżywać opisanych tu historii. Akcja rozgrywała się gdzieś obok, a ja półświadomie tylko się jej przyglądałam.
Głusi to bez wątpienia mądra i ambitna książka, ale to jeszcze nie mój czas na gwatemalską literaturę.
Rodrigo Rey Rosa "Głusi"
Ilość stron: 288
Wyd. Wielka Litera
Ocena: 3/6
Historia rozpoczyna się sceną wypadku drogowego w którym ginie mała dziewczynka, a głuchoniemy chłopiec znika bez śladu. Następnie przenosimy się do domu zamożnej Clary, która zaczyna mieć dość rządów swojego apodyktycznego ojca. Zmęczona jego zawziętością pakuje się w końcu i ucieka, a jej śladem rusza Cayetano, oddany ochroniarz i chłopak wyrwany z biedoty.
Kontrasty to pierwsze, co rzuciło mi się w oczy w tej książce. Są one obecne w każdym aspekcie życia, w zachowaniu bohaterów, nawet na przedniej okładce. Charakteryzują ludzi, pokazują tętniące w społeczeństwie emocje. I chociaż motyw ten jest bardzo uniwersalny, to niestety Ameryka Środkowa i jej literatura są mi zupełnie obce.
Przed lekturą Rey Rosy wiele sobie obiecywałam. Liczyłam na inny rodzaj wrażliwości, na totalnie nowe podejście do ludzkiego dramatu, i o ile autor niczym mnie nie rozczarował, o tyle ja zawiodłam samą siebie. Nie poczułam tej książki. Nie byłam w stanie się w niej zatracić ani przeżywać opisanych tu historii. Akcja rozgrywała się gdzieś obok, a ja półświadomie tylko się jej przyglądałam.
Głusi to bez wątpienia mądra i ambitna książka, ale to jeszcze nie mój czas na gwatemalską literaturę.
Rodrigo Rey Rosa "Głusi"
Ilość stron: 288
Wyd. Wielka Litera
Ocena: 3/6
Mnie ewidentnie tematyka tej książki nie przekonuje. Zresztą po twojej recenzji widzę, że rewelacji nie ma.
OdpowiedzUsuńJa pewnie skusiłabym się przez tę niesamowitą okładkę!
OdpowiedzUsuńmnie zachęciła okładka i opis, ale to jednak zupełnie nie moja bajka.
UsuńSama nie wiem... Opis niby zachęcający, ale pojawiające się w sieci recenzje nieco ostudziły mój apetyt na tę pozycję:)
OdpowiedzUsuńMiała ochotę na tę książce, jak przeczytałam o niej w zapowiedziach, ale po Twojej recenzji jakoś ta ochota się zdecydowanie zmniejszyła...
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam Cię do mojego wyzwania autorskiego
Usuńhttp://babskieczytadla.blogspot.com/p/autorskie-wyzywanie-europa-da-sie-lubic.html
bardzo dziękuję za zaproszenie, ale nie biorę udziału w żadnych wyzwaniach. wolę dobierać sobie lektury pod wpływem impulsu.
UsuńOpis książki jakoś mnie nie zachęca, żeby sięgnąć po nią...
OdpowiedzUsuńNa razie i tak pewnie nie znajdę czasu na lekturę tej książki... ferie niestety już się skończyły, więc i czasu na czytanie będzie coraz mniej.
OdpowiedzUsuńmnie już na szczęście ferie nie ograniczają, ale początek roku też był ciężki. powoli jednak wracam na właściwe tory ;) powodzenia na uczelni!
Usuńi dużo sił dla tych co jeszcze na sesji walczą ;)
UsuńOj nie nie nie, nie dla mnie, jakoś mnie nie przekonuje....
OdpowiedzUsuńWątpię bym mi przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńHmm... wydaje się być trudną, ale ciekawą i nużącą lekturą. Takie książki zawsze mnie najbardziej zaskakują. Na plus kontrasty, które są widoczne nawet na okładce. Chociaż ona sama jest słaba...
OdpowiedzUsuńmi akurat oprawa się podoba, ale przeliczyłam swoje siły nad zamiary. to nie mój rodzaj wrażliwości.
UsuńGwatemalska literatura - to brzmi bardzo egzotycznie;) Po ostatnich przejściach z literaturą turecką (która zupełnie do mnie nie trafiła) podziękuję...zostanę przy powieściach z bliższego mi kręgu kulturowego;)
OdpowiedzUsuńWow, przeczytam choćby ze względu na samą okładkę!
OdpowiedzUsuńna okładkach łatwo można się "przejechać", ale dobrze to rozumiem, bo sama non stop daje im się skusić.
UsuńI to jest właśnie najgorsze - kiedy nie można poczuć danej książki, wczuć się w nią chociaż częściowo. odpuszczam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tę książkę z wielkim trudem zasypiając w trakcie. Spodziewałam się czegoś innego po tytule. Jakaś niejasna akcja, z trudem wiązałam jedno z drugim i niewiele mnie w sumie to wszystko obchodziło. Nie polecam.
OdpowiedzUsuń