09:13

Morderstwo w zimowy dzień - Merryn Allingham

Morderstwo w zimowy dzień - Merryn Allingham

09:13

Morderstwo w zimowy dzień - Merryn Allingham



Morderstwo w zimowy dzień to kryminał w starym, bardzo tradycyjnym stylu. Z przytulnym, nieco nonszalanckim klimatem starej Anglii, który jest zdecydowanie najsilniejszym atutem historii. 

Akcja toczy się wokół ciała wyłowionego z rzeki. Jest to Polly, miejscowa dziewczyna, która marzyła o karierze modelki. Wiadome było, że ma w okół siebie wielu adoratorów, zarówno tych żonatych, jak i prawiących się lewymi interesami. Policja twierdzi, że utonięcie było wypadkiem, ale taka wersja zupełnie nie pasuje Florze, księgarce, która uwielbia drążyć. Angażując w prywatne śledztwo Jacka, autora kryminałów, próbują samodzielnie odkryć prawdę. Jednak im więcej zbierają danych, tym dziwniejsze dzieją się rzeczy. Florę ktoś spycha do rowu, a Jackowi wybija okno. Widać wpadli na jakiś trop i komuś bardzo się to nie podoba.

Przyjemna opowieść na jeden, góra dwa wieczory. Niezbyt przerażająca, za to wprawiająca w dobry nastrój. Proszę jednak nie szukać w niej świątecznego klimatu, ani srogiej zimy. Bohaterowie piknikują i grają w golfa, więc Angielski klimat daleki jest on naszego obecnego za oknem :)

Merryn Allingham stworzyła serię książek, których główną bohaterką jest Flora Steele. Liczy ona siedem tomów i chociaż Morderstwo w zimowy dzień jest moim pierwszym kontaktem z autorką, to nie przeczę, że nasze drogi jeszcze się skrzyżują.


Merryn Allingham "Morderstwo w zimowy dzień"
Ilość stron: 328
Wyd. Mando
Ocena: 4/6



09:36

Ogarniam się - personalizowany planer

Ogarniam się - personalizowany planer

09:36

Ogarniam się - personalizowany planer

  

Kilka dni temu napisała do mnie Zuza z Ogarniam się czy nie chciałabym przetestować jeden z jej produktów. Po szybkim przejrzeniu strony wybór padł na Organizer w kolorze latte i tak nawiązała się nasza współpraca.

Paczka z zamówieniem była u mnie dosłownie w ciągu jednej doby. W piątek koło południa złożyłam zamówienie, a po 11.00 kolejnego dnia już miałam powiadomienie o czekające na mnie paczce. Szybkość realizacji bardzo na plus, co ma szczególne znaczenie w okresie świątecznym.

Sam organizer jest solidnie wykonany. Segregator ma łapki ułatwiające otwieranie i zamykanie, a każda z okładek posiada dodatkowe kieszenie do przechowywania notatek. Co ważne, etui posiada też dwa uchwyty na artykuły piśmiennicze. Sama noszę ze sobą pióro i ołówek, więc chociaż raz nie musiałam doklejać dodatkowej gumki. Super!

Wkład, który wybrałam to "tydzień na jednej stronie", ale mamy też opcje na dwóch w pionie i poziomie. Z ciekawości domówiłam też dodatek dla czytelnika - wkład do organizera Mol książkowy, który zapewnia dodatkowe miejsce na notowanie cytatów oraz tworzenie rankingu przeczytanych książek. A do tego wszystkiego dołączyłam koperty w których przechowuje zakładki. W ogóle te koszulki to dla mnie świetna sprawa, bo dzięki zamykaniu nic z nich nie wypada, więc koniec z poszukiwaniem paragonów po torbie.

W ofercie Ogarniam się są również kalendarze, organizery na spirali i masa dodatków: wkładek indeksujących, pieczątek, taśm, a nawet dziurkacz dedykowany układowi z segregatora. Jeśli lubicie mieć wszystko "po swojemu", to to miejsce Wam to w pełni umożliwi.

stronę tytułową można wybrać spośród dziesięciu różnych grafik

każdy miesiąc poprzedza zestawienie, umożliwiające zaplanowanie najważniejszych zadań

dodatek Mól książkowy, ale w ofercie są też takie dedykowanie pielęgnacji, zdrowiu czy biznesowy

wlepki mobilizacyjne :)

jestem zachwycona tymi kopertami!

staranne wykończenie organizera - nic nie odstaje

kolor <3

długopis i ołówek idealnie się mieszczą

miejsce do przechowywania - okładka przód

i tył

Dostawa w 24 godziny!

