Oto odpowiedź na pytanie: dlaczego w Kanadzie zaczęły płonąć kościoły.
Przejmujący reportaż o losach tysięcy dzieci, których potomkowie w końcu domagają się prawdy.
„Od końca XIX do końca XX wieku Kanadę oplatała sieć niepozornych szkół z internatem. Placówki tworzyli osadnicy z Europy, a potem władze Kanady, a prowadziły je przede wszystkim Kościoły – większością zarządzali katolicy, ale część była też protestancka. I w tym momencie kończy się ta, wydawać by się mogło, zwyczajna część historii o dobrych Samarytanach.
Kolonizatorzy utworzyli system szkół, bo wyszłoby to taniej niż toczenie wojen o ziemie z Pierwszymi Narodami, a Kościół mógł sobie wyprodukować nowych wiernych. Szkoły rezydencjalne były szeroko zakrojoną i bezwzględną inżynierią społeczną – rdzenne dzieci siłą zabierano rodzicom i zamykano w internatach, by prać im mózgi i „tworzyć” Kanadyjczyków-chrześcijan.
Zakazywano im używać prawdziwych imion, języka, nastawiano wrogo wobec kultury, wierzeń, mamy i taty. Nawet 5-letnie maluchy zaciągano do pracy, stosowano okrutne tortury (w niektórych szkołach dzieci były przypinane do krzeseł elektrycznych), a także bito je i gwałcono. A to wszystko oczywiście w imię nawracania na jedyną, słuszną religię.
Łącznie przez dekady ówczesne władze Kanady i Kościoły chrześcijańskie odebrały rdzennym rodzicom około 150 tysięcy dzieci. Część z nich przeżyła szkoły rezydencjalne i nazywamy ich ocaleńcami. Do dziś walczą nie tylko z traumą, ale domagają się swoich praw, odszkodowań i przeprosin za wielopokoleniowe cierpienia. Próbują też odnaleźć szczątki swoich dzieci, wnuków lub bliskich. Ten proces będzie trwał jeszcze latami”.
Ilość stron: 334
Wyd. Dowody na Istnienie
Ocena: 5/6
Czuję się bardzo zachęcona do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać, już od dawna zbieram się, żeby to zrobić
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać.
OdpowiedzUsuń