Ukryty gdzieś poza zasięgiem naszego wzroku. W pełni świadomy toczącej się gry, ale nie mogący w żaden sposób na nią wpływać. W sytuacji, gdy wszystko rozbija się o pieniądze, a na końcu drogi leży trup.
Nie znam twórczości Iana McEwan'a, to moje pierwsze spotkanie, ale choć pomysł na historię jest przedni (specyficznie ukryty narrator) to jednak sama fabuła totalnie nie wnosi niczego nowego.
Nie wiem czy to przez nastawienie, jakim to McEwan wielkim pisarzem jest, czy może spisek za bardzo przypominał mi Agathę Christie, ale jako całość w Skorupce się to nie zgrało. Są tu oczywiście mocne punkty, jak nietypowy obraz dziecka i jego sytuacji. Tylko żeby rzucić mnie na kolana, to stanowczo za mało.
Nie wiem czy to przez nastawienie, jakim to McEwan wielkim pisarzem jest, czy może spisek za bardzo przypominał mi Agathę Christie, ale jako całość w Skorupce się to nie zgrało. Są tu oczywiście mocne punkty, jak nietypowy obraz dziecka i jego sytuacji. Tylko żeby rzucić mnie na kolana, to stanowczo za mało.
Niezobowiązująca lektura do popołudniowej kawy. Niestety nie znalazłam w niej niczego więcej.
Ian McEwan "W skorupce orzecha"
Ilość stron: 242
Wyd. Albatros
Ocena: 3/6
Uwielbiam Ewana, może jednak się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńu mnie niestety nie zagrało, może następnym razem będzie lepiej.
UsuńMnie ta powieść też nie ruszyła. Niby jest w porządku, ale nic wyjątkowego w sobie nie zawiera.
OdpowiedzUsuńwłaśnie niby dobrze się czyta, ale po lekturze zostaje takie "meh"....
Usuń