Jeszcze się nie urodziła, a już
była przeklęta. Niechciana, przez matkę nigdy nie pokochana. Porzucona, kiedy ta w
porywach depresji wyskoczyła z domowego okna. W chwili zderzenia z betonem,
życie maleńkiej jeszcze Poli, otrzymało ranę, która nigdy się nie zagoi.
Gęsta linia połączeń splata ze
sobą człowiecze losy. Od skutku do przyczyny, wędrujemy z Basią w rytmie jej
prywatnego śledztwa. Przez rozmowy z obcymi ludźmi, po głąb samego siebie, odważając się w końcu, wziąć odpowiedzialność za popełnione czyny.
Książka Martyny Ochnik z początku wywołała
we mnie zachwyt, porównywalny do czytanej kiedyś Dziuni Anny
Nowakowskiej. Szkoda tylko, że w pewnym momencie pisarka niepotrzebnie zapędziła
się w taroty, medytację oraz resztę dziwacznych historii, które paradoksalnie
odebrały jej całą magię.
Składana z przypadkowych
fragmentów, opowieść o życiu Poli - pół sieroty, oustiderki, dziewczyny, która
nieświadoma swej siły, naznaczyła przyszłość dziesiątek ludzi. Podobała mi się konwencja
Pewnego dnia i pomysł na „puzzlową układankę”. Rozczarowało zakończenie
oraz ilość pytań na które nie ma odpowiedzi.
Coś po tej książce zostaje w
człowieku, ale jest to bardzo nietrwałe. Liczyłam na dużo więcej.
Martyna Ochnik „Pewnego dnia, w
grudniu”
Ilość stron: 316
Wyd. Zysk i S-ka
Ocena: 3,5/6
Narobiłaś mi apetytu
OdpowiedzUsuńHmm, chyba się nie skuszę. Serdeczności w Nowym Roku kochana xxx.
OdpowiedzUsuńdziękuję Basiu, Tobie również wszystkiego co najlepsze!
UsuńNo i teraz nie wiem: czytać czy jednak nie... Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja też nie wiem... chyba zdecyduję jak dojrzę książkę gdzieś na bibliotecznej półce :)
Usuńwszystko trzeba samemu sprawdzić. mnie bardzo podobał się początek, ale zawiodło zakończenie.
UsuńPiękna okładka. Co do samej książki to jakoś nie mam do niej przekonania.
OdpowiedzUsuńPo tej książce spodziewałam się czegoś lepszego... Niemniej rozejrzę się za nią, aby przekonać się na własnej skórze, jakie wrażenie wywrze na mnie.
OdpowiedzUsuńpoczątek mistrzowski, ale z czasem zaczęło pojawiać się za dużo niewiadomych.
UsuńRaczej daruję sobie tę książkę. Na półce czekają na mnie o wiele bardziej interesujące pozycje.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego roku!
dziękuję. dla Ciebie również samych pomyślności i dobrych lektur :)
UsuńA zapowiadało się ciekawie, jednak raczej zrezygnuję z czytania jej.
OdpowiedzUsuńOkładka zachęca, pomysł ciekawy, szkoda, że nie wywarła większej ilości emocji...
OdpowiedzUsuń"pisarka niepotrzebnie zapędziła się w taroty, medytację oraz resztę dziwacznych historii, które paradoksalnie odebrały jej całą magię" a mnie paradoksalnie chyba to zdanie najbardziej przekonało :)
OdpowiedzUsuńi dobrze, bo jeśli ktoś lubi takie "niejasne" klimaty to książka powinna mu się spodobać.
Usuńna pewno dam szansę tej książce, już sama okładka przyciągnęła mój wzrok :)
OdpowiedzUsuńHej, widzę, że Twoja recenzja "Pewnego dnia, w grudniu" nieco się różni od naszej. Jeśli chciałabyś się z nią zapoznać to zapraszam :)
OdpowiedzUsuń~Natalia
(http://caput-alterum.blogspot.com/2013/12/rzeczywistosc-pieknymi-sowy-opisana.html)