Britt - Marie tu była - Fredrik Backman

12:00

Britt - Marie tu była - Fredrik Backman

"Szukam pracy, bo uważam, że nie wypada niepokoić sąsiadów przykrym zapachem. Chcę, żeby ktoś wiedział, że tu jestem".

Britt-Mariie poszukuje pracy. Jakiejkolwiek, byle była natychmiast. Tak trafia do Borg, wielkiej dziury pośrodku niczego, gdzie praktycznie wszystko jest już zamknięte. Jej zatrudnienie również jest krótkotrwałe, zaledwie na okres trzech tygodni ma być dozorczynią certum rekreacyjnego. Britt to jednak nie przeszkadza, bo jej to w ogóle mało co przeszkadza - jest osobą nad wyraz wyrozumiałą oraz stateczna. Stateczną do tego stopnia, że kto choć raz miał z nią do czynienia, ten omija ją szerokim łukiem...

Brakuje jej kompetencji społecznych, czym pozornie się nie przejmuje, choć przejmuje się ogromnie. Jest uszczypliwa, złośliwa, wiecznie brakuje jej taktu, za to w sobie tych wad nie widzi totalnie. Kobieta samotna, nieszczęśliwa, żyjąca w samodzielnie wykreowanym kłamstwie. Słowem - kolejna cudowna postać stworzona przez Backmana! (Skąd on bierze te pomysły?!).

Opowieść o udawaniu szczęścia i niezależności. O kobiecie, która żyła pod jednym dachem z człowiekiem, który jej nie dostrzegał i przez którego wypracowała najróżniejsze mechanizmy obronne. Zresztą całe jej zamiłowanie do porządku bierze się z lat dzieciństwa, z potrzeby kontrowania czegokolwiek, bo nad przeszłością nie ma się niestety władzy...

Szczera, ujmująca, zabawna... a przede wszystkim krzepiąca. Polecam ogromnie!  


Fredrik Backman "Britt - Marie tu była"
Ilość stron: 380
Wyd. Sonia Draga
Ocena: 5,5/6
Doggerland. Podstęp - Maria Adolfsson

11:14

Doggerland. Podstęp - Maria Adolfsson


Społeczność maleńkiej wyspy, gdzie każdy zna każdego i wszyscy myślą, że znają sekret swojego sąsiada. Mimo to miejscowa policja ma pełne ręce roboty, szczególnie teraz, gdy znaleziono skatowaną kobitę w jej własnym domu i wiele wykazuje na to, że było to morderstwo. Ofiarą jest Susanne Smeed, była żona szefa Wydziału Kryminalnego Policji w Dogerlandzie i nie jest wcale tajemnicą, że ich relacje od lat są co najmniej lodowate. 

Do prowadzenia śledztwa przydzielona zostaje komisarz Karen Björken, która pechowym trafem, noc poprzedzającą morderstwo spędziła po pijaku z... tak, brawo Karen! W jednym łóżku ze swoim szefem Jounasem Smeed - głównym podejrzanym w tej sprawie.

Doggerland. Podstęp to pierwszy tom, kolejnej skandynawskiej serii, ale szczerze mówiąc nie czuję tego szału na jego punkcie, jaki zaczął pojawiać się w sieci. Książka jest dobra oraz poprawna... i to by było na tyle. Główna bohaterka Karen to dla mnie swoiste połączenie Bridget Jones z Kurtem Wallanderem czyli bohatera o trudnej przeszłości z kimś, kto po prostu ma talent do popadania w kłopoty, a równocześnie dzięki pewnej dozie szczęścia oraz wewnętrznego uroku, wychodzi z nich na ogół obronną ręką. Do kreacji Björken przyczepić się nie mogę - fajna kobieta, tylko, że kryminalna intryga, kompletnie nie wywarła na mnie wrażenia.

Książka standardowych rozmiarów, a jakaś taka przydługa i późno się rozkręcająca. Co by nie męczyć Was również recenzją powiem, że "najlepszy szwedzki kryminał ostatnich lat" - to na pewno nie jest.