Linki:
* organizer: klik
* wkłady do Organizera: klik
* dodatki: klik


POLECAM!

12:36

Po prostu wino. Przyjazny przewodnik po świecie win - Aldo Sohm

Po prostu wino. Przyjazny przewodnik po świecie win - Aldo Sohm

12:36

Po prostu wino. Przyjazny przewodnik po świecie win - Aldo Sohm


Książek traktujących o szeroko pojętym temacie winiarstwa mamy na rynku już sporo. Aldo Sohm wyróżnia się jednak na ich tle prostotą przekazu oraz graficznym zobrazowaniem tematu. Jego opisy są zwięzłe i konkretne, poparte diagramami i bardzo lubianymi przez niego tabelami.  

Po prostu wino to wstęp do poszerzania wiedzy. Jak sam podkreśla, wystarczy garść pojęć i umiarkowana wiedza z geografii, by zacząć samodzielnie poznawać i smakować wina, a co za tym idzie, odkrywać, które szczepy i rejony są najmilsze naszemu podniebieniu. 

Myślę, że koniec roku to najlepszy czas na wydawanie tego typu nowości. Raz, że to w czasie celebracji rodzinnych spotkań, najczęściej pija się wino. A dwa, jest to to jednocześnie świetny pomysł na prezent. 


Aldo Sohm "Po prostu wino. Przyjazny przewodnik po świecie win"
Ilość stron: 272
Wyd. Buchmann
Ocena: 5/6

  

12:23

Jak Grinch skradł Święta - Dr. Seuss

Jak Grinch skradł Święta - Dr. Seuss

12:23

Jak Grinch skradł Święta - Dr. Seuss

Są postaci bez których Święta nie istnieją. Nawet jeśli one same, specjalne za Świętami nie przepadają. Mowa tu oczywiście o zielonym, włochatym stworzeniu, jakim jest Grinch - mój absolutny, grudniowy ulubieniec. 

Dzięki Wydawnictwu Kropka na sklepowe półki trafiło właśnie pierwsze, polskojęzyczne wydanie tej kultowej już historii. Mieszkańcy Ktosowia stroją się na Gwiazdkę. Dekorują, kupują, pieką. Zamach na ten beztroski stan szykuje jednak Grinch. Pod osłoną nocy włamuje się do ich domów, kradnąc wszystkie prezenty i dekoracje. Czy to oznacza, że w tym roku Świąt nie będzie? A może wręcz przeciwnie, jeszcze więcej osób dostrzeże ukrytą w nich magię? 

Piękne ilustracje i jak zawsze zachwycające tłumaczenie Michała Rusinka, to gwarancja, że to wydanie okaże się sukcesem. Ta historia to idealny przykład na to, że opowieści dla dzieci nie muszą być pstrokate, a same historie mocno rozbudowane, by przekazać wszystko, co najważniejsze.

W zestawie z filmem i animacją nareszcie mamy książkę. I to jest piękny prezent na nadchodzące Święta.

Polecam ogromnie.

 

Dr. Seuss "Jak Grinch skradł Święta"
Ilość stron: 64
Wyd. Kropka
Ocena: 6/6
 





13:49

Nocne zwierzęta - Patrycja Pustkowiak

Nocne zwierzęta - Patrycja Pustkowiak

13:49

Nocne zwierzęta - Patrycja Pustkowiak


"Utrata towarzyszyła jej w życiu na każdym kroku i miała różne oblicza. Od utraty pracy aż po utratę wiary w siebie. Utrata była czymś, z czego mogła się doktoryzować, i może kiedyś to zrobi, na Uniwersytecie Trzeciego Wieku".

Tamara Mortus - alkoholiczka, morderczyni. poznajemy ją na dwa dni przed duszeniem innej kobiety, starając się dociec jaki był powód tej tragedii.

powieść nieprzyjemna, uwierająca... jest w niej coś takiego, że od razu czuje się niechęć do bohaterki. jej słownictwo oraz zachowanie idealnie obrazuje to, jak alkoholicy skracają dystans, przeplatają swe wzniosłe myśli z "kurwami" i "pedałami". jednocześnie sprawiając, że wcale nie chcemy mieć z nimi do czynienia - nawet w wersji książkowej.

