Na okładce Ofiary bez twarzy możemy przeczytać: „Wciąga bardziej niż Nesbø.
Złowrogi bardziej niż Larsson. Mroczniejszy od Mankella.” Przy takiej zapowiedzi od razu zaczęło mnie zastanawiać, ile w tym wszystkim może być prawdy,
a tak właściwie, to zirytowały mnie te porównania, które ostatnimi czasy są bardzo
modne w odniesieniu do skandynawskich kryminałów. Postanowiłam dać jednak książce
szansę. Czy było warto? O tym za chwilę…
Po latach spędzonych w
sztokholmskiej policji, inspektor Fabian Risk, wraca do swojego rodzinnego
Helsingborga, aby rozpocząć pracę w tamtejszym wydziale, a wcześniej odpocząć
trochę na urlopie. Długo jednak nie jest w stanie
usiedzieć w spokoju, ponieważ nowa szefowa Fabiana rozpoczyna śledztwo w
sprawie zabójstwa. Dziwnym trafem ofiara połączona jest szkolną przeszłością z
Riskiem, a cała sprawa zaczyna przybierać na wadze, gdy zaczynają ginąć kolejne
osoby ze wspólnej klasy naszego inspektora.
Początkowo nie byłam przekonana
do pomysłu na taką fabułę. Nie podobało mi się, że akcja będzie się ni stąd ni zowąd,
toczyć wokół naszego policjanta, który dopiero co postanowił
rozpocząć nowe życie. W miarę, jak zagłębiałam się w treść, coś
zaczynało się jednak zmieniać. To czemu byłam przeciwna nabrało wartości, a
narastające napięcie i nagłe zwroty akcji, utwierdziły mnie w przekonaniu, że autor wybrał mimo wszystko dobrą drogę. Ahnhem, stworzył bardzo ciekawą
atmosferę, nie brakowało mu też finezji i fantazji w
konstruowaniu dobrze przemyślanych działań mordercy - to jak manipuluje
czytelnikiem spowodowało, że finał był naprawdę nieprzewidywalny!
Nie porównywałabym autora do
wyżej wymienionych pisarzy. Nie ma takiej potrzeby, ponieważ powieść broni się
sama, a taka promocja może tylko niektórych zniechęcić.
Stefan Ahnhem "Ofiara bez twarzy"
Ilość stron: 528
Wyd. Marginesy
Ocena: 4,5/6
Też nie lubię takich porównań. A książka mi się podobała ☺
OdpowiedzUsuńw zapowiedziach wydawnictwa jest już kolejny tom :))
UsuńMnie też zirytowały te porównania, ale jakoś książki mi to zrekompensowała :) Czekam na kolejny tom.
OdpowiedzUsuńKiedyś co drugi był Mankelllem, teraz wydawnictwa jadą po bandzie i wciskają wszystkich, którzy są na topie. Głupia polityka, każdy autor powinien bronić się sam.
OdpowiedzUsuńreklama ma zachęcić wielbicieli, ale odstrasza tych, którym Mankell się np. nie spodobał. wg mnie to błędna polityka, lepiej w jakiś chwytliwy sposób opisać akcję i niech czytelnik decyduje.
UsuńReklama reklamą, ale książka niczego sobie. Ciekawe jakie będą kolejne tomy.
OdpowiedzUsuńlada tydzień się dowiemy - dziewiąty grób jest już w zapowiedziach.
UsuńTe wszystkie porównania na okładkach książek niesamowicie mnie irytują.
OdpowiedzUsuńAutor jest mi nie znany, ale najwyższy czas to zmienić. Chętnie sięgnę po książkę:) Dzięki za podsunięcie inspiracji.
OdpowiedzUsuńzapraszam znów, ostatnio trafiają mi się całkiem dobre książki.
Usuń