Biblioteka Umarłych to debiutancka powieść Glenna Cooper’a, łączącą w sobie wątki kryminalne, przygodowe oraz historię. Mimo ostrzeżenia zamieszczonego na pierwszej stronie, że książka ta jest tylko fikcją literacką, w treści odnajdujemy wiele odniesień do rzeczywisty wydarzeń.
W Powieści można wyróżnić trzy główne wątki. Historię, która ma miejsce od 777 roku, opisującą tajemnicze opactwo benedyktynów o nazwie Vectis, którzy wierni Bogu skrywają sekrety mające wpływ na przyszłość świata. Są oni świadkami niesamowitej historii wypełniającej przepowiednie o narodzinach siódmego syna siódmego syna, który okazuje się mieć bardzo nieprzeciętne zdolności.
Drugi wątek rozpoczyna się tuż po II Wojnie Światowej, w 1947 roku. Archeolodzy odkrywają interesujące znalezisko na Wyspie Wight w Wielkiej Brytanii. Nie są w stanie sami ogarnąć ogromu tego znaleziska i postanawiają się zwrócić o pomoc do prezydenta Stanów Zjednoczonych – Harrego Truman’a. W efekcie zostaje stworzona Strefa 51, która ma chronić tę tajemnicę.
Trzeci i zarazem ostatni z wątków głównych, toczy się wokół osoby Willa Piper'a. Agenta FBI przykutego do biurka i znudzonego swoją pracą do tego stopnia, że odlicza już tylko dni do przejścia na emeryturę. Niestety los chciał, że zostaje on przydzielony do „ostatniej przed emeryturą” sprawy z powodu niedyspozycji jednego z agentów. Sprawa „Dnia Sądu”, bo tak zostaje ona nazwana przez media, dotyczy tajemniczych zabójstw. Ofiary dzień przed swoją śmiercią otrzymują kartki pocztowe z datą oraz rysunkiem trumny. Zadaniem Willa staje się wyjaśnienie tych nietypowych zdarzeń, a jako partnerka dołącza do niego młoda i charyzmatyczna agentka Nancy Lipinsky. Jak potoczą się ich losy oraz jaki ma to związek benedyktyńskimi mnichami i Strefa 51? Dowiecie się czytając lekturę Biblioteki Umarłych.
Powieść napisana jest dość przystępnie, a akcja toczy się płynnym rytmem, jednak uważny czytelnik już w połowie będzie w stanie rozwikłać, co tu właściwie chodzi. Jest to niewątpliwy minus, ponieważ książka traci z tego powodu z napiętej atmosfery. Choć trzeba przyznać, że autor stosunkowo umiejętnie z tego wybrnął i Biblioteka mimo wszystko ciekawi do samego końca. Glenn Cooper używa w swej książce dość mocnego języka, dlatego też osoby wyjątkowo wrażliwe na tą kwestię mogą czuć pewien dyskomfort. Nie mniej, w moim odczuciu wulgaryzmy zostały tu na tyle trafnie wplątane, że nie powinno to razić.
Jeśli chodzi o polskie wydanie, to uważam, że okładka graficznie jest wyjątkowo dobrze skomponowana i już na pierwszy rzut oka przykuwa wagę czytelnika. Niestety podczas lektury natknęłam się na sporo błędów literowych. Jest ich co najmniej kilkanaście, więc tym razem korektorzy nie stanęli na wysokości zadania.
Podsumowując, powieść czyta się przyjemnie, nie jest ona ani przełomowa, ani zapierająca dech w piersiach, ale zdecydowanie należy do tych, które warto poznać. Biorąc pod uwagę, że autor napisał jej ciąg dalszy, jeżeli tylko doczeka się on wydania w naszym kraju, moja rozbudzona ciekawość z pewnością sprawi, że po nią sięgnę. Dlatego też, jeśli lubicie mieszankę thrillera z książka przygodową i małą dawką historii, jest to książką stworzona dla was.
Książkę recenzowałam dla serwisu Kostnica.
Glenn Cooper „Biblioteka Umarłych”
Ilość stron: 464
Wyd. Albatros
Poznań 2011
Ocena: 4/6
Mówiąc szczerze, jeszcze nigdzie jej nie widziałam
OdpowiedzUsuńmoże przeczytam, ale jeśli sama wpadnie mi w ręce
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam. Lubie takie historie
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńAle widzę, że czytasz Dusze Cieni. Ciekawe czy Ci się spodoba ;)
>> Kobra: bo to nowość z lutego. trochę czasu pewno upłynie nim się rozpowszechni.
OdpowiedzUsuń>> Bujaczek: Dusze Cieni jak na razie bardzo na plus. jestem na 220 stronie i zachwycam się światem podziemnym :) oby tylko pod koniec znowu nie namieszali.
Ciekawa propozycja. Bardzo dobra recenzja. Jeżeli znajdę czas to na pewno sięgnę po tą książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Też nigdy nie słyszałam, ani nie widziałam tej książki. Opis ciekawy, taka raczej zagadkowa. Nie lubię mieć racji, jeśli chodzi o moje domysły, wtedy książka nie wydaje mi się już taka ciekawa.
OdpowiedzUsuńZapisuję na listę, bo po Twojej recenzji mam ochotę ją przeczytać:). Bardzo ciekawy tytuł...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Chyba ją w bibliotece widziałam
OdpowiedzUsuńZapisuję :)
Oho ;) Bardzo interesująca ;)
OdpowiedzUsuńJeśli za kilka miesięcy znajdę to powieść w bibliotece jako nowość to od razu ją do siebie przygarnę. Wydaje się ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją przeczytałam. Absolutna rewelacja! Trzyma w takim napięciu,że dosłownie nie można się oderwać.Bardzo ciekawe wątki,wręcz niesamowite,idealnie splatające się ze sobą!
OdpowiedzUsuńJedna z najciekawszych książek jakie czytałam:-)
Gorąco wszystkim polecam:-)