„I nie wierz za bardzo ‘’Księdze kłamców’’. Jak sama nazwa wskazuje jest w niej masa łgarstw”.*
Anna Blume jest cenioną przedstawicielką artystycznego świata. Jak każdy malarz inspiracje do obrazów czerpie z tego co ją otacza, a trzeba przyznać, że wrażeń wokół niej nie brakuje. Jej kochankiem jest Siergiej – pół człowiek, pół bóg? A może demon lub superbohater? Zakres posiadanych przez niego talentów jest tak ogromny, że trudno go nawet ogarnąć. Związek z takim mężczyzną nie należy jednak do łatwych, dlatego gdy na horyzoncie pojawia się młody i niewinny Bastian, Anna z miejsca zaczyna mieć wobec niego plany.
Jest to tylko jeden z przedstawionych tu wątków, bo co jak co, ale zaskakujących pomysłów autorowi nie brakuje. Księga Kłamców to bardzo dziwna książka, stojąca o krok od szaleństwa. Ciężko jest ją nie tylko ocenić, ale nawet streścić. Wydaje mi się, że istnieje kilka sposobów jej interpretacji, a ten zdradzony przez pana Zielke nie jest wcale obowiązkowym. Napotykamy w niej mroczne stworzenia, gangsterów, niespełnionych artystów i sporą dawkę ironii wobec świata. Uważny czytelnik bez trudu wychwyci liczne analogie do zdarzeń z dziedziny polityki, trzeba jednak pamiętać, że tutaj nic nie jest takie jak się wydaje.
Jest to powieść jedyna w swoim rodzaju. Wymykająca się spod językowych ram, których nie da się opisać, a z którymi warto się zapoznać. Polecić ją mogę osobom chcącym poznać rzecz wyjątkową i które w literaturze cenią nie tylko rozrywkę, bo choć tej z pewnością nie brakuje, to w całości chodzi zdecydowanie o coś więcej...
Odważna rozprawa o przewrotności mediów, półprawdach i tym jak łatwo jest nami manipulować. Polecam.
Mariusz Zielke „Księga kłamców”
Ilość stron: 480
Wyd. Principum
Ocena: 4,5/6
s. 354
Opisujesz ją całkiem ciekawie, więc może kiedyś, czemu nie :)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę im więcej o niej czytam, tym mniej wiem - wszyscy przebąkują tylko o szalonej fabule, niedającej się streścić i że dobra. To jest bardzo intrygujące! Książka już czeka na swoją kolej...
OdpowiedzUsuńChyba wypadałoby, abym i ja ją przeczytała:)
OdpowiedzUsuńZapiszę na moją listę :)
OdpowiedzUsuńLubię czasem przeczytać coś tak dziwnego, więc zapamiętam sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i widzę, że mamy całkiem podobne wrażenia po lekturze tejże książki.
OdpowiedzUsuńodnoszę wrażenie, że wszyscy czujemy się jednakowo nią zdezorientowani ;)
UsuńPróbuję ją dorwać ciągle, bo wydaje się być ciekawą pozycją. :D
OdpowiedzUsuńzapewniam Cię, że nigdy takiego czegoś nie czytałaś ;)
UsuńZaintrygowałaś mnie dlatego zapisuję do notesu. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo nie podoba mi się okładka. Jest w niej coś takiego niepokojącego. Jeśli zaś chodzi o fabułę, to też nie do końca jestem przekonana, chociaż nie mówię stanowczo nie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, książka godna polecenia ;) Dodaję Twojego bloga do obserwowanych ;)
OdpowiedzUsuńdziękuje :)
UsuńMam na nią wielką ochotę
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o tym dziele, a szkoda. Zaintrygowałaś mnie, będę szukać :)
OdpowiedzUsuńOooo, to ja już się piszę. Czuję, że ta książka mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńCzuję się przyciągnięta do tej książki z myślami jej porwania.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce, ale nie byłam pewna czy chcę ją przeczytać. Teraz jednak zacznę na nią polować :)
OdpowiedzUsuń