O pani Agnieszce Lingas-Łoniewskiej jest głośno już od dłuższego czasu. Ta powszechnie uznawana i wychwalana Wrocławianka, swym najnowszym dziełem skutecznie przykuła moją uwagę.
Zakręty losu to czwarta powieść autorki, a zarazem pierwszy z trzech tomów o życiu braci Borowskich. Książka obrazuje nam dwa etapy życia bohaterów i zaczyna się dość niepozornie, 13 lat wcześniej względem dalszych wydarzeń.
Czasy liceum. Klasa maturalna. Ona – Katarzyna Mataczak – na skutek nowego związku ojca, zmuszona jest przeprowadzić się do domu swojej macochy Anny Filipak. O ile kobieta stara się nawiązać z dziewczyną przyjazne relacje, o tyle jej córka – Gośka – czyni życie Kaśki coraz trudniejszym. Całą sytuacje komplikuje jeszcze On – Krzysztof Borowski, syn cenionych adwokatów i chłopak Małgośki. Kiedy Kaśka i Krzysiek wpadają na siebie w parku od razu zaczyna między nimi iskrzyć. Rodzące się uczucie sprawia, że chłopak zrywa z Gośką, a ta nie chcąc okazywać słabości szuka pociechy u jego brata Łukasza, dilera narkotykowego.
Powieść początkowo oscyluje bardzo blisko granicy klasycznego romansu, jednak wraz z upływem kolejnych stron przeistacza się w wysokich lotów kryminał. Układy z mafią narkotykową, groźby i świadkowie koronni. Można powiedzieć, że Zakręty losu, to inteligentne i przewrotne podejście do literatury kobiecej. Mamy wielkie uczucia: miłość, smutek, i nienawiść. Dwoje nieszczędzonych przez los, kochających się ludzi. A także zbrodnię, tajemnicę i sensację. Dowód na to, że powieść o miłości nie musi wcale być nudna i przewidywalna.
Jako fanka thrillerów lubię od czasu do czasu przełamać rutynę i sięgnąć po coś bardziej kobiecego. Niestety, mało którą książkę tego rodzaju jestem w stanie zaakceptować. Większość wydaje się być pusta, wyidealizowana i melodramatyczna. Natomiast Pani Agnieszka, w niemalże idealnych proporcjach, połączyła ze sobą te dwa, pozornie nie pasujące do siebie światy.
Dramat kobiety, która nie potrafi poradzić sobie z dorastająca córką, współgra z wątkiem dilera narkotyków. Z pozoru idealna i szanowana rodzina adwokacka skrywa przestępczą tajemnicę. Piękny i młody chłopak obarczony jest ogromną odpowiedzialnością, a dziewczyna, której na niczym nie zależy okazuje się mieć największy wpływ na ludzkie życie.
Jedyny zarzut jaki mam do Zakrętów losu, to zbyt wiele zachwytów Krzyśka na temat Kaśki i odwrotnie. Gdyby trochę mniej używali względem siebie słów: śliczna, cudowny, kochana i najwspanialszy, powieść znacznie by zyskała - obecnie wciąż jest tu dla mnie trochę za słodko. Na szczęście ten minus nadrabiają wewnętrzne dialogi bohaterów, które niejednokrotnie wywoływały spory uśmiech ma mojej twarzy.
Wydarzenia w powieści toczą się szybko i przewrotnie, a oceniając samo jej wydanie muszę przyznać, że okładka jest niebanalna i doskonale wkomponowana w nastrój historii. Warto również zwrócić uwagę na playlistę znajdującą się na końcu książki, która za pomocą dźwięków pozwala nam jeszcze głębiej wniknąć w fabułę - przy okazji pani Agnieszka ma u mnie plus za podobny gust muzyczny ;)
Książkę paradoksalnie polecam wszystkim tym, którzy nie lubią historii o miłości, a także tym, którym polskie powieści kryminalne nie były nigdy po drodze. Przeczytajcie, posłuchajcie, bo naprawdę warto.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Novae Res, za co bardzo dziękuję.
Agnieszka Lingas - Łoniewska „Zakręty losu”
Ilość stron: 342
Wyd. Novae ResGdynia 2011
Ocena: 5/6
Ja nie lubię w ogóle polskich autorów, może kiedyś się przekonam, ale na pewno nie teraz ;] Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;]
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną, ale przyjemnie ją wspominam i całkowicie zgadzam się z tym, co napisałaś:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Bardzo chętnie przeczytam:))
OdpowiedzUsuńja uwielbiam tę książkę, cieszę się, że nie jestem jedyna. Nie mogę się doczekać ZL2 :)
OdpowiedzUsuń>> Klaudia: też tak kiedyś miałam, ale odkryłam kilka nazwisk dzięki którym zmieniłam zdanie :)
OdpowiedzUsuń>> Sil: ja również :D muszę też dopaść 'Bez przebaczenia'.
Mam ją na liście od dawna, jednak jak na razie zero okazji, żeby ją dorwać w swoje ręce :P Ale kiedyś przeczytam, na pewno :)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach ;)
OdpowiedzUsuńLeży na półce i cierpliwie czeka aż uporam się z książkami od wydawnictw;P
OdpowiedzUsuńJa po ostatnim rozczarowaniu "Bez przebaczenia" chyba szybko się nie zabiorę za koleją książkę pani Agnieszki ;).
OdpowiedzUsuńTo, że chcę przeczytać tą książkę to wiem od dawna. Ale po Twojej recenzji ochota jest podwójna :)
OdpowiedzUsuńO, widzę.. Lacuna Coil ;) Lubię słuchać piosenek tego zespołu :)
OdpowiedzUsuńA co do książki to nie wiem czy przeczytam. Z jednej strony tematyka zupełnie nie jest dla mnie.... i gdybym tę książkę przeczytała to.... byłoby to po prostu do mnie nie podobne ;)
Mi także książka się bardzo podobała i teraz czekam na kolejne części historii Borowskich ;D
OdpowiedzUsuń>> Sylissima: Lacuna jest właśnie na książkowych soundtracku. tak samo jak Metallica, Evanescence, 30 Second To Mars... :)
OdpowiedzUsuńautorka wciąż jeszcze przede mną, ale skoro Tobie się spodoabło i mnie powinno :)
OdpowiedzUsuńMyślałam żeby zaczać od "Bez przebaczenia" ale jednak rozpocznę polowania na "Zakręty losu" :)
>> Kinga: Zakręty wybrałam jako pierwsze tylko dlatego, że mają lepszą okładkę ;) ale 'Bez przebaczenia' kusi mnie teraz jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuń