„Lepiej poszukajmy kryjówki tam, gdzie śpiewają raki (…) Gdzie śpiewają raki? Tak mówiła moja mama. zapuszczaj się jak najdalej, tam, gdzie śpiewają raki”.
Ta książka naprawdę jest taka dobra, jak o niej piszą. w pochwałach nie ma krzty przereklamowania.
To swoista oda do natury, do życia zgodnie z jej rytmem, ale i dowód na bezwzględność rządzących w niej praw. Słabi przegrywają, a w razie niebezpieczeństwa należy walczyć. Kya dobrze o tym wie, bo jeszcze jako dziecko musiała sama o siebie zadbać, a jej jedynymi powiernikami były mewy i małże.
„Laguna pachniała jednocześnie życiem i śmiercią, organiczna mieszanina obietnicy i rozkładu”.
Książka charakterna. Piękna, smutna i zachwycająca.
Delia Owens "Gdzie śpiewają raki"
Ilość stron: 416
Wyd. Świat Książki
Ocena: 6/6
Czytałam kilka lat temu, jak była jeszcze nowością. Bardzo mi się podobała. Piękna powieść! Oglądałam niedawno też ekranizację. Książka znacznie lepsza, ale można obejrzeć. ;)
OdpowiedzUsuńTeż mierze się do filmu, ale coś czuje, że książce nawet w połowie nie dorówna.
UsuńCzytałam różne opinie o tej książce i chcę wyrobić sobie własną. Twoja recenzja bardzo zachęciła mnie do jej przeczytania. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.
OdpowiedzUsuń