Henrik HP Petterson to znany ze swojego próżniactwa, egoistyczny typek. W dniu, kiedy znaleziona przez niego komórka zaprasza go do wzięcia udziału w interaktywnej grze, nie przypuszcza, że wpląta się w coś więcej niż dobrze płatną rozgrywkę.
Wkraczając w alternatywną rzeczywistość, HP otrzymuje za pomocą telefonu misje do wykonania. Każda z nich jest oceniana, a ilość punktów przeliczana na pieniądze. Wraz z ich trudnością, rośnie też popularność gracza, którego akcje są filmowane i zamieszczane w internetowym rankingu. Dla Henrika nagła sława i uwielbienie ze strony fanów, stają się jak narkotyk. Z dnia na dzień pragnie ich coraz więcej, nie zastanawiając się, jaką cenę przyjdzie mu za to zapłacić.
Wkraczając w alternatywną rzeczywistość, HP otrzymuje za pomocą telefonu misje do wykonania. Każda z nich jest oceniana, a ilość punktów przeliczana na pieniądze. Wraz z ich trudnością, rośnie też popularność gracza, którego akcje są filmowane i zamieszczane w internetowym rankingu. Dla Henrika nagła sława i uwielbienie ze strony fanów, stają się jak narkotyk. Z dnia na dzień pragnie ich coraz więcej, nie zastanawiając się, jaką cenę przyjdzie mu za to zapłacić.
Motyw technologii, za pomocą której wywołuje się nastrój grozy i chaosu, towarzyszy literaturze od dobrych kilkunastu lat. Wielu pisarzy światowej klasy go wykorzystało, ale Anders de la Motte też poradził sobie z nim znakomicie. Stworzony przez niego Geim to świetne źródło rozrywki. Odważnie napisana powieść o wciąż aktualnym przesłaniu, gdzie z jednakową siłą intryguje nas zarówno sama akcja, jak i kreacja bohaterów.
Henrik to raczej mało sympatyczny gość. W głębokim poważaniu ma co dzieje się z jego „ofiarami”, a najlepszego kumpla traktuje co najmniej protekcjonalnie. Mimo to polubiłam tego nieudacznika. Jest w nim jakiś trudny do opisania urok, który sprawia, że HP nawet w leśnej głuszy potrafi wpakować się w zabawne tarapaty.
Nie wiem, czy do tego typu twórczości pasuje określenie „dojrzałość”, jednak książka jest naprawdę dobrze przemyślana, a autor świadomy celu jaki chce osiągnąć. Jestem bardzo mile zaskoczona tą lekturą. Znakomita historia, wybiegająca dużo dalej niż klasyczne pojęcie skandynawskiego kryminału. Serdecznie polecam.
Anders de la Motte „Geim”
Ilość stron: 408
Wyd. Czarna owca
Premiera: 19.09.2012r.
Ocena: 5/6
Kolejna recenzja tej książki... Brzmi ciekawie. Może kiedyś... Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńO matko... Nie wiem, co powiedzieć. Chyba tylko to, że nie przepadam za narcystycznymi bohaterami. I że nie wiem, czy mam ochotę na coś takiego (na szczęście do premiery jeszcze daleko, zastanowię się;))
OdpowiedzUsuńmogę zdradzić, że narcyz pod koniec książki ulega małej przemianie :)
UsuńPrzeglądając katalog wydawniczy Czarnej Owcy zwróciłam uwagę na tę książkę - fajnie, że natrafiłam też na jej recenzję, bo kompletnie nie wiedziałam, co o niej myśleć:) Teraz mam już jakiś obraz, i nie powiem, czuję się zachęcona:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
O książce słyszałam już dośc dużo dobrego i na pewno po nią sięgnę w najbliższej przyszłości :DD
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam, a wydaje się ciekawa
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam do tej pory, lecz teraz chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńnie słyszałam. Ale chyba postanowię przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam motyw grozy wywoływanej przez nowoczesne urządzenia, więc to książka w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMotyw takiej gry bardzo mi się podoba, choć nie przepadam za takimi bohaterami. Ale mimo wszystko chętnie sięgnę po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńSuper! Idealna książka dla mnie. Twoja recenzja niezwykle zaostrzyła mój apetyt na nią :D
OdpowiedzUsuńSprawiłaś, że mam na tą książkę wielką ochotę :D
OdpowiedzUsuń