Ostatnio ciągnie mnie w stronę
klasyki i wielkich tytułów. Nie wiem, czy taka przypadłość dosięga ludzi wraz z
wiekiem, ale zamiast brać się za kolejne książkowe nowości, wolę poszukać
czegoś starszego i sprawdzić, o co niegdyś było tyle krzyku. Dzisiejszy wybór
padł na Tennessee Williamsa i jego Tramwaj zwany pożądaniem.
Książka zawiera w sobie pięć
dramatów: Szklaną menażerię, Tramwaj..., Kotkę na gorącym blaszanym dachu,
Noc iguany oraz Słodkiego ptaka młodości. Wszystkie wydane w nowym przekładzie
Jacka Poniedziałka i poprzedzone krótkim wstępem jego autorstwa.
Jako osoba przywykła do
klasycznej powieści, wielką przyjemność czerpałam już z samej budowy powyższych
utworów. Didaskalia wprowadziły mnie w zarys sytuacji, natomiast całe napięcie
zbudowane jest w oparciu o dialogi i zachowanie poszczególnych bohaterów. Nie
ma tu miejsca na półśrodki oraz wypełniacze. Tennessee Williams od początku do
końca wie, gdzie nas chce zaprowadzić i jakie niespodzianki sprawić nam po
drodze.
Główną zaletą dramatów jest
uniwersalność poruszanych tematów oraz prostota ich prezentacji. Poznajemy tu
losy ludzi, którzy starają się za wszelką cenę żyć w swoim własnym, często
urojonym świecie. W Szklanej menażerii jest to młoda Laura, w Tramwaju...
Stella. Najbliżsi na siłę chcą je uszczęśliwić, ale czy da się zaaranżować
komuś życie, nie tracąc przy tym własnego?
Niebanalna oraz wciągająca
pozycja literacka, która szturmem zdobyła deski teatrów i ekrany kin. Bawi, zdumiewa, zmusza do przemyśleń. Gorąco
polecam, według mnie perełka, którą trzeba przeczytać.
Tennessee Williams „Tramwaj zwany
pożądaniem i inne dramaty”
Ilość stron: 376
Wyd. Znak
Ocena: 5/6
Jak dla mnie brzmi bardzo ciekawie. Już sam tytuł i okładka przyciągają wzrok potencjalnego czytelnika. Dodaję na listę książek, które chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKocham tego pisarza...''Tranwaj zwany porzadaniem'' czytalam w oryginale jakies 12 razy..nigdy po polsku..kurcze chyba sie skusze dla odmiany. Czytalam tez inne dramaty oraz jego biografie.. T.W. jest ponadczasowy...
OdpowiedzUsuńja dopiero zaczynam wnikam w jego świat, ale na pewno na jednej książce nie poprzestanę.
UsuńNie lubię dramatów, ale zainteresowałaś mnie, więc może poszukam jakiejś ekranizacji. :)
OdpowiedzUsuńA ja nie potrafię się odnaleźć w klasycznej literaturze. Parę razy próbowałam, lecz z miernym skutkiem, dlatego również i powyższej pozycji tym razem niestety podziękuje.
OdpowiedzUsuńBezgranicznie wielbię film "Tramwaj...", dlatego od dawna mam w planach tę publikację. Nawet teraz gdy o tym myślę przeszywa mnie dreszcz. Koniecznie muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńMam identyczne wydanie i jest to jedna z książek leżąca na moim nieprzeczytanym sumieniu. Nie znam nic z twórczości Williamsa, choć oczywiście słyszałam o Tramwaju... i Kotce..., zwłaszcza jako doskonałych musicalach. Dzięki za przypomnienie, przekładam książkę na stos do przeczytania teraz:)
OdpowiedzUsuńja też do tej pory znałam tylko tytuły, stąd decyzja, że trzeba wreszcie nadrobić tak znaczące braki.
UsuńCzytałam po ang tylko "Tramwaj zwany pożądaniem" i nadal wspominam ;) Chyba pokusiłam się na obejrzenie adaptacji, ale nie pamiętam czy udało mi się obejrzeć w całości (gdzie na YT wyszukałam).
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że klasyka jest ponadczasowa i warto sięgać po takiej pozycje ;)
Po takich słowach nic innego nie mogę zrobić jak po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym poznała tego dramaturga, bo jakoś nigdy się ku sobie nie chyliliśmy, mimo, że były okazje... ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChętnie się zapoznam z tą książką.
OdpowiedzUsuńWarto sie nia zainteresowac. :)
OdpowiedzUsuńTytuł znam oczywiście z wersji filmowej, ale utworów Williamsa nigdy nie miałem okazji czytać.
OdpowiedzUsuńwersji filmowych było kilka, ale i tak nie ma to jak papierowy oryginał.
UsuńKurcze, pierwsze słyszę o tej pozycji, ale zaciekawiłaś mnie. Zwłaszcza ciekawi mnie bogactwo tych didaskaliów.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że o "Tramwaju..." słyszałam już niejednokrotnie, ale jakoś nigdy nie czułam, że to pozycja dla mnie. Chyba jednak się przełamię :)
OdpowiedzUsuńHa, widzisz, to mamy podobnie :) Też mnie ostatnio do klasyki ciągnie, nawet Austen bym przeczytała :) Ale dobrze, że ciągle ktoś sięga po takie książki :) Przynajmniej nie zostaną zapomniane :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam 'Intrygantki' Schmitta, także dramaty. Co prawda nowe wydanie, ale zebranie utworów opublikowanych jakiś czas temu.
OdpowiedzUsuńSięganie do klasyków to dobra sprawa. A może coś jest w powietrzu? Bo sama ostatnio też na taką półkę sięgnęłam :)
chce!przeczytam napewno:)
OdpowiedzUsuń