Cato Isaksen nie lubi zmian, a
jeszcze bardziej nie przepada za kobietami, które z premedytacją wchodzą mu w
drogę, podważając nie tylko jego pozycję, ale przede wszystkim podejmowane
decyzje. Z tego powodu zatrudnienie Marian Dahl na komisariacie w Oslo, zostaje
przez niego odebrane jak spoliczkowanie prosto w twarz. Pyskata i pewna siebie
policjantka od pierwszego dnia zaczyna działać mu na nerwy, a fakt że jest
diabelnie zdolna, nie ma tu nic do rzeczy.
Chciał czy nie chciał, to
jednak właśnie ona, odgrywa kluczową rolę w toczącej się sprawie śmierci młodej
Łotyszki, której śmierć w niedługim czasie, zaczyna się łączyć z równie
zagadkowym zaginięciem chłopca w okolicy. Kto za tym stoi i jaki
będzie kolejny cel porywacza?
Miodowa pułapka odstaje stylem od klasycznie rozumianej literatury
skandynawskiej. Główna część akcji toczy się w Oslo, nie znajdziemy tu
bajkowych krajobrazów ani piękna natury. Społeczność lokalna zepchnięta została
na dalszy plan, a relacje i życie bohaterów ograniczają mury komisariatu. Można
nawet powiedzieć, że to właśnie one, sympatie i antypatie policjantów,
zastępują w niej życie norweskiej prowincji.
I choć do zamysłu i samej realizacji książki nie mam żadnych zastrzeżeń, to było w niej coś takiego, co nie pozwalało mi do końca skupić swojej uwagi. Nie potrafię zdefiniować czego jest to
wina, ale brakowało mi "pędu do lektury". Czytałam, lecz nie wyczekiwałam momentu, kiedy wezmę ją do ręki.
Unni Lindell stworzyła złożoną
i wielowymiarową opowieść o zbrodni w imię źle pojmowanej sprawiedliwości. Co
jednak ważne, ta historia jak żadna inna, uświadomiła mi, że policjanci też są
ludźmi, a wszelkie teorie o ich nadzwyczajności, rzadko kiedy przekładają się na rzeczywistość.
Dobra książka, ale bez oczekiwanej rewelacji.
Unni Lindell „Miodowa pułapka”
Ilość stron: 376
Wyd. Czarna Owca
Ocena: 3,5/6
Też właśnie czytam taki kryminał - niby nie najgorszy, ale spokojnie da się go odłożyć na później, nie ma tego czegoś, co by nie pozwalało się oderwać i skupić na innych czynnościach. Bywa.
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty i czasu na zwykłe przeciętniaki, więc tym razem spasuje. Dziękuję też za szczerą opinię, dzięki czemu będę wystrzegać się tej książki:-)
OdpowiedzUsuń..czyżby CZARNA SERIA przestała powalać czytelnika na kolana?
OdpowiedzUsuńwszystko zależy od gustów czytelnika. ja preferuje historie o małych miasteczkach, takie bardziej obyczajowe niż sensacyjne, a tu jednak akcent położony jest na akcji, a nie na życiu mieszkańców. czarnej serii jestem nadal wierna :)
UsuńNie nie Czarna Seria trzyma poziom, ja zawiodłam się jedynie na jednym tytule "Prawie martwy". Ogólnie ilu czytelników tyle opinii, w związku z tym jest ciekawiej. Dla mnie książka przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ta oczekiwana rewelacja mnie bardzo kręci, bo sama czytałam już kilka bardzo dobrych opinii tej książki. Wiem coś na temat braku pędu do lektury - to skutecznie psuje odbior nawet najlepszej książki, lubię, kiedy powieść mnie wciągnie tak, że nie będę mogła ją odłożyć, a potem - doczekać się, aż do niej wrócę. Szkoda więc, że brak tutaj takiej.. płynności? Ciekawi mnie ten światek komisariatu - to też może byc niezły zabieg fabularny, a brak opisów okoliczności przyrody szczególnie mnie nie martwi. Tak czy inaczej - mimo wszystko chętnie przeczytam. Nawet jeśli książka jest przeciętna, to i tak warto dać jej szansę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie uwielbiam zarywać przez lekturę noce, a tu mi tego zabrakło. Pułapka mnie nie ciągła, nie kusiła, jednak jak już wspominałam, ilu ludzi tyle sposobów na jej odebranie. warto spróbować, może właśnie Tobie się spodoba, bo z warsztatem nie mam do niej żadnych zastrzeżeń.
UsuńWłaśnie czekam na odpowiedź czy ją przyślą, jeśli nie kupię na bank. Miałam juz przyjemność z twórczością Lindell i mam nadzieje, że tym razem też się nie zawiodę. Choć trochę szkoda że nie będzie prowincjonalnego trupa :D
OdpowiedzUsuńSkandynawskie klimaty kocham. Trochę jestem zawiedziona, że nie jest to typowa powieść z opisami krajobrazów ii społeczności, ale i tak ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńja również, dlatego rzucam się na wszystko co popadnie, a już jutro czeka mnie spotkanie z Åsa Larsson :))
UsuńHmm taki zwyklak troszkę, mam ciekawsze lektury do przeczytania, więc spasuję.
OdpowiedzUsuńCzyli taki średniak. Takie też czasami lubię poczytać :)
OdpowiedzUsuńNie zawsze książka zachwyca... Ja wolę nie ryzykować.
OdpowiedzUsuńczasami warto. można mile się zaskoczyć.
UsuńNa razie mam za dużo innych książek.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Cię nie zachwyciła... Fabuła wydaje się być mega wciągająca. Miałam chrapkę na nią po Twoim pierwszym akapicie, lecz później stwierdziłam, że jednak nie...
OdpowiedzUsuńZa to piękna okładka! Na prawdę cudowna, szkoda tylko, że książka nie spełnia oczekiwań.
Pozdrawiam!
Szkoda, ale i tak bym przeczytała, taka moja ciekawość mną kieruje :)
OdpowiedzUsuń