Nocne zwierzęta oceniam bardzo słabo, przyklejając jej łatkę "powieści bez treści". akcja toczy się między barami, od jednych zawiłych wynurzeń do drugich. brak w tym autentyczności, zarówno w zachowaniu, jak i samych przemyśleniach Tamary. 

zupełnie nie przekonała mnie ta książka. 

sucha, sztywna, bez głębi.  

 

Patrycja Pustkowiak "Nocne zwierzęta"  
Ilość stron: 244
Wyd. W.A.B.
Ocena: 2,5/6

13:39

Ciężar skóry - Małgorzata Rejmer

Ciężar skóry - Małgorzata Rejmer

13:39

Ciężar skóry - Małgorzata Rejmer

Historie o lękach, trudnościach. O tym, co skrywamy głęboko pod skórą, nawet nie dlatego by to ukryć, ale by być w stanie z tym żyć.

"Musi być silny jak on, kiedyś też będzie bił".

Dziesięć historii. Każda w innym stylu, za to tak samo naszpikowana emocjami. Jej bohaterowie są opuszczeni, nierozumiani. Zamieszkują różne miejsca i kraje. Jednak mimo różnic kulturowych są sobie bardzo podobni. Cierpią, walczą, szukają dla siebie oazy. 

Najbardziej poruszyło mnie Ciało meduzy, będące opisem wojny oczami dziecka, a potem dorosłego już człowieka. 

"Uciekaliśmy tak długo, że w myślach ciągle jeszcze biegniemy, i po śmierci nasze dusze będą szły przed siebie".

"A kiedy ojciec pokazywał mi meduzy i oglądaliśmy ich przezroczyste, galaretowate ciała, czy to się w ogóle zdarzyło? Przezroczyste ciało meduzy i zwęglone ciało sąsiada, co jest prawdą, a co nie?".

Opowiadania mocne, miejscami wręcz brutalne, odsłaniające prawdę o drzemiących w nas demonach. 


Małgorzata Rejmer "Ciężar skóry"
Ilość stron: 194
Wyd. Literackie
Ocena: 4,5/6



 



14:28

Grzybnia - Aleksandra Zielińska

Grzybnia - Aleksandra Zielińska

14:28

Grzybnia - Aleksandra Zielińska


W naturze wszystko jest ze sobą powiązane. 

Grzybnia to fascynująca struktura. Silna, a jednocześnie delikatna. Grzyby rosną tam, gdzie inne organizmy nie są w stanie sobie poradzić, a mimo to łatwo można zaburzyć ich wewnętrzną harmonię. 

Tak jak owocniki, tak samo ludzie są ze sobą połączeni niewidzialną plątaniną relacji, uczuć i powinności. Kostia, Zuzanna.... ich struktura rozpada się po nagłej śmierci Filipa. Nagle okazuje się, że są dla siebie obcy, skupiają się na osobistych sprawach, awansach, zapominającym o tym, co ich wcześniej łączyło. Rozdzielona grzybnia słabnie, szukając resztkami sił nowych obszarów i pomocników.

Aleksandra Zielińska stworzyła bardzo wyważoną, emocjonalną opowieść o przyjaźni. Zachwycającą w przekazie i w formie. Magicznej nuty dodaje ulica Astronautów oraz wróżka Kora, ale sporo niezwykłości tkwi też w opisach samej grzybni, jako struktury biologicznej. Rozdziały poprzedzają opisy jej właściwości, co pozwala lepiej zrozumieć czytelnikowi, jaka była intencja autorki.

Podobała mi się jej forma, a szczególnie piękny język Aleksandry Zielińskiej. To jak rysowała swoją opowieść, oszczędnie odkrywając kolejne karty. 

Nauka życia po stracie. Odkrywanie co jest dla bohaterów rzeczywistym celem.

Fantastyczna. Pod każdym względem.


Aleksandra Zielińska "Grzybnia"
Ilość stron: 352
Wyd. Agora
Ocena: 5/6

07:30

Tkanki miękkie - Zyta Rudzka

Tkanki miękkie - Zyta Rudzka

07:30

Tkanki miękkie - Zyta Rudzka

 

Ojciec i syn. Obaj lekarze. Jeden miejski, drugi żyjący na wsi. Tak sobie podobni, a jednak znacząco odmienni. Obaj jednak bez szczęścia w miłości, oddani raczej swym wyobrażeniom o kobiecie, niż konkretnemu ciału, o duszy nie mówiąc już zupełnie. Jeden opowiada o kobiecie, którą utracił, drugi o tej która zginęła tragicznie.