Maria Adolfsson "Doggerland. Podstęp"
Ilość stron: 480
Wyd. W.A.B.
Ocena: 3/6
Rysio Snajper - Kurt Vonnegut

20:07

Rysio Snajper - Kurt Vonnegut

Jesteśmy tylko wiązką jednorodnej nicości.”

To mój ulubiony cytat z książki, który poniekąd idealnie oddaje klimat, jaki stworzył Kurt Vonnegut. Rysio Snajper to wciągająca opowieść o chłopcu, który miał „niefart”, ponieważ jeden strzał w przestrzeń, zmienił całkowicie jego życie, tworząc tym samym pasmo ciągłych absurdów.

Historii Rudiego Waltza słuchamy z zaciekawieniem. Dzięki tej opowieści poznamy „niezwykłe” przygody jego ojca Otto, który tak bardzo chce zaistnieć, że w akcie desperacji, bierze na siebie winę za zbrodnię syna. Rysio jednak postanawia jakoś unieść ciężar krzywd i problemów rodzinnych. Zostaje farmaceutom, a na boku pisze sztuki skazane na porażkę. W swoją relację „z życia”, ni stąd ni zowąd, wplata przepisy kulinarne, a innym razem niczym dramaturg odtwarza sztukę.

Vonnegut, z jednej strony bawi czytelnika, daje mu szansę chłonąć każde słowo, po czym wyraźnie nakreśla, jak bardzo skomplikowane jest nasze życie i jak wiele czynników może na nie wpłynąć. Porusza wiele aspektów zarówno kulturowych, jak i obyczajowych. Manipuluje rzeczywistością, wciąż pozostając jednak bliskim prawdy.

Z jednej strony opowiedziana tutaj historia, nie jest zbyt imponująca, z drugiej zaś, czyta się ją niezwykle płynnie. Co najważniejsze, znów obecny jest w niej czarny humor, tak charakterystyczny dla twórczości autora. Zatem jeśli lubicie takie klimaty, na pewno nie poczujecie zawodu.



Kurt Vonnegut "Rysio Snajper" 
Ilość stron: 316 
Wyd. Zysk i S-ka 
Ocena: 5/6
Przez - Zośka Papużanka

15:29

Przez - Zośka Papużanka

Siedzi i obserwuje, skupiony w trakcie swojej misji. Jest tylko on, okno i obiektyw, w pustym, wynajętym na przeciwko mieszkaniu. Przeszłości nie da się zmienić, ale on nadal wierzy, wciąż na nią patrzy, śledzi ją pilnym okiem kamery. Pięć lat temu zniknął z jej życia. Wyjechał bez słowa pożegnania, a właściwie uciekł z małżeńskiego układu pełnego niezrozumienia i braku miłości. Teraz się ukrywa, licząc, że ona wciąż na niego czeka. Co nim kieruje? Jaka będzie puenta? 

Zośka Papużanka zachwyciła mnie w 2016 roku powieścią On, a dziś sprawiła mi nie lada wyzwanie kolejną historią. Wszystko przez to, że Przez jest trudne do opisania i w zależności od miejsca w którym je czytamy, wzbudza w nas inne emocje. Z początku sądzimy, że akcja dotyczy szaleńca, potem adoratora, potem współczujemy bohaterce, a finalnie przecieramy oczy ze zdumienia - przecież to prawda, samotność jest najbardziej dołująca i przez jej pryzmat wszystko nabiera innych kolorów.

Świat Papużanki to piękno przetykane brzydotą, gdzie fragmenty niemal poetyckie skonfrontowane zostają z opisem zabrudzonego przez ptaki balkonu. Wbrew pozorom zabieg ten idealne oddaje relacje głównych bohaterów, o czym dowiadujemy się pod sam koniec, bo u Zośki nic nie jest oczywiste ani tym bardziej łatwe.

