Gdy biorę do ręki książkę,
poświęconą tematyce obozów koncentracyjnych, jest to zazwyczaj jakaś biografia
lub powieść, oparta w większej części na faktach, fabularyzowane wspomnienia. W
przypadku Komando puff jest jednak
nieco inaczej. Nikt tak naprawdę nie zdał relacji, jak to właściwie wyglądało, żadne
100% fakty nie wyszły na jaw, ani żadna z kobiet tam pracujących, nie
opowiedziała swojej historii. Rettinger tworzy więc powieść nieco fikcyjną,
opartą na najlepszych źródłach do których mógł dotrzeć.
Motywem przewodnim powieści są
nigdy nie opublikowane zapiski Elizy, która trafiła do obozu Auschwitz, aby
potem stać się jedną z prostytutek w komandzie puff. Zapisy te odczytywane są
przez Annę, starszą kobietę, która chce dowiedzieć się prawdy o swoim synu Wolfgangu,
który był jednym z dowodzących obozowym burdelem i jedną z osób odpowiadających
za nabór do tej placówki, a także osobą mocno związaną z Elizą.
Muszę przyznać, że Rettinger
bardzo dobrze przygotował się do stworzenia tej historii, wydaje się ona być
wiarygodna, a opisy obozowego życia oddane są szczegółowo tak, jak otrzymujemy
to w dobrze spisanych relacjach naocznych świadków. Nie byłam przekonana, co do
początkowych przygód i życia Elizy zanim trafiła obozu, nie bardzo mi to
pasowało do książki o takiej tematyce. Jednak jej rola za murami Auschwitz jest
odgrywana w sposób interesujący i ciekawy.
Gratuluję odwagi z dwóch
powodów. Jeden to tematyka, która została przez wielu świadków po prostu przemilczana
z różnych przyczyn, a drugi za podjęcie tematu w sposób, który jest nieco
kontrowersyjny, poprzez stworzenie powieści, która momentami przypomina
amerykański film, a nie stricte relację z obozowej tragedii.
Dominik W. Rettinger "Kommando
puff"
Ilość stron: 322
Wyd. Świat Książki
Ocena: 4,5/6
Jestem historykiem, taka pozycja jest dla mnie bardzo cenna, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńOglądałam o tym fakcie film i chyba bym nie zniosła czytania książki.
OdpowiedzUsuń