To moje drugie podejście do Zyty Rudzkiej. Tkanki miękkie są dużo ciekawsze i przystępniejsze językowo niż Krótka wymiana ognia, ale niestety historia nadal "nie płynie". Ogólnie mam problem z jej stylem pisarskim. Z jednej strony bardzo oszczędnym, a jednocześnie kwiecistym i rozbuchanym. Pierwsze strony mnie zachwyciły - hotelowy monolog, tak prosty w swym obrazie, ujmujący językiem i porównaniami. Tracący się jednak zupełnie, gdy w historii pojawia się ojciec, a wszystko zaczyna się dziwnie rozmywać. 

Doceniam oryginalność, ale to zupełnie nie moja bajka. 


Zyta Rudzka "Tkanki miękkie"
Ilość stron: 288
Wyd. W.A.B.
Ocena: 3,5/6

15:08

Chłopki. Opowieść o naszych babkach - Joanna Kuciel-Frydryszak

Chłopki. Opowieść o naszych babkach - Joanna Kuciel-Frydryszak

15:08

Chłopki. Opowieść o naszych babkach - Joanna Kuciel-Frydryszak


Zaledwie sto lat temu, Polska wieś wyglądała zupełnie inaczej. Joanna Kuciel-Frydryszak snuje jej obraz na podstawie odnalezionych ksiąg i opowieści. Obraz bardzo ponury i szokujący. 

"Wiejska dziewczyna musi być przede wszystkim robotna, by okazać się przydatną. Inaczej stanie się zbędna i tak też się będzie czuła. Gdy tylko zaczyna chodzić, uczy się swojej roli harowaczki".

"Na wsi w Polsce w 1931 roku mieszka 73 procent społeczeństwa[28], z czego 51 procent to chłopi posiadający ziemię, a 5 procent to rolni robotnicy. Ich sytuacja jest najtrudniejsza. W 1934 roku, gdy robotnik w mieście zarabia głodową pensję – 24 złote tygodniowo, wyrobnik folwarczny dostaje 6 złotych (plus tak zwaną ordynarię), a chłop ze swoich plonów niecałe 10 złotych".

"Kiedy dziecko idzie do szkoły, rodzina traci pracownika w gospodarstwie. Nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić".

"Dla chłopów buty to symbol godności. Ale dla wielu naszych bohaterek to jeszcze inna sprawa. Dla nich buty oznaczają wolność". 

"Dorosłość dziewczyny wiejskiej zaczyna się wraz z jej szesnastym rokiem życia. To wiek, kiedy uznaje się ją za dojrzałą do małżeństwa. Wkrótce zacznie rodzić dzieci i tak już będzie przez następne dwadzieścia lat. Doskonale wie, czego może się spodziewać w dalszym życiu: trudu i zmagania, a często głodu i samotności". 

"Rzeczywiście, śmierć dzieci zdarza się niemal w każdej rodzinie i tak często, że trzeba sobie powiedzieć po prostu: Bóg dał i Bóg wziął".

"Co piąte dziecko w Polsce nie dożywa roku. Popyt na trumienki wzrasta. Niejedni rodzice, u których co rok to prorok – bardziej rozpaczają nad utratą zdechłej krowy bądź co bądź żywicielki niż nad śmiercią dziecka".

"Ślubowana czy nieślubowana, uległość kobiety powinna być jak jej drugie imię. Życie wiejskiej kobiety naznaczone jest fatalizmem. Bardzo wcześnie dowiaduje się ona, że nie jest panią swego losu, że nie powinna za wiele oczekiwać, ponieważ została powołana na ten świat do ciężkich obowiązków, czego rzeczywiście doświadcza już jako dziecko, a małżeństwo przysparza jej kolejnych". 

"Im bardziej gosposia wiejska cierpi z powodu zmęczenia, przemocy, samotności, nieleczonych chorób, tym bardziej szuka ulgi w religii i tym mniej się buntuje. Formatowanie katolickie programuje ją na cierpliwą, wytrwałą i ufającą, że jej ból i wysiłek zostaną nagrodzone w życiu wiecznym. Od kobiety wiejskiej wymaga się, aby była męczennicą".

