13:10

Lawendowy pokój - Nina George

Barka o pękatym kadłubie, z kambuzem, dwiema kojami, łazienką i ośmioma tysiącami książek…

Perdu jest właścicielem księgarni o wdzięcznej i wiele mówiącej nazwie Apteka Literacka. To w tym miejscu strudzeni czytelnicy mogą znaleźć w książce poradę, a sprzedawca, ciepły i cierpliwy, wysłucha ich, jak nikt inny na świecie.

Perdu doskonale wie czym jest ból i zdeptane nadzieje. Porzucony przed dwudziestoma laty przez ukochaną kobietę, do teraz zastanawia się, jak i dlaczego się to stało? Przypadkiem wychodzi na jaw, że odpowiedź ukryta została w liście, który pewnego dnia wypada ze starej szuflady biurka.

Historie o bibliotekarzach i książkach są podwójnie bliskie mojemu sercu, stąd gdy przeczytałam, że Lawendowy pokój łączy w sobie nie tylko postać księgarza, lecz również odwołuje się do jego emocji, wiedziałam, że jest ogromna szansa by całość mi się spodobała.

Niestety w praktyce nie wyszło to wcale dobrze. Sama podróż barką jest nużąca i de facto niewiele wnosi do książki. Warto jednak zacisnąć zęby i jakoś ją przetrwać, bo pamiętnik Marion oraz towarzyszące mu przemyślenia, wynagradzają poniekąd wcześniejsze trudy.

Lawendowy pokój to cudowna i niezwykle emocjonalna historia, ale tylko do połowy. Gdyby zostawić w niej wstęp i zakończenie, byłaby idealna, a tak przez denerwującego pisarza i wędrowanie z domu do domu, rozmywa się w niej to, co moim zdaniem jest najistotniejsze – uczucia i sposoby radzenia sobie ze stratą.

Książka o różnych obliczach miłości, wywołująca u czytelnika równie skrajne emocje.


Nina George „Lawendowy pokój”
Ilość stron: 344
Wyd. Otwarte
Ocena: 3,5/6                  

36 komentarzy:

  1. Och, jak dobrze wiedzieć, że nie tylko mnie ta książka nużyła!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ją w planach, więc i tak przeczytam. Ale coś mi w niej nie grało. I chyba jako pierwsza pokazałaś małą rysę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie słucham tej powieści i, nie mogę powiedzieć, że mnie się nie podoba ta książka, ale jakoś nie mogę się w niż wgryźć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś tak myślałam, że za dużo tych pozytywnych informacji... Ale i tak kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hmm.... miałam wątpliwości co do niej, a po Twojej recenzji - są jeszcze większe.
    ale okładkę ma piękną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, okładki z fioletem tak strasznie przyciągają :)

      Usuń
    2. fiolet to jeden z moich ulubionych kolorów, ale zapachu lawendy nie znoszę, stąd oprawa i tytuł idealnie odpowiadają emocjom płynącym z treści.

      Usuń
  6. To pierwsza bardziej trzeźwa ocena tej książki:) Zapewne przeczytam i tak, bo mam do niej dostęp. Wszak trzeba się przekonać samemu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Od dawna mam ochotę na tę książkę, ale nie aż tak bardzo, żeby ją kupić. Poczekam, może nadarzy się okazja :)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zachęcam do skorzystania z biblioteki, bo odbiór książki może być różny.

      Usuń
    2. Akurat w mojej bibliotece nie ma tej książki :)

      Usuń
  8. Nie wiem czy chcę czytać o miłości akurat teraz gdy jest jesień i na jesień lubię pocyztać sobie raczej kryminały.

    OdpowiedzUsuń
  9. i tak chcę przeczytać, bo temat bibliotekarski również jest bliski mojemu serce, sama w bibliotece pracuję :) ale chyba to pierwsza recenzja tej ksiązki, którą czytam, gdzie powieść nie jest jedynie wychwalana, ale zauważalne są jakieś minusy. to dobrze, bo jak coś jest zbyt idealne, podchodzę do tego sceptycznie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję. staram się niczego nie ubarwiać, stąd wielokrotnie już się książką dostawało.

      Usuń
  10. A wszyscy tak się tą książką zachwycają...dobrze przeczytać nieco inną opinię;)

    OdpowiedzUsuń
  11. To chyba nie jest książka dla mnie. Nie lubię nudnych fragmentów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze, że o niej napisałaś. Napaliłam się na tę książkę od momentu zapowiedzi, moja chęć rosła z każdą pozytywną recenzją, a tymczasem teraz coraz częściej wyłania się nuda i przegadanie. Jednak sobie ją daruję, mimo pięknej okładki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dość głośno jest o tej ksiące, chociaż mnie jak na razie do niej nie ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda, że środek jest słaby... Książkę mam zamówioną w bibliotece, więc pewnie niedługo przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. biblioteka to najlepsze miejsce do testowania ksiażek.

      Usuń
  15. Nie popełnić słowotoku to wielka sztuka w pisarstwie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem w trakcie lektury i powiem Ci, że masz dużo racji. Lubię książki o książkach, i byłam pewna, że pokocham Lawendowy Pokój, ale... jeśli mam być szczera, jest on trochę nudny;) Recenzja jak zwykle świetna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie też szału nie zrobiła, choć początek zapowiadał sie bosko.

      Usuń
  17. Odkąd spędziłam kilka dni na lawendowej wyspie, biorę w ciemno wszystkie książki związane choć w najmniejszym stopniu z lawendą!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeśli jest nudna, to raczej odpuszczam:(

    OdpowiedzUsuń
  19. Hm, szkoda, że środek książki jest kiepski. Miałam ją ostatnio kupić i dobrze, że tego jednak nie zrobiłam, tym bardziej, że zdecydowanie mam co czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mimo wad - dam jej szansę. Czuję, że może przypaść mi do gustu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kogoś musiała zachwycić skoro ludzie ja kupują i jest tłumaczona na nowe języki, trzymam więc kciuki by się spodobała.

      Usuń
  21. Słyszałam o tej książce wiele dobrego, tutaj widzę kilka mankamentów, które pewnie i mnie by "zakuły", ale coś czuję, że mimo wszystko ją kiedyś przeczytam ;)

    PS Nominowałam Cię do TAG'u 10 najważniejszych książek w moim życiu: http://anty---materia.blogspot.com/2014/09/10-najwazniejszych-ksiazek-w-moim-zyciu.html (zabawa polega na wybraniu 10 książek, nie zastanawianiu się nad ich wyborem zbyt długo. Nominuje się również 10 osób, choć to nie jest, oczywiście wymóg konieczny - tak samo, jak udział)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję na Tag na pewno odpowiem, z tym, że pewnie z klasycznym dla mnie 2 tyg poślizgiem ;)

      Usuń
  22. W recenzjach spotykałam same pozytywy, choć ja miałam wątpliwości przed kupnem tej książki - przeczucie, że może być nudno. Potwierdzasz moje przypuszczenia i dzięki Ci za to :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja dobrnęłam do 100 strony i poległam, a nie mam w zwyczaju przerywać czytania w połowie. Po fajnym początku nastąpił bowiem tak potwornie nudny, egzaltowany środek, że szkoda mi już było na nią czasu.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Varia czyta , Blogger