Izabela Degórska to osoba o wielu talentach oraz rozległych zainteresowaniach. Dotychczas pracowała między innymi jako: dziennikarka telewizyjna, twórczyni scenariuszy do seriali telewizyjnych, producentka teledysków, a nawet autorka bajek dla dzieci. Teraz postanowiła stawić czoła wampirycznym kanonom i napisać o nich pierwszą polską powieść z prawdziwego zdarzenia. Do premiery Pamięć krwi zostało jeszcze kilka dni, a tym czasem, żeby umilić sobie okres oczekiwania, zapraszam do przeczytania krótkiego wywiadu z autorką.
>> Dziennikarstwo i pisarstwo to z pozoru bliźniacze dziedziny, które jednak dużo się od siebie różnią. Jak narodził się u Pani pomysł na twórczość literacką?
Od zawsze coś wymyślałam. Najpierw były to wiersze, potem piosenki. W pewnym momencie zaczęłam pisać fantasy i bajki. A dalej samo już poszło.
>> A co Panią inspiruje i jak wygląda proces twórczy?
Inspiracją jest czasem jakieś skojarzenie, zasłyszana historia lub sugestywny sen. Mam też folder w komputerze, w którym archiwizuję ciekawostki z internetowych witryn informacyjnych. Rzeczywistość bywa bardziej zaskakująca od ludzkiej wyobraźni.
W przypadku PAMIĘCI KRWI jedną z inspiracji były docierające do mnie różnymi kanałami opowieści o przepastnych podziemiach rozciągających się pod Szczecinem. Miasto pod miastem wydało mi się idealnym tłem do wydarzeń niezwykłych i tajemniczych.
Sam proces twórczy jest bardzo przyjemny, zwłaszcza kiedy piszę powieść. Mogę sobie wtedy poszaleć i nie muszę dumać, czy dana postać, czy scena jest niezbędna. W scenariuszach nie ma tak dobrze – pisanie przypomina tworzenie misternej konstrukcji, co wymaga wiedzy i sporej dyscypliny. A właśnie swoboda twórcza, to jest to, co tygryski lubią najbardziej. :)
>> Dość powszechnie mówi się, że Polacy nie mają smykałki do tworzenia horrorów. Dlaczego postanowiła się Pani zmierzyć właśnie z tym, dość niełatwym gatunkiem?
Naprawdę tak mówi się o polskich horrorach? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Co do mojej powieści, to świat wampirów trudno ująć w inny gatunek literacki. Chociaż, teoretycznie, mogło być romantycznie i przy świecach.…
Sam horror nie jest mi obcy – opublikowałam wcześniej dwa opowiadania w turpistycznych, dość mrocznych klimatach (Magazyn Fantastyczny). Groza, która dotyka ludzkiej natury jest bardzo powabna literacko.
>> Obecnie rynek przepełniony jest powieściami opowiadającymi o losach wampirów. Co było powodem, że zdecydowała się Pani właśnie na takich bohaterów?
No tak, wydało się. Nie pomyślałam. Powinnam była napisać o aniołach, wiedźmach, albo wilkołakach. A tak serio, to brakowało mi „wampirów w Polsce” - takich z krwi i kości.
No i szczerze mówiąc, kiedy pochłania mnie projekt, „nie decyduję się” na bohaterów. Tylko z pozoru mam wpływ na to, jacy są i co zrobią. Mogę sobie "w przerwie" wymyślać różne rozwiązania, a potem i tak dzieje się to, co ma się dziać. Moja rola jest dość ograniczona. Jeśli w historii moich bohaterów pojawia się mroczna przeszłość lub dramatyczne wydarzenia - podążam za nimi na tyle, na ile mi starcza "pary w palcach".
>> Trudno nie dostrzec kilku podobieństw między Panią a Mileną, czy jest to pewna forma alter ego?
Nie sądzę. Główna bohaterka jest dziennikarką, a ja mam za sobą 10 lat ganiania z mikrofonem – i niestety to wszystko, co śliczna Lenka ma ze mnie... No tak, jest jeszcze równie zgryźliwa i ironiczna. :)
>> Przyznam się, że losy Mileny i Darka bardzo przypadły mi do gustu. Jest szansa na ich kontynuację?
Cieszę się, że się podobało. A co dalszego ciągu - wszystko się może zdarzyć. To co było najbardziej pracochłonne – stworzenie świata, w którym rozgrywa się powieść, już za mną.
>>Na Pani stronie internetowej można przeczytać kilka scenariuszy sztuk teatralnych. Czy można je w tej chwili gdzieś zobaczyć na dużej scenie i jak narodziła się współpraca z teatrem?
Moja współpraca z teatrem zaczęła się od konkursu na sztukę dla dzieci. Byłam laureatką takiego konkursu w 2001 roku. W efekcie tekst został wydrukowany w antologii i bardzo szybko trafił na scenę. Ostatnia premiera miała miejsce pod koniec kwietnia tego roku, w Katowicach. Tam, w nowym sezonie, zapewne pojawi się jeszcze moja BAJKA O SZCZĘŚCIU. Gdzie poza tym? Nie wiem, trzeba poczekać na wrześniowy repertuar. Odbyło 12 premier moich sztuk i niektóre teatry wciąż je grają.
>> Patrząc na Pani dorobek artystyczny widać mnogość zainteresowań. Co innego Panią pasjonuje prócz pisania. Jakieś hobby?
Kiedy mam czas - czytam, z uwagą śledzę informacje z dziedziny astronomii, nauki i medycyny, chodzę do teatru (najczęściej... lalkowego), oglądam filmy (ze szczególną przyjemnością w najstarszym kinie świata, które mieści się w Szczecinie). Czasem uczestniczę w jakimś wyczerpującym projekcie, np. w nagrywaniu psychodelicznego teledysku. No i mam swoje tajemnice, których nie zdradzę.
>> A jaką książkę lub film mogłaby Pani polecić naszym czytelnikom?
Polecam nieśmiertelny FOLWARK ZWIERZĘCY Georga Orwella, za mądrość, HOBBITA Tolkiena – za humor, no i jeszcze CIEŃ KATA Gene Wolfea. Wiem, że to starocie, ale bardzo je lubię.
>> Premiera książki zbiega się z rozpoczęciem wakacji, dając tym samym czytelnikom ciekawą lekturę na wolne chwile. Ma Pani już jakieś urlopowe plany, czy może najbliższe tygodnie zostaną poświęcone na promocję książki?
Planuję kilka krótkich wypadów urlopowych. Zbieram się też, żeby skończyć pewną komedię. Co do promocji książki, to jest to pytanie do wydawnictwa.
>> Gdzie w najbliższym czasie można się z Panią spotkać, jakieś wieczory autorskie?
Och, na to chyba muszę sobie najpierw zasłużyć. Dziś można do mnie jedynie wysłać e-maila. Wygooglować nazwisko, zajrzeć na moją stronkę i kliknąć w zakładkę KONTAKT. Odpowiadam, jeśli tylko mam dostęp do komputera.
>> Bardzo dziękuję za udzielenie wywiadu i życzę dalszych sukcesów.
Dziękuję również. I pozdrawiam miłośników horroru!
Wywiad został zrealizowany dzięki serwisowi Kostnica.