Wioska Fleetcombe w hrabstwie Dorset. Przy drodze odkryte zostaje ciało mężczyzny, makabrycznie upozowane z porożem na głowie i przywiązane do krzesła. Dość szybko wychodzi na jaw, że zamordowanym jest Jim Tiernan, właściciel miejscowego pubu, który wielu ludziom zalazł za skórę.
"Śmierć pod Białym Jeleniem" to kryminał, który buduje napięcie, jednak nie do końca autor wykorzystał drzemiący w nim potencjał. Liczyłam, że motyw poroża skierowany zostanie na inne tory. Że będzie w tym więcej angielskich (i ogólnie celtyckich) wierzeń. Po cichu miałam nadzieję na historię w stylu "Niewidzialnego strażnika" Dolores Redondo, gdzie mitologia płynnie przeplata się z zagadką. Tu tego nie znalazłam, ale sam czas spędzony z książką uważam za udany.
Chris Chibnall potrafi budować historię. Szkoda, jedynie, że samo zakończenie, na tle całości wypada najsłabiej. Mimo mnogości wątków Chibnall, jako odpowiedź wybrał dla mnie opcję najmniej ciekawą. Za dużo w tym było przypadku i szczęścia.
Ilość stron: 408
Wyd. Filia
Ocena: 4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz