Nie wiem czy ktoś z Was zna
bliżej skandynawskie kino, ale Oszustki
idealnie wkomponowują się w jego kanony. Jest to specyficznie skontrowana
historia dwóch kobiet, które obmyślają wielką
improwizację – jedna z nich tworzy kryminalne historie, a druga staje się ich twarzą,
widniejąc na okładkach jako rzekoma autorka. Współpraca oszustek układa się pomyślnie
do momentu, gdy Babba opisuje w nowej książce prywatne życie Lillmor i za jej plecami wysyła
rękopis do konkurencyjnego wydawnictwa.
Książkę Kerstin Ekman otacza
duszna atmosfera sekretów i niespełnionych marzeń, stąd moje skojarzenia
ze skandynawskim kinem. Tak jak w norweskich filmach,
również tutaj długo nie wiemy o co autorce chodzi. Zbieramy strzępki
informacji, próbujemy posklejać to wszystko do kupy, ale efekty ciągle są marne. Właściwie do teraz mam wątpliwości, czy doszłam do sedna opisanej przez nią historii, bo odpowiedzi na pytanie: dlaczego? na pewno nie znalazłam.
Proza Ekman to osobliwy kawał literatury i nie każdy się w niej odnajdzie. Wymaga ona czasu, uwagi, a znajomość
opisanych tutaj kobiet, pełna jest pretensji i wzajemnych oskarżeń. Trudno
mi pojąć łączącą je tą niby-przyjaźń oraz zrozumieć, jak przez dziesiątki lat mogły
trwać w tej dziwnej symbiozie.
Warto, nie warto? Sama już nie
wiem… Czasu spędzonego z lekturą na pewno nie żałuję, jednak chciałoby się od tej
książki dostać chociaż trochę więcej.
Kerstin Ekman „Oszustki”
Ilość stron: 404
Wyd. czarna owca
Ocena: 3,5/6
Zgadzam się. To taka średniawka o wszystkim i o niczym. Według mnie autorka za słabo skupiła się na kluczowych wątkach i niepotrzebnie przeładowała książkę kilkoma pobocznymi, nic niewnoszącymi do głównej osi fabularnej. Ot, taka średniwka, którą można przeczytać, ale nie trzeba;)
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie ta lektura - lubię, kiedy czytana książka utwierdza mnie w przekonaniu, że autor wiedział, co chce przekazać i jak chce to zrobić, a mam wrażenie, że w "Oszustkach" tego zabrakło.
OdpowiedzUsuńKolejny raz miałam nosa, co do książki, gdyż zamierzałam przeczytać ,,Oszustki'', ale w ostateczności dałam sobie z nimi jednak spokój i teraz po twojej chodniej recenzji nie żałuje tej decyzji.
OdpowiedzUsuńA ja wciąż, mimo powyższych słów i komentarzy, mam na książkę chrapkę. Chyba czasem po prostu muszę się sparzyć - mając nadzieję, że to być może jakaś niedoceniana perełka ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dla tego mam co do niej obawy, nie wiem czy się w niej odnajdę, a nie widzę sensu by czytać i się męczyć. Może kiedyś, jak nadarzy się okazja.
OdpowiedzUsuńMnie przekonuje tematyka i to, że bohaterki niełatwo zrozumieć. Chętnie spróbuję - najwyżej przekonam się, że nie była to historia dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki i trudno mi cokolwiek na jej temat powiedzieć. Nawet nie jestem przekonana, czy chciałabym po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńTwoje recenzja chyba należy jednak do tych najbardziej pozytywnych na temat tej książki i przyznam, że trochę mnie pocieszyłaś, gdyż mam ją na półce i jak na początku nie mogłam się doczekać jej lektury, tak po kilku przeczytanych dość negatywnych recenzjach, mój zapał całkiem opadł. Może jednak... nie będzie tak źle? ;))
OdpowiedzUsuńOpis mnie zaintrygował, rozpalił ciekawość, Ty ochłodziłaś mój entuzjazm. Miałam ją brać na drogę, ale chyba się wstrzymam, na spokojniejszy czas.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Słyszałam, że ta książka jest dobra, ale przecież każdy ma swój gust, dlatego nie zawsze kieruję się opiniami ;)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam - książką ciekawa, jednak trochę zagmatwana i bardzo dużo niepotrzebnych opisów, które mnie po jakimś czasie zaczęły nużyć :/
OdpowiedzUsuńPorównaniem do skandynawskiego kina zdecydowanie mnie zaciekawiłaś!
OdpowiedzUsuńMiło mi, że odpowiedziałaś na mój komentarz :) Mój blog został założony dość niedawno, bo niecały miesiąc temu, i na razie (korzystając z przerwy międzysemestralnej którą jeszcze mam ;)), odwiedzam różne blogi i tak próbując go "rozhuśtać" poszukuję... poszukuję bliskich dusz :) Z założeniem bloga nosiłam się długo, ale cieszę się, że jednak to zrobiłam. To naprawdę daje przyjemność :) Również uważam, że blog to szansa na poznanie osób o podobnych zainteresowaniach i zawsze staram się poświęcić czas na napisanie jakiegoś sensownego komentarza z szacunku do tej drugiej osoby. Bardzo podobają mi się też takie posty z autorskimi zdjęciami, szczególnie w klimacie podobnym do tych które zamieszczasz u siebie, sama też bym takie robiła, ale na razie nie mam dobrego aparatu i niestety nie mogę. Ale miło jest nacieszyć oczy u kogoś :) Będzie mi bardzo miło odwiedzać Cię tutaj, pododdawałam już do obserwowanych itd. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńChciałam przeczytać tę książkę, ale widzę, że chyba nie otrzymam tego, na co się napaliłam... Szkoda.
OdpowiedzUsuńNo to raczej książka nie dla mnie, myślę bym się nie odnalazła.
OdpowiedzUsuńMyślę, że podziękuję tej lekturze :)
OdpowiedzUsuńKiedy jakiś czas temu przeglądałam zapowiedzi, od razu zwróciłam uwagę na tę książkę. To chyba przez te relacje między literaturą a rzeczywistością i tę dziwną więź między bohaterkami. Chciałam nawet ją kupić, ale ostatecznie tego nie zrobiłam. Wziąwszy pod uwagę twoją recenzję, może i dobrze, że tak się stało, wypożyczę ją kiedyś z biblioteki. :)
OdpowiedzUsuńI w tej chwili nie wiem czy zacząć się bardziej interesować tą pozycją czy też nie... :(
OdpowiedzUsuń~Natalia
Nie czytałam, ale zewsząd słyszę "takie sobie" opinie o książce. Podobno kapcie nie lecą i szału nie ma. Jakoś szkoda mi czasu na tę "średnią" książkę.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, chciałabym spróbować zmierzyć się z tą książką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i jeśli chcesz, zajrzyj do mnie:
www.nieidentyczne-polki.blogspot.com