17:39

Nie licząc kota - Kasia Bulicz-Kasprzak


Joasia. Zdolna dziewczyna, wykładająca na uczelni wyższej. Szczęśliwie zakochana, z własnym mieszkaniem i planami na przyszłość. Wszystko do czasu, kiedy odbiera od matki telefon, że zmarła im ciotka i Asia koniecznie musi w imieniu rodziców jechać na jej pogrzeb. Naszej bohaterce pomysł ten jest co najmniej nie na rękę, jednak dręczona wyrzutami sumienia udaje się w końcu do porzuconego niegdyś miasteczka. Na miejscu czeka na nią spadek, czarny kocur i wścibska sąsiadka. Trzy elementy, które wywrócą jej spokojne życie do góry nogami oraz wciągną w wir familijnych tajemnic.

Nie licząc kota to historia miłosna jakich powstało wiele, a mimo to będąca w stanie się obronić, dzięki poruszanej w niej tematyce. Prócz motywu spadku i oczywistych mężczyzn, poznajemy tu niełatwe życie Asi i jej rodzinne perypetie. Wychowana przez ciotkę z dala od rodziców, ciężko miała odnaleźć się w ówczesnej rzeczywistości. Była słaba, łatwowierna i spotykała ludzi, którzy skrzętnie to wykorzystywali. Teraz, kiedy po latach wraca w rodzinne strony, musi na nowo zmierzyć się z przeszłością. Czy jej się to uda? Jaki sekret przy tym odkryje i czy kot ją zaakceptuje? :)

Nie spodziewajcie się wielkiej literatury, ale dla relaksu czy odciążenia umysłu książka powinna się sprawdzić. Warsztat autorki oraz wykorzystany przez nią język, dają poczucie płynności, a kolejne zdarzenia gładko migają nam przed oczami. Jest tu też parę niedociągnięć. Można się przyczepić do ślamazarności i niezdecydowania głównej bohaterki. A także wykorzystania do cna ogranych schematów – np. sytuacja z rozlanym winem i solą.

Jednak taki już chyba urok „historii miłosnych”. Raz nas one rozbawią, kiedy indziej wynudzą, a my i tak na nowo po nie sięgamy.


Kasia Bulicz – Kasprzak „Nie licząc kota”
Ilość stron: 288
Wyd. Nasza Księgarnia
Ocena: 4/6

20 komentarzy:

  1. jednym słowem książka lekka, łatwa i przyjemna :) Nie wiem czy bym się na nią zdecydowała, ale będę mieć ją na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie mam dość takich opowieści. Należę chyba do tej grupy, którą denerwują.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najbardziej podoba mi się zadane przez Ciebie pytanie : czy kot ją zaakceptuje? :)
    Książka nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale nie powiedziane, że taka literatura nie zasługuje na uwagę. Zapamiętam tytuł, jednak nie będę go specjalnie poszukiwać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musiało ono paść. przecież to najważniejsze pytanie w tej historii ;)

      Usuń
  4. Lubię takie książki od czasu do czasu. Widziałam tę już jakiś czas temu i przeczytam w stosownej chwili:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem aktualnie w trakcie czytania takiej lekkiej i niezobowiązującej powieści i zastanawiam się, czy czasem nie wolę powieści trochę bardziej wymagających ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Każda kolejna recenzja tej książki coraz bardziej mnie do niej przekonuje... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio mam ochotę na takie relaksujące powieści a proponowana przez ciebie pozycja wyjątkowo zachęca, więc rozejrzę się za nią w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kto wie, może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zobaczymy - póki co jestem pozytywnie nastawiona :) Jakoś tak przyjemnie mi się zrobiło, gdy popatrzyłam na wykonane przez Ciebie zdjęcie :) Książki w tle, napój w kubku (kawa, herbata, czy czekolada?) i drewniana taca. Wszystko dobrze mi się kojarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zielona herbata, taca śniadaniowa z lidla i dobra lektura. więcej do szczęścia nic nie potrzeba :)

      Usuń
  10. Nie mówię nie, ale też niespecjalnie mnie do niej ciągnie :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie do końca mój typ, może kiedyś sięgnę, jeśli mi wpadnie w ręce.
    Pozdrawiam. ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka bardzo mi się podobała. Szczególnie ze względu na kota :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja bardzo lubię takie "spadkowe" książki, bardzo nawet :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O, a ja chętnie. Lubię serię Babie lato i spodziewam się, że ten tytuł będzie równie przyjemny jak te które czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czasem całkiem przyjemnie czyta się tego typu historie miłosne :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Coraz częściej spotykam się z motywem dziewczyny dziedziczącej niespodziewany spadek, który to rozpoczyna serię znaczących zdarzeń w życiu bohaterki. Niemniej jednak jeśli uważasz, że mimo tak, cóż, popularnej fabuły książka jest w stanie się obronić to ja bardzo chętnie ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Co do książki -będę mieć okazję przekonać się na własnej skórze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie przeczytam, mimo że lubię historie miłosne. Główna bohaterka mnie odstrasza.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Varia czyta , Blogger