Osobiście jestem przeciwna sztucznemu tworzeniu powieści, to znaczy przenoszeniu kinowych hitów z dużego ekranu na papier. Z tego też powodu zanim napisałam tę recenzję zapoznałam się z DVD Dziewczyna w czerwonej pelerynie i... mile się zaskoczyłam. Książka jest bowiem interpretacją historii filmowej, a nie jej wierną kopią, co zdarza się niezwykle rzadko.
Historię Czerwonego Kapturka zna chyba każdy, kto choć raz spotkał się baśniami braci Grimm. Dziewczynka idzie w odwiedziny do babci, po drodze spotyka złego wilka i koniec końców pada osławione: „a dlaczego masz takie wielkie zęby?”. Powieść, którą dziś opisuję to współczesna wariacja na temat tego motywu i trzeba dodać – wariacja, która dla dzieci się już nie nadaje.
Daggorhorn to maleńka wioska u podnóża lasu, której mieszkańcy drżą co miesiąc w obawie przed Wilkiem. Składają mu ofiary ze zwierząt i modlą się by starczyły one do stłumienia jego gniewu. Przez pokolenia zabieg ten okazywał się skuteczny, ale teraz nastał czas w którym Wilk zapragnął czegoś więcej. Chce Valerie, pięknej dziewczyny, zakochanej szaleńczo w miejscowym drwalu. Bestia jednak nie odpuszcza, a śmierć Lucie, siostry Valerie, to dopiero początek walki o jej względy.
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy po spotkaniu z książka, jest jej piękne wydanie. Tłoczona okładka, ornamenty i zdobnicze strony poszczególnych rozdziałów, oczarowują czytelnika od pierwszego wejrzenia. Drugi plus tej historii to jej sprawne uzupełnianie się z filmową adaptacją.
Powieść zagłębia się w osobowości bohaterów, uwypukla ich lęki i otaczającą zewsząd paranoję. Akcentuje przy tym też inne cechy, które giną na kinowym ekranie. Wszystko to sprawia, że przedstawiony świat staje się bardziej rzeczywisty, a bogate i sugestywne opisy dodają mu baśniowej magii.
To właśnie dzięki książce Sary Blakley – Cartwright mieszkańcy wioski ożywają i stają się nam znacznie bliżsi. Nie są już pustymi marionetkami jak na filmowym ekranie, dlatego w tym przypadku istnienie jednego i drugiego uważam za w pełni uzasadnione.
Historię Czerwonego Kapturka zna chyba każdy, kto choć raz spotkał się baśniami braci Grimm. Dziewczynka idzie w odwiedziny do babci, po drodze spotyka złego wilka i koniec końców pada osławione: „a dlaczego masz takie wielkie zęby?”. Powieść, którą dziś opisuję to współczesna wariacja na temat tego motywu i trzeba dodać – wariacja, która dla dzieci się już nie nadaje.
Daggorhorn to maleńka wioska u podnóża lasu, której mieszkańcy drżą co miesiąc w obawie przed Wilkiem. Składają mu ofiary ze zwierząt i modlą się by starczyły one do stłumienia jego gniewu. Przez pokolenia zabieg ten okazywał się skuteczny, ale teraz nastał czas w którym Wilk zapragnął czegoś więcej. Chce Valerie, pięknej dziewczyny, zakochanej szaleńczo w miejscowym drwalu. Bestia jednak nie odpuszcza, a śmierć Lucie, siostry Valerie, to dopiero początek walki o jej względy.
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy po spotkaniu z książka, jest jej piękne wydanie. Tłoczona okładka, ornamenty i zdobnicze strony poszczególnych rozdziałów, oczarowują czytelnika od pierwszego wejrzenia. Drugi plus tej historii to jej sprawne uzupełnianie się z filmową adaptacją.
Powieść zagłębia się w osobowości bohaterów, uwypukla ich lęki i otaczającą zewsząd paranoję. Akcentuje przy tym też inne cechy, które giną na kinowym ekranie. Wszystko to sprawia, że przedstawiony świat staje się bardziej rzeczywisty, a bogate i sugestywne opisy dodają mu baśniowej magii.
To właśnie dzięki książce Sary Blakley – Cartwright mieszkańcy wioski ożywają i stają się nam znacznie bliżsi. Nie są już pustymi marionetkami jak na filmowym ekranie, dlatego w tym przypadku istnienie jednego i drugiego uważam za w pełni uzasadnione.
