12:09
Śmierć letnią porą - Mons Kallentoft
W związku z męczeniem prac zaliczeniowych - oraz pisaniem niekończącej się magisterki (blehh) - moje czytelnictwo ostatnimi czasy lekko podupadło, ale już widać w tunelu światełko wolności. Szykujcie się powoli na więcej :)
Dziś co nieco o kryminale skandynawskim. Mam do niego ogromną słabość, zatem ostrzegam: będzie sporo zachwytów.
Śmierć letnią porą jest kolejnym dziełem Monsa Kallentoft’a, a zarazem drugim tomem serii o błyskotliwej komisarz kryminalnej Malin Fors.
Lato w Linköping tego roku jest niespotykanie gorące. Większość mieszkańców w poszukiwaniu wytchnienia wyjechała na wieś. Tym czasem w miejskim parku zostaje znaleziona naga dziewczyna. Jest niespotykanie czysta - wręcz śnieżnobiała - a rany na jej ciele dokładnie oczyszczone. Jest przytomna, świadoma, ale z powodu przeżytego szoku milcząca i nieobecna duchem. Okazuje się, że nazywa się Josefin Davidsson. W między czasie zostaje zgłoszone zaginięcie kolejnej nastolatki – Teresy Eckered. Malin Fors ponownie staje przed ciężkim zadaniem rozwiązania zagadki i odnalezienia winnych.
Nie wiem czy to tylko kwestia przyzwyczajenia się do literackiego języka Kallentoft’a, czy może zmienił on swój styl pisania, ale muszę przyznać, że drugą część czytało mi się znacznie łatwiej i przyjemniej. Nie było już wymuszonego wytężania umysłu, które to w przypadku Ofiary w środku zimy sprawiało mi małą trudność.
Monologi ofiary - jakie można było poznać już w poprzedniej części - wydają się tutaj jeszcze lepiej dopracowane i bardziej emocjonalne. U Monsa po raz pierwszy spotkałam się z takim sposobem wniknięcia w umysł pokrzywdzonego i niesamowicie mi się on spodobał.
Postać Malin ukazana jest z bardziej osobistej, psychologicznej strony. Targana wątpliwościami w kwestii jej związków z mężczyznami i nieustającą troską o córkę staje się bardziej ludzka i po prostu bliższa czytelnikowi. Nie ukrywam, że właśnie to głównie zadecydowało o mojej sympatii do tej serii. Miałam już trochę dość supermenów w stylu Mikaela Blokvist'a i taka zmiana idealnie wpasowała się w moje nowe oczekiwania.
I choć początkowo się z tym nie zgadzałam, to po tej lekturze mogę śmiało to powiedzieć: Mons Kallentoft zasługuje na postawienie go na równi z takimi autorami jak Mankell i Larsson. Liczę także, że tendencja wzrostowa się utrzyma i Jesienna Sonata będzie jeszcze lepsza od swych poprzedniczek.
Dodam również, że wydanie książki po raz kolejny zachwyca jakością i do pełni szczęścia brakuje mi już tylko zakładki ;)
Mons Kallentoft "Śmierć letnią porą"
Ilość stron: 432
Wyd. Rebis
Poznań 2010
Ocena: 5/6