"Bicie to wewnętrzna sprawa rodziny, przemoc w wiejskich domach może trwać latami, jest bardzo dobrze oswojona, prawie każdy w dzieciństwie jej doznał i większość ma poczucie, że jest czymś koniecznym jako środek wychowawczy albo co najmniej normalnym, a skoro władza z rąk ojca przechodzi w ręce męża, metody pozostają te same".

"Gdyby kobiety z miasta przyszły na wieś i chciały wniknąć w nasze życie, to powiedziałyby, że kobiety wsiowe są cichymi bohaterkami – stwierdza Anna Potoczna-Sietesz w Kobiecie Wiejskiej w 1939 roku".


Na szczęście Chłopki to nie tylko bieda i katorżnicza praca, to też hardość i odwaga. Wyjazdy na saksy, potem do Ameryki, Kanady czy Brazylii. To wiejskie dziewczyny zaczęły przeobrażać Polskę, walczyć o lepszy byt oraz prawno głosu. Chłopki to droga do wolności i równości. 

Książka zaskakująca, dająca dużo do myślenia, a przede wszystkim odzierająca dawne czasy z sielankowości. 





















Joanna Kuciel-Frydryszak "Chłopki. Opowieść o naszych babkach"

Ilość stron: 496

Wyd. Marginesy
Ocena: 5/6

12:45

Demon Copperhead - Barbara Kingsolver

Demon Copperhead - Barbara Kingsolver

12:45

Demon Copperhead - Barbara Kingsolver

Piękna, rozbudowana opowieść o Damonie, chłopcu, który w choć w czepku urodzony, nigdy nie miał łatwego życia. Nastoletnia, uzależniona matka. Ojciec, który zmarł, nim Damon pojawił się na świecie. Finalnie tułaczka po rodzinach zastępczych, a w zasadzie nauka przetrwania na farmach, w warunkach ciężkiej pracy. Oto historia chłopca, którego wielkim marzeniem było zobaczyć ocean, a któremu droga do jego realizacji zajęła bardzo dużo czasu. 

"Zacząłem rozumieć, że bycie dużym jak na swój wiek to pułapka. Wysyłają cię tam, gdzie potrzebują dorosłego ciała, które jednak nie może się bronić".

Książka oparta na jednym, konsekwentnym wątku. Niespieszna, wiarygodna z bardzo dobrze nakreślonym tłem i bohaterami. Przez takie historie się płynie, takie historie się przeżywa. 

Barbara Kingsolver opisując losy Damona obrazuje przy okazji sytuację najbiedniejszej warstwy społeczeństwa w Ameryce lat dziewięćdziesiątych. Luki w systemie pomocy, przymykanie oczu na nadużycia i niechęć do ciemnoskórych obywateli. I mimo, że nie ma tu żadnej zawrotnej akcji, ani napięcia, książka czyta się praktycznie sama.

"Całe życie nikogo nie miałem, wymyśliłem sobie, że pani Peggot to moja babcia, spychano mnie na tył każdej możliwej kolejki, bo ludzie, którzy mieli rodzinę, dbali tylko o swoich".  

Powieść o życiu, o walce, o poszukiwaniu sprawiedliwości. Jej wymiary to tylko atut. Ogromnie polecam. 


Barbara Kingsolver "Demon Copperhead"
Ilość stron: 608
Wyd. Filia
Ocena: 5/6

11:31

Tamten smak oranżady - Monika Marszał

Tamten smak oranżady - Monika Marszał

11:31

Tamten smak oranżady - Monika Marszał

 

Czytanie tej książki było niczym słuchanie wspomnień koleżanki, kiedy to, co chwila jej przytakujesz i wołasz "miałam tak samo!".

Tamten smak oranżady to sentymentalna wyprawa przez podwórka, szkolne ławki, dyskoteki, aż po wakacje u babci i podróże fiatem 126p. Kartki pachnące gumką do mazania i pomarańczami. Złote myśli wpisywane skrycie do zeszytu, wspomnienia nagrywane na kasety VHS oraz zdjęcia robione zenitem. Słowem, wszystko czym przesiąknięte były lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku.

Jedyny zarzut wobec książki mam taki, że jest jej za mało i jest stanowczo zbyt krótka. Poszczególne rozdziały mają zaledwie dwie strony, albo w najlepszym przypadku trzy kartki. Brakowało mi anegdot, przytaczania jakiś historii czy konkretnych wydarzeń z życia autorki. 

Świetnie było powspominać, ale pozostał ogromny niedosyt. 

