Ileż ja się już rewelacji na
temat Igrzysk Śmierci naczytałam. Recenzji, słów zachwytu. Zazwyczaj,
jak coś jest powszechnie chwalone, to ciężko mam temu zaufać, ale ekranizacji
dałam się skusić. W końcu to tylko dwie godziny przed telewizorem, więc w razie
klapy wiele bym nie straciła.
Przypuszczam, że historię zna już
praktycznie każdy. Dziewczyna imieniem Katniss zgłasza się na Igrzyska
Głodowe, by ocalić swą młodszą i mniej doświadczoną siostrę przed pewną
śmiercią. Starcie to może przeżyć tylko jeden z uczestników, a klęska oraz
zwycięstwo całkowicie zależne są przychylności i powodzenia u sponsorów.
Motyw telewizyjnego show oraz
decydowania za jego pośrednictwem o ludzkim życiu, od razu skojarzył mi się z
opowiadaniem Amélie Nothomb Kwas siarkowy. Społeczeństwo dystryktów
trawi ta sama znieczulica, co widzów „Witajcie za drutami”. Wiwatują i cieszą
się oni z morderstw na szklanym ekranie, za to całe przedstawienie urasta w ich
oczach do rangi narodowego święta.
Wspominam o tym filmie, ponieważ
niedługo na ekrany wchodzi druga jego część: W pierścieniu ognia, a mnie
zaczęło zastanawiać, jak ma się realizacja produkcji do papierowego wzoru?
Odstępstwa są duże czy reżyser generalnie trzyma się zamysłu Suzanne
Collins?
Mnie film przypadł do gustu, ale
wiadomo, że książki wymagają więcej uwagi. Sięgnąć czy sobie darować – oto jest
pytanie?
Od dość dawna chciałam zobaczyć ten film, wierze, że kiedyś w końcu się uda :)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać premiery filmu, bo WPO to moja ulubiona część trylogii!
OdpowiedzUsuńA widziałaś część pierwszą? Jest wierna książce?
UsuńA ja jeszcze nie czytałam tej słynnej trylogii, ani nie oglądałam jej ekranizacji, lecz zamierzam nadrobić kiedyś zaległości w tej kwestii. Tylko jeszcze nie wiem kiedy.
OdpowiedzUsuńOglądałam pierwszą część i jestem ciekawa jak będzie z wiernością wobec książki w przypadku drugiej części. Z tego co pamiętam, to pierwsza nie odbiegała za bardzo od pierwowzoru, więc mam nadzieję, że nie zrobią tym razem sieczki. W każdym razie i tak wolę książki ^^
OdpowiedzUsuńksiążki generalnie wypadają lepiej od filmów, ale trafiają się wyjątki na które zwyczajnie szkoda czasu. w seriach młodzieżowych jestem na to podwójnie wyczulona.
UsuńJa nie oglądałem, najpierw chcę przeczytać książkową trylogię. A chcę, naprawdę! :-)
OdpowiedzUsuńwidziałam pierwszą część, a całą trylogię w papierowej wersji mam już na półce i planuję jak najszybciej przeczytać, jestem ciekawa, jak wypadnie w porównaniu z ekranizacją :)
OdpowiedzUsuńSzczerze, to moim zdaniem seria jest przereklamowana. Jest dobra, ale te wszystkie ochy i achy są przesadą. Mnie jakoś specjalnie nie powaliła, a już 3 cz. to w ogóle.
OdpowiedzUsuńi tego się właśnie boje: że wszyscy chwalą z rozpędu, a nie za faktyczne walory.
UsuńJa dopiero szukam drugiej części książki, jak przeczytam wszystkie, na pewno obejrzę film i zobaczę, jak bardzo nie zgadza się z moją wizją. :D
OdpowiedzUsuńU mnie pierwsza częśc od dawna lezy na półce. Zakupiłem, ale jakoś nie umiem się do niej zabrać.
OdpowiedzUsuńna mojej półce jest masa takich książek np. Cień Wiatru Zafona. w takim tempie pewnie doczeka się emerytury ;)
UsuńOch... muszę się wziąć za te książki!
OdpowiedzUsuńPapierową pierwszą część czytało mi się naprawdę przyjemnie, drugą rewelacyjnie, a trzecią znowu przyjemnie:) Jeśli chodzi o ekranizację to obejrzałam ją do końca tylko dlatego żeby ją odhaczyć. Według mnie słaba i nie chodzi tutaj o grę aktorską, ale o sam pomysł na film, a właściwie jego brak.
OdpowiedzUsuń"Igrzyska śmierci" jako film były dla mnie mile spędzonym czasem przed ekranem. Jako książka były zarwaną nocą pełną emocji i frustracji - dlaczego tak wolno czytam?, bo jak najszybciej chciałam się dowiedzieć, co się zaraz wydarzy. To jedna z lepszych książek, jakie przeczytałam. Niby schemat, który powiela się w wielu książkach, tutaj jest według mnie przedstawiony jakoś inaczej, a przez to o wiele przyjemniej się czyta. Także koniecznie zabierz się za tę trylogię. Myślę, że nie pożałujesz :) Tym bardziej, że niedługo wychodzi ekranizacja drugiej części, a sądzę, że lepiej najpierw przeczytać książkę, niż obejrzeć film.
OdpowiedzUsuńSięgaj! Sięgaj!
OdpowiedzUsuńTrylogia ta jest jedną z moich ulubionych. Może przeczytaj, przekonaj się, czy tobie się ten styl, ta historia podoba :) Zawsze warto spróbować :)
warto, ale jak innych, ciekawych ksiażek jest masa w kolejce, to zwyczajnie szkoda mi czasu na takie próby. stąd moje dopytywania.
UsuńSzkoda, że najpierw obejrzałaś film. Ja zrobiłam tak samo, najpierw film. Potem byłam oczarowana tą historią i zapragnęłam przeczytać wszystkie trzy części. Kiedy już znałam film, nie mogłam sobie sama wyobrazić Katniss, Peety etc (udało mi się to dopiero w późniejszych częściach), znałam już fabułę, więc nie czekałam z zapartym tchem na dalszy rozwój wydarzeń. Drugą i trzecią część połknęłam w ciągu kilku dni. Igrzyska to moja ukochana trylogia :)
OdpowiedzUsuńCałą trylogię mam już za sobą i z niecierpliwością czekam, aż w moim kinie zaczną grać 'W pierścieniu ognia', dzięki temu filmowi pokochałam Jeniffer, która według mnie jest świetną aktorką.
OdpowiedzUsuńPróbowałam oglądać film, ale kompletnie nie przypadł mi do gustu. Książki nie tykałam, chyba właśnie z tego powodu, że większość ludzi się tak nią zachwyca, to taka przekorna natura ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całą trylogie Collins, "Igrzyska śmierci" bardzo mi się podobały, niestety jak dla mnie pozostałe dwie części słabsze. Film jakiś czas temu oglądałam, niestety daleko mu do książki - nie podobał mi się, gdybym nie czytała książki nie bardzo bym wiedziała o co w nim chodzi.
OdpowiedzUsuńZaliczam się do tej nielicznej grupy, która nie czytała i nie oglądała tej ekranizacji, oczywiście mam w planach, bo sława robi swoje :)
OdpowiedzUsuń