Kaja, starsza siostra Mai, odbiera sobie życie z powodu krzywdy, jakiej doznała od swoich znajomych. Dzień jej śmierci przekreśla praktycznie wszystko, co istniało do tej pory. Maja traci nie tylko siostrę i poczucie bezpieczeństwa, ale przede wszystkim rodziców, na których mogła zawsze bezgranicznie liczyć. Dziewczyna próbuje wyrwać matkę z totalnego marazmu, tylko jak tu ratować innych, kiedy samemu potrzebuje się pomocy?
Zabłądziłam to książka oparta na kontraście, bo dramat rodziny, zestawiony jest z rodzącym się nieśmiało szczęściem, pomiędzy dwojgiem nastoletnich ludzi. Agnieszka Olejnik bardzo trafnie oddaje atmosferę, jaka panuje w rodzinnym domu. Są tu obsesje związane ze śmiercią oraz porzucone nadzieje. Samotność Mai czuje się do szpiku kości, tak samo, jak jej radość, gdy spotyka wzrok Alka.
Niestety smak po lekturze, psuje mi ogólny zarys historii. Mam wrażenie, że mój czas dla takich książek dawno się już skończył. Jestem stara i czepliwa, i będę narzekać na to, w jakim kierunku zmierza ta opowieść. Rozumiem, że zakończenie miało złagodzić ogólną posępność historii, tylko, że ja tego w ogóle nie kupuję. Nie wierzę, że dyrektor szkoły z uśmiechem na twarzy przyjąłby taką wiadomość, że matka Mai by się zmieniła, że nikt nie miałby obaw ani wątpliwości (z wyjątkiem głównej bohaterki).
Widziałam, że wokół Zabłądzonej zbierają się praktycznie same słowa pochwały, ale mnie ona nie przekonuje. Wolałabym książkę nieco "nudniejszą", o mniejszych skrajnościach, chociaż nie przeczę, że naście lat temu, pewnie spojrzałabym na nią zupełnie inaczej. Aktualnie - ciekawa historia, ale tylko dla młodych.
Agnieszka Olejnik "Zabłądziłam"
Ilość stron: 312
Wyd. Literackie
Ocena: 3,5/6
Hhehe...coś mi się wydaje, że ja również będę za stara na taką lekturę (mimo ciekawego tematu) :)
OdpowiedzUsuńSiostra miała na imię Kaja.:)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, jestem zdziwiona, że nie przypadła Ci do gustu ta książka, osobiście uznałam ją za coś wspaniałego, a i osobom z innych grup wiekowych bardzo się podobała.
fakt, coś mnie przyćmiło, a nie mam książki pod ręką. dziękuję za zwrócenie uwagi.
Usuńmi zgrzyta ten mega dramatyczny początek i zbyt idealna końcówka - za duża ta zmiana.
Mimo twojej chłodnej recenzji coś mnie do tej książki ciągnie i chciałabym ją jednak poznać bliżej.
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo :)
UsuńRzeczywiście, też mam takie wrażenie, że jest w życiu taki czas, kiedy podobne historie połyka się tom za tomem, ale potem po prostu to już nie "rusza" aż tak bardzo i spogląda się na takie książki bardziej krytycznie. Rozumiem chyba Twoje nastawienie :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko zamierzam się skusić na tę książkę.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej pozycji. Mimo Twoich zastrzeżeń będę ją miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńmnóstwo ludzi ja chwali, więc jest spora szansa, że będzie Ci się jednak podobać.
UsuńKsiążka jakiś czas temu mnie zainteresowała, ale nie miałam okazji jej przeczytać. Po Twojej recenzji jestem nieco sceptycznie do niej nastawiona. Przeczytanie tej książki stanęło pod znakiem zapytania...
OdpowiedzUsuńMłodszym czytelnikom pewnie się spodoba...ale rzeczywiście w pewnym wieku stajemy się bardziej wymagający;)
OdpowiedzUsuńalbo zrzędliwi ;))
UsuńMam wrażenie, że podobnie odebrałabym tę książkę. Nie lubię cudownych rozwiązań początkowo beznadziejnych spraw.
OdpowiedzUsuńGdy jakaś książka jest za bardzo chwalona, wydaje mi się to być podejrzane, tak samo jak recenzenci, którzy wszystko polecają. Jeśli książka się nie podoba, piszesz o tym otwarcie i za to Cię lubię. Nawet jeśli to hicior i sama bym się w niego wczytała ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa, staram się szczerze pisać o tym co myślę i fakt, jak na blogu są tylko pochwały to mi to też pachnie sztucznością.
UsuńWow, jednak dramatoza? Niemniej jesteś chyba pierwszą osobą, która tak nisko oceniła tę książkę. Az nie chce mi się wierzyć, że jest zła po tylu dobrych opiniach.
OdpowiedzUsuńTeraz jestem naprawdę ciekawa, lubię takie lektury, którymi wszyscy się zachwalają, a tu nagle łup, wtedy wiem, że muszę sama się przekonam.
OdpowiedzUsuńOj, tak to już jest, że z pewnych książek, a może raczej z pewnego rodzaju książek się wyrasta, jeżeli jest się nieco bardziej wymagającym czytelnikiem :) a są i takie, które choć pozornie skierowane do młodego czytelnika, są tak wspaniałe, że nigdy się z nich nie wyrasta :) (np. "Muminki" )
OdpowiedzUsuńMuminki mają w sobie mnóstwo symboli i odniesień o których nie miałam pojęcia, póki nie przeczytałam biografii Tove. niezwykle piękna i uniwersalna seria. UWIELBIAM!
UsuńJestem skłonna dać jej szansę
OdpowiedzUsuńJa nie sięgnę po tą książkę, Na pewno.
OdpowiedzUsuńWidziałam ją wczoraj w Empiku, zwróciłam uwagę na okładkę... Ale to tyle. Jakoś do mnie nie przemawia :)
OdpowiedzUsuńmój egzemplarz przywędrował do mnie w formie niespodzianki od wydawnictwa. często w taki sposób odkrywałam prawdzie perełki, ale tym razem zwyczajnie nie zagrało.
UsuńA ja uważam książkę za genialną; bardzo mi się podobała:)
OdpowiedzUsuńP.S. Kaja, nie Klara;)
wiem, wiem, już poprawiłam :))
Usuń