 

Monika Marszał "Tamten smak oranżady"
Ilość stron: 151
Wyd. BookEnd
Ocena: 4/6

13:31

Krótka wymiana ognia - Zyta Rudzka

Krótka wymiana ognia - Zyta Rudzka

13:31

Krótka wymiana ognia - Zyta Rudzka

Kanciasta opowieść o uczuciach. O poszukiwaniu bliskości, główniej tej fizycznej. O matce, eksżonie, córce. O problemach z kochaniem, przekazywanych z pokolenia na pokolenie.

Krótka wymiana ognia to żar i pożądanie, ale jak szybko wzniecane, tak szybko gasnące.

Podobnie, jak moje podejście do autorki…Liczyłam na dużo, a dostałam rozczarowanie.

Powieść surowa, na moje możliwości zbyt skomplikowana. Wolę kiedy historia płynie. Mogę wtedy skupić się na bohaterach, ich rysie, emocjach. doceniać metafory i język. Krótka wymiana ognia to przeprawa przez wnyki, z dobrymi tylko momentami.

Mam jeszcze dwa tytuły autorki. Spróbuję, ale jeśli będzie podobnie, porzucę bez wyrzutów sumienia.

Teraz w planach inna ceniona książka sprzed lat. Nocne zwierzęta. Zdaję się na ciekawość, bez wygórowanych oczekiwań.

 

Zyta Rudzka "Krótka wymiana ognia"
Ilość stron: 200
Wyd. W.A.B.
Ocena: 3/6



17:46

Dawno temu w telewizji - Kamil Bałuk

Dawno temu w telewizji - Kamil Bałuk

17:46

Dawno temu w telewizji - Kamil Bałuk

Dzieciństwo kojarzy mi się z czasem odmierzanym od teleranka do wieczorynki, z popołudniami z Alfem, Klanem czy Randką w ciemno. To Big Brother oglądy z wypiekami na twarzy i Nie do wiary, na które zerkało się przez palce, a potem szybko uciekało do pokoju przez ciemny przedpokój. 

Dawno temu w telewizji to możliwość zajrzenia za kulisy popularnych w latach 90-tych programów, to dziesięć rozmów z twórcami, aktorami, osobami medialnymi, dzięki którym wielu z nas ma niezapomniane wspomnienia z tamtego okresu. Wówczas nie było takie wyboru kanałów, więc programy które puszczała telewizja docierały do ogromnych rzeszy odbiorców.

 

Rower Błażeja - "Ty jesteś twarzą, czubkiem góry lodowej, ale najważniejsze jest pod spodem. Nie jesteś trybikiem, tylko członkiem drużyny. W Rowerze nie było lansowania gwiazd".

Randka w ciemno - "Była całkowicie reżyserowana, łącznie z tym, że uczestnikom pisano kwestie, którymi się mieli posługiwać". 

Idol - "My całkowicie, a przynajmniej tacy, jakimi sami się wymyśliliśmy. Nikt nie reżyserował nam osobowości. Nasze komentarze bywały ostre, ale nie instruowali nas, że mamy się pastwić. Każdy mówił, co chciał, i podpisywał to własnym nazwiskiem. Cały program, szczególnie pierwsza edycja, opierał się na wyczuciu. W dzisiejszej telewizji jurorom nie zostawiają całkowicie wolnej ręki, w Idolu ją mieliśmy". 

Najbardziej w pamięci utkwił mi jednak pierwszy wywiad z Mariuszem Szczygłem, bo jego Na każdy temat starało się uczyć widzów otwartości. Telewizja wyznaczała granice wolności, a w zasadzie je przesuwała i oswajała inność. Na każdy temat gościł striptizerkę, ludzi porwanych przez ufo, bioenergoterapeutów. Jeśli program miał jakąś misję, to taką, że "pokazywał alternatywne style życia, że są w  porządku. Każdy sposób życia jest dopuszczalny, teraz jest wolna Polska, możesz mieć takie  doświadczenia i takie marzenia, jakich nie ma nikt inny. To była wielka odwaga, moim zdaniem – pokazać, że można opowiadać o czymś takim. Sygnał dla innych. Że mamy prawo być odmienni. Te wyznania czasami szokowały, ale w tamtym czasie były potrzebne. Połowa lat dziewięćdziesiątych, Polska tuż po komunie, wszyscy byli jednakowi. A my pokazywaliśmy, że każdy może się wyróżniać. Ktoś handluje pirackimi kasetami, ktoś inny daje ogłoszenie do gazety, że sprzeda poradnik o tym, jak napisać poradnik. A w życiu prywatnym – że jedni wierzą w Boga, a drudzy w latające ciężarówki. Dopiero uczyliśmy się różnorodności i tego, że każdy może żyć, jak chce".

