Krzyk pod wodą jest książką idealną na pochmurne wieczory. Kubek herbaty (lub czegoś mocniejszego), ciepły koc i możemy się dać porwać mroźnej Kopenhaskiej zimie.
Katrine Wraa to świeżo zatrudniona psycholog w duńskim wydziale zabójstw. Jej specjalnością jest profilowanie zabójcy, z czego zatwardziała część wydziału, lubi sobie stroić żarty. Kat się jednak nie poddaje i na każdym kroku dowodzi swoich umiejętności. Okazja ku temu pojawia już pierwszego dnia służby, kiedy to na terenie miasta dochodzi do brutalnego morderstwa.
Cieszący się nienaganną opinią lekarz położnik, zostaje ugodzony nożem w swoim ogrodzie. Żona ofiary twierdzi, że całe zdarzenie przespała. Sąsiedzi zeznają, że nic nie słyszeli, ale Katrine od samego początku coś tu nie gra. Wnikając stopniowo w rodzinne życie lekarza, odkrywa, że było mu bardzo daleko do opinii, jaką sobie wypracował, a lista podejrzanych z każdą chwilą staje się coraz dłuższa.
Krzyk pod wodą nie na darmo został okrzyknięty „najlepszym duńskim kryminałem”. Duet Gerlow – Tornbjerg znakomicie dowodzi, że co dwie głowy to nie jedna. Pod zwracającą uwagę okładką kryje się historia, która od pierwszych stron nie da nam spokojnie zasnąć. Gwarantem udanej zabawy jest nie tylko wątek zbrodni, ale przede wszystkim prywatne życie bohaterów. I właśnie to lubię najbardziej. Równowagę między tymi światami, która w pewnym momencie zostaje zachwiana nagłym zwrotem akcji.
Niektórzy mogą zawołać „ale to już było”, bo wszelkiej maści policjantów i psychologów mamy w literaturze co niemiara, ale co z tego, skoro w dalszym ciągu można z nich wycisnąć coś nowego. Mnie się podobało i niecierpliwie czekam na więcej.
Jeanette Øbro Gerlow, Ole Tornbjerg "Krzyk pod wodą"
Ilość stron: 406
Wyd. Insignis
Ocena: 5/6
Katrine Wraa to świeżo zatrudniona psycholog w duńskim wydziale zabójstw. Jej specjalnością jest profilowanie zabójcy, z czego zatwardziała część wydziału, lubi sobie stroić żarty. Kat się jednak nie poddaje i na każdym kroku dowodzi swoich umiejętności. Okazja ku temu pojawia już pierwszego dnia służby, kiedy to na terenie miasta dochodzi do brutalnego morderstwa.
Cieszący się nienaganną opinią lekarz położnik, zostaje ugodzony nożem w swoim ogrodzie. Żona ofiary twierdzi, że całe zdarzenie przespała. Sąsiedzi zeznają, że nic nie słyszeli, ale Katrine od samego początku coś tu nie gra. Wnikając stopniowo w rodzinne życie lekarza, odkrywa, że było mu bardzo daleko do opinii, jaką sobie wypracował, a lista podejrzanych z każdą chwilą staje się coraz dłuższa.
Krzyk pod wodą nie na darmo został okrzyknięty „najlepszym duńskim kryminałem”. Duet Gerlow – Tornbjerg znakomicie dowodzi, że co dwie głowy to nie jedna. Pod zwracającą uwagę okładką kryje się historia, która od pierwszych stron nie da nam spokojnie zasnąć. Gwarantem udanej zabawy jest nie tylko wątek zbrodni, ale przede wszystkim prywatne życie bohaterów. I właśnie to lubię najbardziej. Równowagę między tymi światami, która w pewnym momencie zostaje zachwiana nagłym zwrotem akcji.
Niektórzy mogą zawołać „ale to już było”, bo wszelkiej maści policjantów i psychologów mamy w literaturze co niemiara, ale co z tego, skoro w dalszym ciągu można z nich wycisnąć coś nowego. Mnie się podobało i niecierpliwie czekam na więcej.
Jeanette Øbro Gerlow, Ole Tornbjerg "Krzyk pod wodą"
Ilość stron: 406
Wyd. Insignis
Ocena: 5/6
Dużo już czytałam o tej książce, na pewno kiedyś po nią sięgnę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńMiła, zachęcająca recenzja. Sięgnę na pewno ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie, ale ten notes w nagłówku z Audrey... zazdroszczę!:)
OdpowiedzUsuńMnie nie trzeba namawiać na tę książkę, wszystkie pozytywne recenzje już mnie na nią nakręciły. Czekam aż mi wpadnie w ręce :)
OdpowiedzUsuńOgromnie mnie intryguje owa książka i chciałabym ją poznać bliżej. Mam nadzieję, że nadarzy się ku temu okazja.
OdpowiedzUsuńMam już tę książkę na liście od jakiegoś czasu, ale z nabyciem jej a tym bardziej przeczytaniem będę musiała poczekać do września:(
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na oku :)
OdpowiedzUsuńMi również się podobała. Może nie jest oryginalna, ale wciąga i dobrze się ją czyta, zresztą wiesz to z mojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńAj! Zazdroszczę Ci! Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać. Mam nadzieję, że kiedyś wpadnie w moje łapki ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj naczytałam się o tej książce pozytywnych recenzji, naczytałam. Z racji, że uwielbiam te klimaty to z chęcią zapoznam się także i z 'Krzykiem..' ;)
OdpowiedzUsuńta książka mnie od kilku dni prześladuje xD
OdpowiedzUsuńchyba się w końcu na nią skuszę ;-)
wydaje się ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale skandynawskie kryminały mnie nudzą, zasypiam przy nich na stojąco, ale oczywiście nie poddaje się tak łatwo i może przy tej lekturze nie wpadnę w senny letarg ;)
OdpowiedzUsuńchętnie przeczytam:D
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona Twoją recenzją i równocześnie zachęcam do wzięcia udziału w konkursie na moim blogu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKryminały kompletnie nie dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńTak sobie czytam Twojego bloga i dziękuję Ci za wpis
OdpowiedzUsuńoraz zapraszam także do moich recenzji książek na stronę
http://dodeski.pl
Gorąco polecam :)
PS. Zapraszam także do wpisu gościnnego oraz zapis do newslettera.
Może, nie wiem...
OdpowiedzUsuńPS. zaprosiłam cię do zabawy, wybacz :P
Ja nie zmiennie uwielbiam tego typu tematykę i uważam, ze choć jest rzeczywiście wiele takich powieści to jednak jeszcze się na nich nie zawiodłam i pewnie chętnie sięgnę i po nią :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie przejdę obok tego kryminału obojętnie... :)
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej na tak. Duże tak. Kryminały uwielbiam.
OdpowiedzUsuńjak dla mnie to ksiązka odealnie nie tylko na pochmurne, ale przede wszystkim na zimowe wieczory, także zapamiętam i sięgnę po nią za kilka miesięcy :)
OdpowiedzUsuńFajna recenzja, czuje się przekonana:)
OdpowiedzUsuń