10:32

Pewnego dnia, w grudniu - Martyna Ochnik

Jeszcze się nie urodziła, a już była przeklęta. Niechciana, przez matkę nigdy nie pokochana. Porzucona, kiedy ta w porywach depresji wyskoczyła z domowego okna. W chwili zderzenia z betonem, życie maleńkiej jeszcze Poli, otrzymało ranę, która nigdy się nie zagoi.

Gęsta linia połączeń splata ze sobą człowiecze losy. Od skutku do przyczyny, wędrujemy z Basią w rytmie jej prywatnego śledztwa. Przez rozmowy z obcymi ludźmi, po głąb samego siebie, odważając się w końcu, wziąć odpowiedzialność za popełnione czyny.

Książka Martyny Ochnik z początku wywołała we mnie zachwyt, porównywalny do czytanej kiedyś Dziuni Anny Nowakowskiej. Szkoda tylko, że w pewnym momencie pisarka niepotrzebnie zapędziła się w taroty, medytację oraz resztę dziwacznych historii, które paradoksalnie odebrały jej całą magię.

Składana z przypadkowych fragmentów, opowieść o życiu Poli - pół sieroty, oustiderki, dziewczyny, która nieświadoma swej siły, naznaczyła przyszłość dziesiątek ludzi. Podobała mi się konwencja Pewnego dnia i pomysł na „puzzlową układankę”. Rozczarowało zakończenie oraz ilość pytań na które nie ma odpowiedzi.

Coś po tej książce zostaje w człowieku, ale jest to bardzo nietrwałe. Liczyłam na dużo więcej.

Martyna Ochnik „Pewnego dnia, w grudniu”
Ilość stron: 316
Wyd. Zysk i S-ka
Ocena: 3,5/6

17 komentarzy:

  1. Hmm, chyba się nie skuszę. Serdeczności w Nowym Roku kochana xxx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Basiu, Tobie również wszystkiego co najlepsze!

      Usuń
  2. No i teraz nie wiem: czytać czy jednak nie... Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ja też nie wiem... chyba zdecyduję jak dojrzę książkę gdzieś na bibliotecznej półce :)

      Usuń
    2. wszystko trzeba samemu sprawdzić. mnie bardzo podobał się początek, ale zawiodło zakończenie.

      Usuń
  3. Piękna okładka. Co do samej książki to jakoś nie mam do niej przekonania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po tej książce spodziewałam się czegoś lepszego... Niemniej rozejrzę się za nią, aby przekonać się na własnej skórze, jakie wrażenie wywrze na mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. początek mistrzowski, ale z czasem zaczęło pojawiać się za dużo niewiadomych.

      Usuń
  5. Raczej daruję sobie tę książkę. Na półce czekają na mnie o wiele bardziej interesujące pozycje.

    Szczęśliwego nowego roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję. dla Ciebie również samych pomyślności i dobrych lektur :)

      Usuń
  6. A zapowiadało się ciekawie, jednak raczej zrezygnuję z czytania jej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka zachęca, pomysł ciekawy, szkoda, że nie wywarła większej ilości emocji...

    OdpowiedzUsuń
  8. "pisarka niepotrzebnie zapędziła się w taroty, medytację oraz resztę dziwacznych historii, które paradoksalnie odebrały jej całą magię" a mnie paradoksalnie chyba to zdanie najbardziej przekonało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i dobrze, bo jeśli ktoś lubi takie "niejasne" klimaty to książka powinna mu się spodobać.

      Usuń
  9. na pewno dam szansę tej książce, już sama okładka przyciągnęła mój wzrok :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, widzę, że Twoja recenzja "Pewnego dnia, w grudniu" nieco się różni od naszej. Jeśli chciałabyś się z nią zapoznać to zapraszam :)
    ~Natalia
    (http://caput-alterum.blogspot.com/2013/12/rzeczywistosc-pieknymi-sowy-opisana.html)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Varia czyta , Blogger