Dziwna to była książka. Niby oparta na faktach, a jednak mocno fikcyjna. Bardzo nierówna i chaotyczna. Liczyłam, że tropem innych fabularyzowanych biografii, będzie mi dane zajrzeć do genezy powstania jednego z najsłynniejszych dzieł literatury grozy. Otrzymałam tym czasem opowieść o dziewczynie, jej sercowych rozterkach i fantazjach.
To taki gotycko-historyczny romans z wplecionymi akcentami z życiorysu Shelley. Można przeczytać, ale czy warto... to pozostawiam do indywidualnej decyzji.
Anne Eekhout "Mary Shelley. Narodziny Frankensteina"
Ilość stron: 296
Wyd. Marginesy
Ocena: 3/6
Raczej sobie odpuszczę, pozdrawiam ! .
OdpowiedzUsuńBędę miała ten tytuł na oku.
OdpowiedzUsuń