Rodzynką na torcie okazała się rozmowa z Rafałem Rykowskim z Piratów, teleturnieju, który całkowicie wyparłam się z pamięci, ale widząc zdjęcie prowadzącego w książce, nagle wszystko się przypominało! (Kto pamięta przywitanie „Kogo witam, kogo goszczę?”).

I oczywiście świetna rozmowa z Arturem Barcisiem i Cezarym Żakiem. Kto wiedział, że Miodowe lata kręcone były na żywo? Cały odcinek od początku do końca, za jednym zamachem, jak aktorzy w teatrze, a zarejestrowany podczas nagrań śmiech widowni, wykorzystywany był jeszcze w innych produkcjach. 

Mogłabym tak jeszcze wymieniać i cytować, ale zamiast zasypywać Was ciekawostkami, odsyłam do samej książki. Kamil Bałuk wywołał moje dzieciństwo i zrobił to doskonale. 


Kamil Bałuk "Dawno temu w telewizji"
Ilość stron: 368
Wyd. Literackie
Ocena: 5/6

09:28

Adaptogeny - Melissa Petitto

Adaptogeny - Melissa Petitto

09:28

Adaptogeny - Melissa Petitto

"Adaptogeny mają jedną wspólną cechę: zdolność do pomagania organizmowi w lepszym dostosowaniu się do stresu".

Książka bazuje na założeniach ajurwedy oraz medycyny wschodu, czyli "wychodzi z założenia, że umysł i ciało są ściśle powiązane i należy postrzegać je jako całość". Dziś, jest o tyle łatwiej, że mając o dyspozycji biochemię, jesteśmy w stanie zaobserwować, jak działają receptury stosowane od starożytności i na czym polega ich skuteczność, dlatego tym większą uwagę powinniśmy łożyć na to, co spożywamy i czym się otaczamy. 

Ajurweda stara się zapobiegać chorobom, a nie jak medycyna zachodnia, leczyć głównie po fakcie. Stąd zastosowanie mają w niej adaptogeny, substancje wspierające organizm w walce ze skutkami stresu oraz wspomagające go w prawidłowym funkcjonowaniu. Melissa Petitto tłumaczy w książce, jakie mają zastosowanie poszczególne zioła i pokazuje, jak je włączyć do swojej codziennej rutyny.

Prócz roślin o wyjątkowo egzotycznie brzmiących nazwach, spotykamy tu dobrze już znane jagody goi, ashwagandę, grzyby shitake, a nawet rodzime dobra, jakimi są pokrzywy, czarny bez czy borówki. Jest też parę zdań o matchy, cynamonie, buraku i kakao. Tym samym muszę przyznać, że autorka zebrała pokaźną ilość substancji, w których każdy jest w stanie znaleźć coś dla siebie. 

Co do przepisów, to z pewnością warto wybrać kilka najbardziej nam odpowiadających, bo jednak zakup części składników wiązał się będzie i z zamówieniem online, i ze znacznymi kosztami. Wiele adaptogenów dostępna jest już w popularnych marketach czy sklepach zielarskich, jednak wiele nazwy było dla mnie nowością i pozyskanie ich wymagać będzie dodatkowego wysiłku. 

Adapotgeny to świetna pozycja by zapoznać się z tego rodzaju medycyną naturalną. W jasny i przejrzysty sposób wprowadza czytelnika do świata "super proszków" oraz pokazuje jak na co dzień, czerpać z nich dobra. Dzięki Melissie zaczęłam też czytać nieco więcej o ajurwedzie i myślę, że to dopiero początek, mojego holistycznego podejścia do zdrowia.

 

Melissa Petitto "Adaptogeny"
Ilość stron: 240
Wyd. Buchmann
Ocena: 5/6

13:53

Zwycięzcy - Fredrik Backman

Zwycięzcy - Fredrik Backman

13:53

Zwycięzcy - Fredrik Backman

Mało kto potrafi tak pisać o życiu, jak Backman. Oddawać społeczne napięcia, ujmować w zdania ulotność ludzkich uczuć i emocji. Zwycięzcy to opowieść o konsekwencjach, o łańcuchu, który spina mieszkańców dwóch miasteczek, z czasem ich ogranicza, a nawet dusi. 

