Zespół nieuwagi jednostronnej.
Zagadkowo brzmiąca jednostka chorobowa, która w trakcie jednej sekundy pozbawia
Sarah części normalnego życia.
Do tej pory aktywna i oddana pracy matka trójki dzieci, sprawnie żonglowała obowiązkami w domu i korporacji. Udało jej się nawet pogodzić ważną konferencję z piłkarskim meczem syna, z czego przez kilka dni chodziła naprawdę bardzo dumna. Niestety w dniu, kiedy wszystko zdawało się układać idealnie, tragiczny wypadek całkowicie wymazał jej lewą stronę świata.
Do tej pory aktywna i oddana pracy matka trójki dzieci, sprawnie żonglowała obowiązkami w domu i korporacji. Udało jej się nawet pogodzić ważną konferencję z piłkarskim meczem syna, z czego przez kilka dni chodziła naprawdę bardzo dumna. Niestety w dniu, kiedy wszystko zdawało się układać idealnie, tragiczny wypadek całkowicie wymazał jej lewą stronę świata.
Lisę Genova zaczęłam wychwalać od
chwili ukończenia jej debiutanckiej powieści, jaką był Motyl. Polecałam
ją znajomym, pożyczyłam zaufanym osobom i wszyscy ocenili ją podobnie mówiąc
krótko „genialna”.
Historia kobiety chorej na
Alzheimera niesie ze sobą dokładnie te same pokłady emocji, co Lewa strona
życia. Obie książki odznaczają się dla mnie wyjątkowym zrozumieniem dla
ludzkich dramatów, dystansując się jednocześnie od taniej sensacji i dbając o
medyczne szczegóły opisywanych zdarzeń. Trzeba jednak zaznaczyć, że druga
powieść jest nieco słabsza od Motyla, w czym tak naprawdę nie ma nic dziwnego,
bo kiedy debiut był tak dobry, niezwykle trudno jest przeskoczyć
samego siebie.
Piękna i naznaczona panicznym
niepokojem książka ucząca nas życia. Po tej lekturze powiedzenie „chcieć to
znaczy móc” nabierze zupełnie nowego znaczenia.
Lisa Genova „Lewa strona życia”
Ilość stron: 408
Wyd. Papierowy Księżyc
Ocena: 5/6
Brzmi ciekawie, wydaje mi się, że takie książki, które ukazują ludzi borykająch się z ciężkimi chorobami, przeciwnościami losu, najwięcej wnoszą do mojego czytelniczego doświadczenia. Z chęcią sięgnęłabym po tę pozycję, choć nawet nie miałam jeszcze do czynienia z tą autorką.
OdpowiedzUsuńO, i taka mała uwaga. "osobOM", a nie "osobĄ". ;)
fakt, dzięki za zwrócenie uwagi :) a książki tego typu bardzo sobie cenię. jeśli lubisz taką tematykę polecam też Musimy porozmawiać o Kevinie oraz Damy radę mamo.
UsuńCzytałam ,,Motyl'' tej autorki i pamiętam, że zrobił na mnie niesamowite wrażenie, dlatego wiem, że śmiało mogę sięgać po „Lewą stronę życia”. Zresztą twoja pochlebna recenzja mówi sama za siebie.
OdpowiedzUsuńObie książki autorki są pozycjami, które koniecznie muszę przeczytać! ;) Nie wiem jak u Ciebie, ale ja zauważam jedną prawidłowość - im lepsza jest książka, tym trudniej coś o niej napisać... Ostatnio stoję właśnie przed takim problemem i zupełnie nie wiem jak go ugryźć :P
OdpowiedzUsuńMam na półce "Motyla", ale jakoś zawsze mam co innego do czytania:P "Lewą stronę życia" również mam w planach:)
OdpowiedzUsuńDość ciekawie brzmi. Będę musiała się jej przyjrzeć. Ale chyba najpierw przeczytam tę, a potem "Motyla". Tak, by się nie rozczarować.
OdpowiedzUsuńobie książki są bardzo dobre, więc nie ma się czego obawiać. po prostu Motyl ma tę przewagę, że był pierwszy i towarzyszyło mu to wielkie "ach" pełne zachwytu. z pełną odpowiedzialnością polecam oba tytuły.
UsuńNie czytałam nic tej autorki, ale brzmi interesująco :)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka zachęcająca do czytania. Zdecydowanie kiedyś ją przeczytam. Dziękuję za recenzję. U mnie dziś Masterton. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie ma wyjścia, muszę przeczytać...
OdpowiedzUsuńTema trudny i nieprzyjazny dla wrażliwości, ale chętnie sięgnę
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam ani tej książki, ani "Motyla", a "Motyla" bardzo bym chciała przeczytać! "Lewą stronę życia" też. Zaraz sobie zapisuję i będę polować na nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
naprawdę bardzo dobre, wyważone a zarazem dosadne książki. mało kto tak dobrze pisze.
UsuńCoś ciekawego ;) a kawa na Twoim zdjęciu... aż ślinka pociekła, choć osobiście wolę latte z kfc ;d
OdpowiedzUsuńZupełnie zapomniałam o tej książce, choć wedy, gdy na blogach pojawiały się jej zapowiedzi bardzo chciałam ją przeczytać. Teraz muszę sobie ja zapisać w widocznym miejscu, zeby znowu o niej nie zapomnieć
OdpowiedzUsuńBędę musiała poszukać w bibliotece, ale ostatnio i tak wracam nie z tym co planowałam, bo co rusza jakieś nowości dokładają :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj jednak autorzy z książki na książkę się rozkręcają (ze sporadycznymi wpadkami). Ale też prawda, tworząc genialny debiut, ciężko potem stawić mu czoła nową opowieścią. Porównań nie da się uniknąć :)
OdpowiedzUsuńwszystko zależy od czytelnika. Lewa strona mnie nie zawiodła, jednak nie było już tej ekscytacji jak przy Motylu i tylko stąd wzięła się ta trochę mniej entuzjastyczna ocena.
UsuńTeraz jestem pewna, że muszę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Motyla" i bardzo mnie zachwycił, więc "Lewą stronę życia" na pewno kiedyś dorwę <3 uwielbiam takie książki bo po ich lekturze czuję się naprawdę bogatsza - z pewnością wnoszą coś do mojego życia... ;))
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś! :) I jak tutaj skupić się na obowiązkach uczelnianych, skoro wokół tyle świetnych książek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
wierz mi, że ten problem nie znika wcale wraz z ukończeniem szkoły. zawsze im więcej jest obowiązków, tym książki bardziej kuszą :)
UsuńJa także mam za sobą lekturę "Motyla" :) Najwyższa pora sięgnąć po inną książkę tej autorki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, które potrafią dać kopa w tyłek i zmotywować do tego, aby w końcu doceniać swoje życie.
OdpowiedzUsuń