18:21
Balwierz - Katarzyna Bonda
"Tutaj wszyscy się znają i mieszają ze sobą. Kochają, nienawidzą i wiedzą o swoich sekretach. Nie ujawniają ich ze strachu, że ktoś wyda ich własne".
Postrzał z odległości, śmierć poniesiona na miejscu. Trafiony zostaje myśliwy - kapelan tutejszej parafii, a zarazem przewodniczący koła myśliwskiego. W tym samym czasie, w innym miejscu w lesie, znalezione zostaje ciało dziecka ze spuszczoną krwią. Kto jest winny obu tych zdarzeń i jak doszukać się prawdy, kiedy swoje sekrety tutejsi chowają wyjątkowo głęboko?
Zmowy, rodzinne konotacje, interesy dobijane po cichu i poza prawem. Pomysł na fabułę Bonda miała zacny. Liczyłam też na nieco Podlaskiego folkloru, jakiś wierzeń bądź dawnych zwyczajów miejscowych, jednak otrzymałam tylko wątpliwej reputacji grupkę ludzi oraz bohaterkę (Dobrawę), której postać od samego początku grała mi na nerwach. Z tym, że ona już na starcie została tak wykreowana. Dziewczyna wychowana w patologii, uciekająca z domu, związana z bogatym mężczyzną, zarazem matka pełna niechęci do swojego dziecka. Za proste to i zbyt oczywiste, ale niestety kobiece postaci rzadko kiedy w tej serii wypadają ciekawie.
Sam Balwierz jest za to umiarkowany - w sensie, że trochę dobry i trochę zły. Stereotypowy - bezwątpienia, zapętlony - jak wszystkie książki Bondy (po co tak mieszać wydarzeniami, po co??), mimo to czytający się sam i wywołujący jednak zaciekawienie.
Ogólnie tytuł dla lubiących tę serię oraz Meyera. Dla czytających na wyrywki albo nie znających Bondy, zabawa z książką raczej sensu nie ma.
Ilość stron: 350
Wyd. Muza
Ocena: 3,5/6