Sarah Blakley – Cartwright „Dziewczyna w czerwonej pelerynie”
Ilość stron: 358
Wyd. Galeria Książki
Ocena: 4/6
Miałam zamiar ją kupić parę dni temu, ale zdecydowałam się na coś innego. Ale i tak mam zamiar przeczytać tą książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ochota na przeczytanie tej książki minęła u mnie z chwilą, kiedy dowiedziałam się, że najpierw powstał film, a dopiero potem lektura. Ale jak widzę nie ma się co bać i warto po nią sięgnąć! :D
OdpowiedzUsuńJa najpierw obejrzałam film, bo książka wyszła później. Osobiście się na niej zawiodłam, w przeciwieństwie do filmu, który bardzo mi się podobał. Ale zgodzę się, okładka i ogólny wygląd książki jest zaje...fajny :}
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Z przyjemnością przeczytam, lubię wariacje na temat znanych baśni:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie widziałam jeszcze filmu, ale mam ogromną ochotę go obejrzeć. Ale może zacznę od książki, skoro, chociaż napisana w oparciu o film, jest tak dobra :)
OdpowiedzUsuńFilmu ani książki nie widziałam, ale chyba zacznę od tego drugiego:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czeka u mnie na półce w kolejce do przeczytania;) Już się nie mogę doczekać lektury.
OdpowiedzUsuńFilm mi się podobał, więc najwyższy czas na książkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Też mnie mile zaskoczyło, że książka nie jest wierną kopią filmu. ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam film, teraz muszę przeczytać koniecznie książkę :)
OdpowiedzUsuńTę książeczkę, chętnie bym pochłonęła :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele pozytywnych opinii o tej książce, tak więc kiedyś na pewno po nią sięgnę. Jestem ciekawa nowego sposobu przedstawienia bądź co bądź każdemu znanej historii.
OdpowiedzUsuńMam tą książkę na półce - czeka na swoją kolejkę!
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł i fajna recenzja, ale o książce słyszałam dużo złych opinii i jakoś nie jestem przekonana... Chyba muszę przekonać się sama... :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam o "Dziewczynie w czerwonej pelerynie" i mam w planach zarówno książkę jak i film :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę i oglądałam film i bardzo pozytywnie odbieram obie wersje czerwonego kapturka :-) Jak dla mnie super.
OdpowiedzUsuńMoja córka była zachwycona filmem, może kupię jej książkę w prezencie....
OdpowiedzUsuńSzczerze żałuję, że najpierw oglądnęłam film zamiast przeczytać książkę, ale mimo to jeszcze nic straconego:)
OdpowiedzUsuńNa pewno to zrobię i wiem, a podczas oglądania filmu brakowało mi tchu :)
Przepraszam, że ci spamuję, ale chciałam cię zaprosić na mój nowo powstały blog o książkach, chociaż jeszcze nic tam nie ma;/ W każdym bądź razie na czasie dodam twój blog do linków ;)
pozdrawiam :):)
[ jetlag-czytelniczek.blogspot.com ]
Obejrzałam film i nawet mi się spodobał.. I teraz po filmie nie jestem pewna czy książka zrobi na mnie jakiekolwiek wrażenie.
OdpowiedzUsuńOglądałam film i mi się spodobał więc z chęcią przeczytam książkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Czasem twórczość odwrotna film-książka może zaskoczyć na + ;)
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńwww.ksiazki-blair.blogspot.com
Ja też oceniłabym na 4. Niby fajna, ale coś jest w niej, co mnie nie specjalnie przekonało
OdpowiedzUsuńJak przeczytam, przekonam się:D
OdpowiedzUsuńŚrednio mi się podobała ta książka - taki trochę odgrzewany kotlet :P
OdpowiedzUsuńOglądałam film i marzy mi się przeczytać książkę.
OdpowiedzUsuństrasznie chciałabym ją poczytać ;)
OdpowiedzUsuńFilm nie przypadł mi do gustu, dlatego jakoś nie mogę zabrać się za tę pozycję. Muszę w końcu się przemóc. ;)
OdpowiedzUsuńNie widziałam ani filmu ani nie czytałam książki. Pora to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńRównież nie jestem fanką powieści powstałych na podstawie filmów. "Dziewczynę w czerwonej pelerynie" oglądałam i bardzo mi się podobała, jednak po książkę raczej nie sięgnę. Choć trzeba przyznać, że okładka obłędna :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię również na mojego nowo powstałego bloga o podobnej tematyce.
public-reading.blogspot.com
A mnie kojarzy się to z tytułem "Dziewczynka w czerwonym płaszczyku"...
OdpowiedzUsuń