Tutaj, w lesie, ludzie są od siebie o wiele bardziej zależni niż w dużych miastach. Tu trzymamy się razem, czy tego chcemy, czy nie, tak mocno, że gdy jeden z nas zbyt gwałtownie obraca się we śnie, to drugiemu brakuje kołdry w innej części gminy”.

Zdawać by się mogło, że milczenie nie jest wielkim występkiem. Kiedy jednak tajemnic jest zbyt wiele, łatwo jest zbłądzić. W Björnstad i Hed wszystko podporządkowane jest hokejowi i wzajemnej rywalizacji. By w takiej sytuacji zapłonął ognień, wystarczy tylko iskra...

Fredrik Backman zachwyca. Wzrusza, poraża trafnością uwag. Zwycięzcy zbierają różne opinie, ale dla mnie było to idealnie domknięcie serii. Może nieco moralizatorskie, za to świetnie pokazujące dokąd prowadzi polaryzacja społeczna. 

"Zwycięzca podąża za przywódcą. Dlatego właśnie tu jesteś". 

Powieść pełna zadumy i refleksji. Znakomita. Jak zawsze.

Miasto niedźwiedzia   I   My przeciwko wam

 

Fredrik Backman "Zwycięzcy"
Ilość stron: 688
Wyd. Marginesy
Ocena: 5/6
 


20:08

Moje głupie pomysły - Bernardo Zannoni

Moje głupie pomysły - Bernardo Zannoni

20:08

Moje głupie pomysły - Bernardo Zannoni


„-Bo jesteś kruchy. I delikatny. Bo nigdy mnie nie skrzywdzisz. -Ścisnęła mi łapę. 
-I twoje oczy trafiają do samego środka”. 

Ta książka ma w sobie coś z nastroju „Mojego małego przyjaciela”. Przedstawia proste prawdy o życiu, ujmuje, wzbudzając jednocześnie w czytelniku uczucie zmieszania. 

Umiejscowienie wydarzeń w zwierzęcym świecie ułatwia jej odbiór, ale ciągle ma się z tyłu głowy, że to tylko metafora, że za odrobiną radości zaraz przyjdzie tragedia. Że mimo wszystko życie dla Archyego jest okrutne i złe, choć stylistycznie opowieść o nim zachwyca, a czytelnik brew swym odczuciom ciągle chce więcej. 

Bezwzględne prawa natury, fakt, że silniejszy zawsze jest górą, że słabszy musi się podporządkować i że w tym świecie kaleka nie ma wartości, a śmierć jest czymś powszechnym. 

Ksiazka Bernardo Zannoni mocno wchodzi w psyche. wywołuje dyskomfort, a przede wszystkim wzrusza. To tak jakbyście założyli na siebie miękki, kaszmirowy sweter. cudowny, ale jednak o rozmiar za mały. jest ciepły i przytulny, a jednocześnie uwiera i drażni. Oto całe Moje głupie pomysły

Takich książek mi potrzeba. Absolutny zachwyt!


Bernardo Zannoni "Moje głupie pomysły"
Ilość stron: 264
Wyd. Literackie
Ocena: 5/6
Premiera: 27.09.2023



 

12:06

Jeżycjada - Małgorzata Musierowicz

Jeżycjada - Małgorzata Musierowicz

12:06

Jeżycjada - Małgorzata Musierowicz

Jeżycjada, czyli lepiej późno niż wcale 🙃  

pojedyncze książki czytałam w dzieciństwie, ale seria jako całość, jest dla mnie zagadką. 


obecnie, w trakcie lektury piątego już tomu, mogę powiedzieć, że nie sądziłam, że tak świetnie będę się przy nich bawić. wyszukiwanie powiązań między kolejnymi częściami. smaczki z życia w PRL… cudo po prostu!

i niby to lata 70-te, a książki nic nie tracą na urodzie. są tak uniwersalne, lekkie, ponadczasowe...

zdecydowanie odkrywam fenomen tych historii!  

 
-Wszyscy są podli - mruknęła ze złością. 
- Skąd - powiedział Rojek, klepiąc ją po ręce - To tylko wrażenie. Bo tych podłych bardziej widać. A my wszyscy jesteśmy mali, schowani w ich cieniu”.
 
 
  


Copyright © Varia czyta , Blogger