Książka dziwna, ale życiowa. Potrafi zachwycić, zadziwić, miejscami też rozczarować. Powieść pełna emocji o tym, jak oczekiwania rozmijają się z prawdą.

"Zużywali się, coraz bardziej przeźroczyści, jak kostka mydła, która z czasem staje się giętka i cienka. Można ją zastąpić nową, można ratować, doklejając do następnej nowej i twardej kostki nasze zabrudzone fragmenty, ale i tak się odklejają. Nie potrafią udawać, że są częścią czegoś obcego. Czyści, bez zarzutu, coraz bardziej wymydleni, zużywali się bez szczególnego nabożeństwa, naturalnie. Nie wiadomo dokładnie, kiedy przestać udawać i spuścić w kiblu te kawałki, które noszą nasze brudy, ale których się brzydzimy, chociaż nasze".


Zośka Papużanka "Przez"
Ilość stron: 300
Wyd. Marginesy
Ocena: 4/6


Miasteczko Rotherweird - Andrew Caldecott

09:39

Miasteczko Rotherweird - Andrew Caldecott

"Wyjątkowa koncentracja talentów naukowych w mieście na pewno ma racjonalne wyjaśnienie, tylko dlaczego wszystkich skupiono w jednym miejscu? Z powodu wyjątkowego nauczyciela, a może z powodu dla którego budynek Pałacu zamknięto na setki lat?".

Rok 1564 - do doliny Rotherweird trafia 12 wybitnych uczniów, mających różne talenty: od matematyki poprzez alchemię i anatomię, aż do badań nieba. Niestety wśród nauczycieli jest pewien szaleniec, który ma wobec nich określone plany. Jego dążenie do nieśmiertelności oraz chęć stworzenia potworów, znanych dotąd wyłącznie z legend, ściąga na miasto spore kłopoty.

W tym samym miejscu, dokładnie czterysta pięćdziesiąt lat później, Johan Oblong zatrudniony zostaje w roli nauczyciela. Jedyną zasadą, jakiej musi przestrzegać, to absolutny zakaz badania historii tego miasta. Sęk w tym, że przeszłość sama zdaje się o siebie dopominać i tak niczego nieświadomy Oblong trafia w sam środek wojny o władzę, pieniądze i ponad-nadnaturalne moce. 

Miasteczko Rotherweird to ciekawy pomysł oraz koncepcja miejscowości na własne życzenie, odciętej od reszty świata. Tajemnica goni się ze spiskiem, konszachty, układy, a w środku tego wszystkiego niczego nieświadomy wykładowca historii. 

Caldecott stworzył bogaty świat zarówno w najróżniejszego rodzaju relacje, jak i sporą ilość bohaterów. Niestety przesyt jednego i drugiego odbiera książce lekkość oraz znacząco ogranicza jej dynamikę. Lektura wymaga uwagi i notatek, bo wystarczy odpuścić sobie kilka postaci, nie sprawdzić z kim są i w jakich okolicznościach się pojawiały, a łatwo zgubimy się w lekturze. 

"Portal się zamknął. Jak teraz przyjdzie do nich wybawca?".

Faktem jest, że to magiczny świat skierowany stricte dla dorosłych, bo spotkanie z książka przypomina przeprawianie się przez labirynt z zasłoniętymi oczami. Młodszy czytelnik szybko się zgubi, jednak wszelkie porównania Miasteczka do Harryego Pottera tylko wyrządzają mu krzywdę. Potter to klasyk i legenda, to książki które czytają się same i nie pozwalają się od siebie oderwać. Rotherweird to główkowanie i łączenie faktów. Czy to dobrze czy źle... musicie ocenić sami - dla mnie za dużo tu jednak „polityki” i konspiracji.


Andrew Caldecott "Miasteczko Rotherweird"
Ilość stron: 620
Wyd. Zysk i S-ka
Ocena: 3,5/6

Copyright © Varia czyta , Blogger