Kochanie, zabiłam nasze koty to Masłowska do jakiej przywykłam,
jaką cenię, ale i taka, której nigdy nie zdołam do końca zrozumieć.
Mam
wrażenie, że ta kobieta żyje w zupełnie innej rzeczywistości i potrafi dostrzec
w niej szczegóły dla nas niedostępne, a w większości nawet niepojęte. Przy jej
książkach warto odciąć się od otoczenia i otworzyć się na fantazję, bo tej
autorce naprawdę nie brakuje.
Kochanie… opisuje historię przyjaźni, a w zasadzie znajomości,
jakie nawiązuje Farah, mieszkanka sporego miasta w bliżej nieokreślonym kraju.
W nieco schizofrenicznym tonie, narrator opowiada nam o pustce jaka ją otacza,
o pogoni za lansem i dobrym wrażeniem, które usiłuje zrobić na miejscowej
„śmietance”. W rzeczywistości wszystko na czym jej zależy, okazuje się być
złudnym wyobrażeniem. Znajomi nieustannie ją wykorzystują, ona sama gubi się między
snem a jawią, natomiast cała reszta to szalony kołowrotek, którego
nie ma ucieczki.
Bardzo dziwna i specyficzna mini
opowieść. Z pewnością nie dla każdego, bo Masłowską po prostu trzeba lubić, ale
dla tych przenośni i metafor, myślę, że warto.
Dorota Masłowska „Kochanie,
zabiłam nasze koty”
Ilość stron: 160
Wyd. Noir Sur Blanc
Ocena: 4,5/6
Nie wiem, czy dam radę przebrnąć przez taką specyficzną powieść. Zastanowię się jeszcze i rozważę wszelkie za i przeciw.
OdpowiedzUsuńna Masłowska trzeba mieć dzień i odpowiedni humor, bo inaczej po kilku stronach poleci do kąta.
UsuńZastanawiałam się nad tą książką, ale właśnie ta specyfika Masłowskiej mnie odpycha. Wojna polsko - ruska była dobra, ale już przez Pawia królowej nie mogłam przebrnąć.
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia wobec Masłowskiej. Z jednej strony lubię ją jako człowieka, lubię jej słuchać; z drugiej strony - "Wojna polsko - ruska..." była dla mnie niestrawna. Nie sięgnęłam później po inne książki pisarki, ale, co ciekawe, najnowsza powieść ostatnio mi się śniła - może to sugestia, by znów spróbować Masłowskiej:)
OdpowiedzUsuńJa sobie Masłowską odpuściłam... na razie :)
OdpowiedzUsuń'Wojnę polsko - ruską...' trzepnęłam w kąt, na Masłowską się obraziłam, a teraz czytam dość pozytywne recenzje na blogach odnośnie jej najnowszej książki. Widziałam ją w bibliotece (książkę, nie Masłowską;)), więc być może spróbuję jeszcze raz, być może tym razem się polubimy :)
OdpowiedzUsuńSkoro to dziwna i specyficzna książka, to tym bardziej muszę ją przeczytać. Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, wiec na dobry start może być i ta powieść :-)
OdpowiedzUsuńjej stylu nie można pomylić z żadnym innym i choćby z czystej ciekawości, warto na nie zerknąć.
UsuńJa bardzo lubię sposób pisania Masłowskiej :)
OdpowiedzUsuńMetafory i przenosnie to dla mnie troche za malo, aby zmierzyc sie z ta ksiazka.
OdpowiedzUsuńOdpuscilam sobie na razie Maslowska, wiem, ze ja jej nie docenie.
Mi bardzo podobała się ta książka. Co prawda dzięki "Kochanie, zabiłam nasze koty" dopiero poznałam Masłowską, ale zdążyłam zachwycić się jej talentem i umiejętnością oryginalnego obserwowania rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńMasłowska faktycznie nie do każdego trafia, ale warto przynajmniej spróbować zapoznać się z ta ksiażką
OdpowiedzUsuńTytuł strasznie intrygujący, ale niestety to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zdecydowanie nie moje klimaty, ale lubię metaforyczne opowieści, dlatego może jednak się za nią rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym się z nią zapoznała.
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tej autorki ... jeszcze ;) Ale ta książka wydaje się być ciekawa, chociaż nie jestem pewna czy trafi w mój jakże nieprzewidywalny gust :p pozdrawiam serdecznie :3
OdpowiedzUsuńWspaniała książka ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
Iwi < 3
Książkę mam w swoich zbiorach, ale jakoś nie do końca rozumiem przesłanie Masłowskiej.
OdpowiedzUsuńoj nie znam, nie znam, aczkolwiek jestem ciekawa, czy polubiłabym ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie do końca odnajduje się w polskiej literaturze :/
OdpowiedzUsuńNie przemawia do mnie Masłowska. Nie znam jej książek i nie ciągnie mnie do nich. Może kiedyś zdecyduje się na zapoznanie z jej twórczością.
OdpowiedzUsuńvery nice!!! thanks for sharing
OdpowiedzUsuńkariotakis
Dla tych przenośni najjaśniejszych i metafor czarownych - powtórzę - WARTO!!!
OdpowiedzUsuń