Bajla to piękna, rudowłosa
kobieta, która mimo młodego wieku zdążyła już owdowieć. Opuszczona przez męża,
staje się łatwym celem agresji i napastliwości mężczyzn z całej wioski. Aby
uniknąć prześladowań Bajla ucieka z Arwinicy i rusza w podróż do dalekich
krewnych. Jej tułaczka trwa kilka lat, będąc za każdym razem zmuszoną do
wyjazdu z powodu kolejnych zastraszeń. W między czasie wybucha druga wojna
świata, a świat staje się dla niej jeszcze bardziej obcy i nieprzychylny.
W intencji autora była zapewne,
chwytająca za serce, historia kobiety szykanowanej ze względu na wiarę i
pochodzenie. Mamy tu Żydówkę, okres wojenny, napiętą atmosferę i budzące się
demony. W takiej sytuacji nie trudno jest zbudować dramaturgię, czy grać na
emocjach czytelników. Sztuką staje się natomiast pokazanie czegoś nowego i
zainteresowanie odbiorcy.
W moim poczuciu zabieg ten
Clausowi Stephani kompletnie się nie udał. Kobieta, którą porwał wiatr
to nieustanna relacja i opis. Książka jest ciężka, nużąca. Ciągłe wtrącenia z
historii kraju lub narodu męczą i zniechęcają do dalszej lektury. A szkoda, bo
wątek trzech kobiet, których życie przewija się między poszczególnymi
fragmentami, jest naprawdę obiecujący.
Nie porwała mnie opowieść o
rudowłosej Bajli. Może gdyby przedstawiono ją w prostszy i mniej udziwniony
sposób dałabym się jej pochłonąć. Obecnie nie polecam. Spodziewałam się czegoś
zupełnie innego.
Claus Stephani „Kobieta, którą
porwał wiatr”
Ilość stron: 304
Wyd. Nasza Księgarnia
Ocena: 3/6
Jeżeli trafi w moje ręce to na bank przeczytam. Za bardzo mnie do niej ciągnie i nuż mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńPokieruje się Twoją oceną i minę tą pozycję ;)
OdpowiedzUsuńOjej ja czytałam i byłam zachwycona :) Książka nie jest pisana częstym dialogiem, ale przecież to nie przekreśla całej literatury.. według mnie warta uwagi dla kogoś kto szuka czegoś więcej niż szybkiej przebieżki do ostatniej strony :)
OdpowiedzUsuńnie wymagam ciągłych dialogów, ale są znacznie ciekawsze książki w tej tematyce. szczególnie polecam Wszystkie kolory życia. Claus przy Patrycji wypada naprawdę słabo.
UsuńWątpię bym po nią sięgnęła.
OdpowiedzUsuńWidzę, że spokojnie mogę pominąć.
OdpowiedzUsuńOkładka jest niezwykle klimatyczna, lecz widzę, że jej treść jakoś nie powaliła cię na kolana, dlatego i ja nie zamierzam przekonywać się osobiście, czy rzeczywiście jest tak przeciętna powyższa powieść, czy też nie. W każdym razie spasuje.
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, że książka jest nużąca. Miałam zamiar ją nabyć, ale teraz chyba się wstrzymam.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będę jej czytać.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy i mnie znuży:) Chętnie przekonałabym się na własnej skórze, bo do książki od dłuższego czasu mnie ciągnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Sama nie wiem, może jednak kiedyś.
OdpowiedzUsuńMnie cały czas dziwi fakt, że mimo braku zainteresowania czytamy te książki, które nam się niekoniecznie podobają. Próbuję się z tego wyleczyć, by nie marnować czasu na marne czytadła:)
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się większego szaleństwa... bo okładka jest boska. Ale cóż, nie można mieć wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Opis książki jest na tyle intrygujący, że jednak porwałabym się na nią, tym bardziej, że nie przeszkadzają mi opisy i ciężkie klimaty.
OdpowiedzUsuńZapowiadało się ciekawie i jakoś nie wyszło. Dzięki Tobie z pewnością będę omijać ja szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej książce i raczej sobie odpuszczę, tym bardziej po przeczytaniu Twojej recenzji. Szkoda, bo mogło być ciekawie.
OdpowiedzUsuńOstudziłaś mój zapał :)
OdpowiedzUsuńHmmm... Zatem będę unikać. Nie lubię nużącej narracji...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chyba w pewnym stopniu podzielam Twoją opinię.
OdpowiedzUsuńZauważyłaś, że coraz więcej jest książek, które zaczynają się od "Kobieta, która... blabla"? Masakra, to już powoli robi się nudne. Czy autorzy nie potrafią wymyślić innego tytułu?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi zaś o samą książkę, to skoro Ciebie ona nie porwała, to zakładam, że i mnie nie zachwyci.