Autobiograficzne opowiadania Tove Jansson. Krótkie, ale jak zwykle treściwe migawki z jej życia, a w zasadzie z lat wczesnego dzieciństwa. Wizyty u dziadków na wsi, toczenie srebrnego kamienia ulicami miasta, marzenia małej dziewczynki i świat widziany jej oczami. W tej odsłonie bez Muminków, ale z nie mniejszą dawką fantazji.
Tove tak sprawnie oddaje osobowość siebie, jako dziecka, że miejscami trzeba się sporo natrudzić, by nadążyć za jej tokiem myślenia – zwłaszcza, że wyobraźnia i rzeczywistość to stany płynnie się przenikające. Wszędzie jednak natykamy się na odniesienia do natury, morza i najbliższych jej ludzi.
Jedyny minus to to, że Córka rzeźbiarza w tym wydaniu, to tylko teksty pozbawione fotografii. Za pierwszym razem tomik opatrzony był rodzinnymi zdjęciami autorki, jednak słowa Tove pozostają niezmienne, podobnie, jak sedno ich przesłania.
Jeśli lubicie autorkę, tak samo jak ja, to wręcz musicie poznać zawarte w tym tomie historie. Jeżeli jednak jej twórczość jest dla was obca, Córkę rzeźbiarza polecam zostawić sobie na koniec. Nie znając jej stylu, a poniekąd również i osobowości, nie wyłapiecie tego co u Tove najważniejsze – szacunku do przyrody i ukojenia, jakie na nas spływa wraz z "szumem morza".
Tove Jansson "Córka rzeźbiarza"
Ilość stron: 160
Wyd. Marginesy
Ocena: 5/6
Premiera: 13.01.2016r.