23:36
Ponury Piaskun - Richard Kadrey
Richard Kadrey już samym swym wyglądem i posturą – zdjęcie zamieszczone na okładce – wywołuje w człowieku przeświadczenie, że Ponury Piaskun nie będzie standardową powieścią grozy. Zainteresowania autora: pisarza, dziennikarza i fotografa oddanego tematyce fetyszu są tylko tego dodatkowym potwierdzeniem.
James Stark w wieku 19 lat zostaje żywcem wciągnięty do piekła. Trafiając pod nadzór Azazela staje się diabelską zabawką walczącą na ringu. Jego zdolności wpadania w tarapaty i niemały talent do wychodzenia z nich cało, sprawiły, że otrzymał on przydomek Ponurego Piaskuna – „potwora, który zabija potwory”*. Po 11 latach walk i nauki magicznych sztuczek udaje mu się w końcu stamtąd uciec. Teraz, gdy jest silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, a jego jedynym celem jest zemsta, nikt oraz nic, nie jest w stanie stanąć mu na drodze.
Kadrey stworzył zupełnie nowy wymiar powieści grozy. Ponury Piaskun z jednej strony „puszcza oko” do czytelnika, a z drugiej nieoczekiwanie przykłada mu pięścią w brzuch. Wykreowany przez autora świat pełen jest czarnego humoru, soczystego języka oraz pomysłowych i niekonwencjonalnych epitetów. Dzięki tym zabiegom, nie sposób jest odłożyć książę po jej rozpoczęciu. Absurdalność i komizm niektórych postaci – na przykład gadającej głowy - wywołuje skojarzenia z twórczością takich osób jak George A. Romero czy Sam Raimi. Widać, że autor bawi się konwencją grozy i nie traktuje jej zbyt poważnie, co wychodzi mu zdecydowanie na dobre.
Postać Jamesa, faceta w wiecznie potarganych i poklejonych taśmą izolacyjną ciuchach, jest tak stworzona, że już od pierwszych stron nie sposób nie polubić tego gościa. Nawet jego porywczość, nieokiełznanie i cała reszta niewątpliwych wad, nie jest w stanie zagłuszyć w nas tej nuty sympatii. Jego osobowość nie jest nam jednak podana jak na tacy. W trakcie czytania stale dowiadujemy się o nim czegoś nowego, by dopiero na samym końcu móc wyrobić sobie o nim osobiste zdanie.
Przemyślana akcja toczy się żywo i dynamicznie. Bieżące wydarzenia łączą się z retrospekcyjnymi scenami z pobytu James’a w piekle, które w sprytny sposób przybliżają nam obraz całej sytuacji. Poznajemy mroczne zakamarki piekła, nie mniej wrogie uliczki Los Angeles, a nawet wskakujemy na chwilę w nicość. Fabuła pełna jest mistycznych stworzeń: aniołów, magów, nefrytów, a epickie zakończenie historii stanowi przysłowiową wisienkę na torcie.
Wydaniu książki również nie mam nic do zarzucenia. Dopracowana graficznie i przyciągająca jak magnes wzrok „skrzydełkowa okładka”. Tatuażowe wykończenia stron i rozdziałów oraz świetna robota tłumacza sprawiają, że kontakt z nią to sama przyjemność.
Parafrazując na koniec styl autora, mogę tylko powiedzieć, że jest to kawał cholernie dobrej komedii z mocnym, piekielnym przytupem.
Dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa!
Książkę recenzowałam dla serwisu Kostnica.
Richard Kadrey „Ponury Piaskun”
Ilość stron: 384
Wyd. Zysk i S-ka
Poznań 2011
* s. 227
Ocena: 6/6
P.S. Nie wiem czy to tylko moje zboczenie, ale jak przeczytałam, że będzie tu o facecie żywcem wciągniętym do piekła, to moim pierwszym skojarzeniem było – DEAN WINCHESTER ;)