Jedna trzecia miasteczka żyje w ubóstwie. Ludzie z gór w Jackson borykają się z nędzą i wykluczeniem, związanym z upadającym przemysłem i szaloną stopą bezrobocia. To właśnie tu urodził się J.D. Vance - z wykształcenia prawnik i autor tej opowieści.
"Historia Vance’ów zaczyna się w pełnych nadziei latach powojennych. Ciężką pracą udało im się awansować do klasy średniej, a ukoronowaniem sukcesu stał się J.D., który jako pierwszy w rodzinie zdobył dyplom wyższej uczelni. Vance pokazuje jednak, że nie da się uciec od spuścizny przemocy, alkoholizmu, biedy i traum, tak typowych dla rejonu, z którego się wywodzili".
Elegia dla bidoków to przejmująca historia ludzi, którzy z mlekiem matki wyssali określone zachowania i świadomość własnej osoby. Nie można tego nazwać złem, lenistwem czy w niektórych przypadkach nawet zamiłowaniem do przemocy. To po prostu sposób na przetrwanie, bardzo dużej grupy, amerykańskiego społeczeństwa. I pewnie też przez to, że Vance opowiada tu o sobie oraz swojej rodzinie, tych ludzi rozumiemy i lubimy, choć nie zawsze da się dostrzec sens w ich postępowaniu.
Książka ta jest świetną ilustracją rozwarstwienia panoszącego się w Stanach Zjednoczonych. Bezrobocia, rozwodów, uzależnienia, zamkniętego kręgu, z którego bardzo ciężko jest się wyrwać. Ameryka dla osób postronnych to przede wszystkim wielkie miasta i rozwój. Tym czasem to biedni robotnicy, imigranci budowali jego świetność, a teraz autor pokazuje Amerykanom z dużych miast, jak mało wiedzą o swoich rodakach i własnych korzeniach.
Jedna z najlepszych książek o Ameryce, jakie ukazały się w ostatnich latach. Szokuje, zadziwia, otwiera oczy.
J.D. Vance "Elegia dla bidoków"
Ilość stron: 304
Wyd. Marginesy
Może kiedyś się skuszę.... Ale piękny ten tygrys na grzejniku:)
OdpowiedzUsuńNie chciałabym mówić, że lubię dramaty. Bo to niefajnie brzmi :) Ale tak właśnie jest. Lubię prawdę i rzeczywistość, a nie miałkie bajki. Drugi raz w ciągu dzisiejszego dnia słyszę o tej książce. Chyba to znak, aby szybko do niej zajrzeć.
OdpowiedzUsuń